To, co obserwujemy na giełdach w pierwszych dniach roku rodzi podejrzenie, że inwestorom szampan jeszcze nie całkiem wywietrzał z głów. Na wykrystalizowanie się trwalszych tendencji trzeba poczekać. Poniedziałkowe szarpnięcie na giełdach i wtorkowe objawy kaca, u nas szczególnie widoczne w zachowaniu akcji Telekomunikacji Polskiej, dwukrotna silna przecena euro względem dolara z dwukrotnym odreagowaniem, gwałtowna niechęć do uwielbianego ostatnio franka, wyprzedaż złota i
To, co obserwujemy na giełdach w pierwszych dniach roku rodzi podejrzenie, że inwestorom szampan jeszcze nie całkiem wywietrzał z głów. Na wykrystalizowanie się trwalszych tendencji trzeba poczekać.
Poniedziałkowe szarpnięcie na giełdach i wtorkowe objawy kaca, u nas szczególnie widoczne w zachowaniu akcji Telekomunikacji Polskiej, dwukrotna silna przecena euro względem dolara z dwukrotnym odreagowaniem, gwałtowna niechęć do uwielbianego ostatnio franka, wyprzedaż złota i miłość do bijącej rekordy cen miedzi. To obraz pierwszych dwóch dni nowego roku.
Wtorkowe zachowanie się Wall Street było zastanawiające. Z jednej strony trudno się dziwić, że po poniedziałkowym uderzeniu byków, przyszedł czas na odreagowanie. Niewielkie, bo S&P500 zniżkował we wtorek o zaledwie 1,7 punktu, czyli o 0,13 proc., utrzymując się jednocześnie nad poziomem 1270 punktów. Zastanawia reakcja na bardzo dobre dane. Zamówienia na dobra trwałego użytku oraz zamówienia w przemyśle pozytywnie zaskoczyły, a indeksy po tych informacjach poszły w dół. S&P500 tracił chwilami ponad 0,7 proc., a Dow Jones 0,3 proc.
Można powiedzieć, że wtorkowe pogorszenie się nastrojów nie miało żadnych fundamentalnych podstaw. Podobnie jak poniedziałkowa silna zwyżka indeksów. To rozchwianie nastrojów można by złożyć na karb przetasowań w portfelach i przypadkowości, typowych dla pierwszych dni roku. Można przypomnieć trwającą cały grudzień wspinaczkę wskaźników i dwutygodniowe trzymanie ich przy szczytach, bez korekty.
Wrażenie przypadkowości pogłębia się patrząc na to, co dzieje się na rynku walutowym i surowcowym. W poniedziałek i wtorek mieliśmy dwie dynamiczne fale umocnienia się dolara wobec euro. We wtorek mocno na wartości tracił frank. Umocnienie się amerykańskiej waluty doprowadziło do tąpnięcia na rynku surowców, a jednym z najbardziej przecenianych surowców było złoto. Inwestorzy porzucają dwie bezpieczne przystanie, czyli bardzo w tej roli ostatnio eksploatowanego franka i nieco zakurzone złoto na rzecz trzeciej, mocno nadwerężonej, czyli dolara?
Środa przynosi pogorszenie nastrojów na giełdach azjatyckich. Nikkei stracił 0,17 proc., Shanghai Composite 0,5 proc. a indeks na Tajwanie spadł o 1,7 proc. Kontrakty na amerykańskie indeksy, tracące po 0,2 proc. też nie będą bykom pomagać. Po południu czekają nas dane z amerykańskiego rynku pracy i informacja o kondycji tamtejszych usług.
Roman Przasnyski