Mimo, iż wiceminister finansów Dominik Radziwiłł uściślił dzisiaj, iż resort finansów wymieniał ostatnio waluty w NBP, a nie bezpośrednio na rynku, a z kolei dane o PKB w strefie euro nie zaskoczyły in plus sprowadzając w efekcie notowania EUR/USD poniżej 1,27, to złoty zachowywał się dzisiaj dość dobrze. Po południu euro było warte 3,97 zł, a dolar 3,13 zł. Widać, iż rzeczywiście „magia debiutu PZU” udzieliła się niektórym inwestorom – wszak tak dobre otwarcie to sygnał, iż kolejne prywatyzacje mogą być równie udane i tym samym resort skarbu nie będzie miał problemów z „łataniem” budżetu.
Mimo, iż wiceminister finansów Dominik Radziwiłł uściślił dzisiaj, iż resort finansów wymieniał ostatnio waluty w NBP, a nie bezpośrednio na rynku, a z kolei dane o PKB w strefie euro nie zaskoczyły in plus sprowadzając w efekcie notowania EUR/USD poniżej 1,27, to złoty zachowywał się dzisiaj dość dobrze.
Po południu euro było warte 3,97 zł, a dolar 3,13 zł. Widać, iż rzeczywiście „magia debiutu PZU” udzieliła się niektórym inwestorom – wszak tak dobre otwarcie to sygnał, iż kolejne prywatyzacje mogą być równie udane i tym samym resort skarbu nie będzie miał problemów z „łataniem” budżetu.
Co ciekawe większego wpływu na notowania złotego nie miały też wyniki aukcji 5-letnich obligacji PS0415, które były dobre, ale resort zrezygnował z aukcji dodatkowej. Kolejne istotne informacje z kraju, czyli dane o inflacji CPI poznamy dopiero w piątek o godz. 14:00. Czy do tego czasu euro spadnie poniżej 3,96 zł za euro? Nie można tego wykluczyć.
Na rynku międzynarodowym próby odbicia się EUR/USD są jak na razie krótkotrwałe. Rano inwestorzy dostali dodatkowego „paliwa” w postaci lepszych danych o dynamice PKB w Niemczech i we Włoszech, a także zapowiedzi dodatkowych cięć wydatków w Hiszpanii, które jak przyznał premier Zapatero, mogą zostać przyjęte przez rząd w najbliższy piątek. Jednak po publikacji danych o PKB w strefie euro, które były zgodne z prognozami (0,5 proc. r/r w I kwartale), chociaż liczono na więcej, euro powróciło poniżej 1,27.
Z kolei o godz. 11:30 byliśmy świadkami mocnej przeceny funta, po tym, jak Bank Anglii zasugerował, iż niska inflacja utrzyma się na dłużej, a perspektywy wzrostu gospodarczego nadal pozostają niepewne. W długim terminie dolar nadal pozostaje faworytem. O tym, że na rynkach nadal utrzymuje się spora niepewność, świadczą także wzrosty cen złota, które notowało dzisiaj historyczne maksima (nie tylko w ujęciu dolarowym).
EUR/USD: Wprawdzie scenariusz budowania platformy wzrostowej ze wsparciem na 1,26 nadal wydaje się być możliwy, to raczej nie obejdzie się bez ponownego testu tego kluczowego poziomu. Widać, iż strona popytowa jest jeszcze zbyt słaba, aby móc wyprowadzić większy ruch w górę. Niemniej scenariusz gwałtownego załamania w ciągu najbliższych godzin wydaje się jednak mało realny.