Brak inwestorów z USA nie uchronił rynków akcji przed przeceną, która przybrała spore rozmiary wczoraj w Europie, a dziś na rynkach azjatyckich. Silnie drożeje ropa, ECB sygnalizuje podwyżki stóp, a Japonia traci rating. Tylko dla kilku rynków akcji poniedziałek okazał się spokojnym dniem – do tego grona należała GPW. Na rynkach wschodzących Ameryki Południowej przeważały wczoraj spadki, choć o niewielkich rozmiarach (za wyjątkiem Bovespy, ale ten indeks ma za sobą serię silnych
Brak inwestorów z USA nie uchronił rynków akcji przed przeceną, która przybrała spore rozmiary wczoraj w Europie, a dziś na rynkach azjatyckich. Silnie drożeje ropa, ECB sygnalizuje podwyżki stóp, a Japonia traci rating.
Tylko dla kilku rynków akcji poniedziałek okazał się spokojnym dniem – do tego grona należała GPW. Na rynkach wschodzących Ameryki Południowej przeważały wczoraj spadki, choć o niewielkich rozmiarach (za wyjątkiem Bovespy, ale ten indeks ma za sobą serię silnych zwyżek w ostatnich dwóch tygodniach). Obserwacja indeksów giełd rynków wschodzących jest ważna, ponieważ z wyprzedzeniem rozpoczęły one korektę hossy (szczyty zanotowano jeszcze w listopadzie 2010 r.), która dotarła później do Warszawy, a obecnie – jak się wydaje – rozpoczyna się na rynkach rozwiniętych.
W każdym razie duże obawy przed jej nadejściem widać dziś rano na giełdach azjatyckich, gdzie spadły wszystkie najważniejsze indeksy giełdowe. O 2,7 proc. zapikował Shanghai Composite, o 2,1 proc. Hang Seng, po 1,8 proc. spadły Kospi i Nikkei. Japoński indeks akcji wymazał w ten sposób niemal cały wzrost z serii wcześniejszych sześciu z kolei wzrostowych sesji. Na postawę inwestorów w Azji wpływ miały wydarzenia o międzynarodowym zasięgu – to jest eskalacja protestów w Libii i wynikający z tego silny wzrost notowań ropy, która w ciągu pięciu ostatnich dni podrożała o 15 proc. i jest najdroższa od października 2008 r. To naturalnie budzi obawy o wzrost presji inflacyjnej. Do tego dołożyły się kłopoty lokalne. Agencja Moodys obniżyła perspektywę ratingu Japonii do negatywnej, a wobec braku działań ze strony rządu na rzecz ograniczenia deficytu obniżenie ratingu wydaje się bardzo prawdopodobne. Jakby nieszczęść na świecie było mało, Nową Zelandię nawiedziło silne trzęsienie ziemi. Trwa liczenie ofiar i strat.
Nastroje w Europie nie będą więc dobre. Najwięcej do stracenia mają akcje włoskich przedsiębiorstw powiązanych gospodarczo z Libią, wpływ drożejącej ropy dotyczy zaś bez wyjątku każdej gospodarki. W tym kontekście czas, w którym Marek Belka, prezes NBP tonował oczekiwania wobec podwyżek stóp (wczoraj) jest niefortunny. W tym samym czasie przedstawiciele ECB deklarowali, że są gotowi walczyć z inflacją. Rynek zakłada podwyżki stóp w ECB we wrześniu. Dla złotego taki zestaw (odłożenie podwyżek w Polsce i przybliżenie ich w strefie euro) jest oczywiście niekorzystny, co widać już w notowaniach.
Stoimy więc przed perspektywą spadku cen akcji na dzisiejszej sesji i należy wyznaczyć poziomy obrony. Najbardziej czytelnym wsparciem jest poziom dołka z piątku (okolice 2 630) i strefa 2610-2600 pkt, która okazała się wsparciem dla indeksu w październiku i listopadzie ub.r. Przełamanie (raczej nie na dzisiejszej sesji, ponieważ oznaczałoby to spadek przekraczający 2 proc.) oznaczałoby wybicie z konsolidacji z przedziału 2600-2800 pkt, w której WIG20 znajduje się od niemal pięciu miesięcy. Dawałoby to zasięg spadku wynoszący kolejnych 200 pkt, a więc poziom 2400 pkt. Wcześniej jednak musi siłą rzeczy dojść do testu 2 600 pkt i można się go spodziewać w tym tygodniu.
Publikowane dziś wyniki spółek dają mieszane wskazania. TVN pokazał wyniki słabsze od oczekiwań, a prognoza wzrostu rynku reklamy o 5-6 proc. w tym roku też nie jest zachęcająca. Znacznie lepiej od oczekiwań wypadła Netia, ale wątpliwe by jedna spółka zdołała zaważyć na rynkowych nastrojach.
Jeśli już to takie szanse stwarza odczyt indeksu nastrojów konsumentów w Niemczech – wzrósł do 6 pkt wobec oczekiwanych 5,8 pkt. W drugiej części dnia o nastrojach zadecydują powracający z długiego weekendu inwestorzy z USA. W ostatnich tygodniach regularnie udawało im się rozwiewać obawy na światowych rynkach, ponieważ wszelkie złe informacje były przez Wall Street ignorowane. Dziś poznamy odczyt indeksu cen domów w Stanach (oczekiwany jest spadek), indeks zaufania konsumentów i indeks Fed z Richmond. Dwa ostatnie odczyty (16:00) mogą mieć kojący wpływ na rynki, ponieważ w ostatnim czasie zarówno regionalne indeksy Fed jak i postawa konsumentów w USA dawały powody do zadowolenia.
Emil Szweda