W rozpoczynającym się tygodniu zabraknie istotnych danych makro. Liczyć się będą ceny ropy i zbóż oraz rozwój sytuacji na półwyspie arabskim. Dzień gniewu w Arabii Saudyjskiej zaplanowano na 11 i 20 marca. Mimo dobrych danych z gospodarki inwestorzy w USA jakby ich nie dostrzegli. Wpatrzeni w rosnące notowania ropy naftowej pozbywali się akcji obawiając się, że drożejące paliwa i żywność zaszkodzą ożywieniu gospodarczemu. Upewnił ich w tym Bill Gross, szef Pimco (największego
W rozpoczynającym się tygodniu zabraknie istotnych danych makro. Liczyć się będą ceny ropy i zbóż oraz rozwój sytuacji na półwyspie arabskim. Dzień gniewu w Arabii Saudyjskiej zaplanowano na 11 i 20 marca.
Mimo dobrych danych z gospodarki inwestorzy w USA jakby ich nie dostrzegli. Wpatrzeni w rosnące notowania ropy naftowej pozbywali się akcji obawiając się, że drożejące paliwa i żywność zaszkodzą ożywieniu gospodarczemu. Upewnił ich w tym Bill Gross, szef Pimco (największego funduszu obligacji na świecie), który stwierdził, że Fed nie docenia ryzyka wzrostu inflacji. Sesje w USA rozpoczęły się od spadków, których nie udało się już odrobić, mimo prób w końcówce. Bliżej tego celu były indeksy giełd w Ameryce Południowej, ale także one zanotowały straty (o 0,2 proc. w Argentynie i Brazylii, 0,6 proc. w Meksyku).
Weekend przyniósł zaostrzenie sytuacji w Libii, gdzie rządowe wojska prowadzą kontrofensywę przeciwko rebeliantom.
Jeszcze przed weekendem pojawiły się informacje o zwołaniu Dnia Gniewu przeciwko władzom Arabii Saudyjskiej na 11 marca, ale wówczas trafiły do rubryk „w skrócie” w gazetach, albo wręcz ignorowano je. Dziś o arabskim zagrożeniu piszą już pierwsze strony głównych serwisów, a władze wprowadziły zakaz demonstracji jako środek prewencyjny. Jego skuteczność można było zaobserwować w Egipcie, Libii i Tunezji, dlatego znacznie większe znaczenie może mieć plan zwiększenia wydatków socjalnych o 37 mld USD. W każdym razie indeksy giełd azjatyckich spadały dziś rano – 1,8 proc. stracił Nikkei, 1,2 proc. Kospi, 0,3 proc. Hang Seng. Shanghai Composite wzrósł o 1,9 proc. po tym, jak w piątek przedstawiciele rządu stwierdzili, że walka z inflacją jest ścisłym priorytetem gabinetu. Wyższe stopy procentowe nie będą jedynym remedium. Rząd chce zbić ceny rozkręcając rodzimą produkcję przeznaczoną na rynek krajowy i inwestorzy liczą już na większe zamówienia publiczne. Stąd wzrost indeksów i notowań spółek detalicznych.
Jednocześnie jednak ropa light drożeje dziś rano o 1,6 proc. do 106,3 USD za baryłkę i najwyższego poziomu od października 2008 r. Dodatkowo niepokojące informacje dochodzą z rynku zbóż. W Rosji spodziewane są mniejsze zbiory pszenicy, ponieważ zakaz eksportu zbóż skłonił rolników do ograniczenia areałów, zaś warunki pogodowe w obszarze oceanu spokojnego (La Nina) wzbudzają obawy o zbiory kukurydzy i pszenicy w Kanadzie i północnych Stanach.
W Europie nastroje mogą być złe na otwarciu tygodnia. Co prawda większość indeksów zanotowała spadki jeszcze w piątek, ale w weekend sytuacja pogorszyła się (na Bliskim Wschodzie). W Warszawie dodatkowym czynnikiem osłabiającym chęć do zakupów jest zachowanie rynku w piątek. WIG20 dotarł w okolice rekordów hossy po brawurowej zwyżce obserwowanej w całym tygodniu, ale wzrost załamał się w piątkowe popołudnie. Inwestorzy mogą uznać okolice rekordów hossy za zbyt silny opór dla dalszych zwyżek, a wysokie ceny akcji wykorzystać do ich sprzedaży. Wsparciem dla WIG20 mogą okazać się okolice 2750-60 pkt.
Nastroje może poprawiać PKO BP, które przed sesją opublikowało wyniki. Zysk okazał się nieznacznie (4 proc.) lepszy od oczekiwań analityków ankietowanych przez PAP, głównie dzięki niższej od spodziewanej kwocie odpisów. Bioton podał dalsze szczegóły umowy współpracy z Actavis, co może pomóc jego notowaniom, ale informacje z tych dwóch firm raczej nie zaważą na całym rynku.
Emil Szweda