W środę handel na giełdach przebiegał w odmiennych nastrojach, niż dzień wcześniej. Było to szczególnie widoczne w Warszawie. Wczoraj WIG20 był liderem wzrostów, dziś należał do najsłabszych w Europie. W środę nastroje na giełdach zdecydowanie się pogorszyły. Już we wtorkowy wieczór umacniający się dolar zmroził atmosferę na rynku surowców. Dziś doszły do tego informacje o spadku popytu na nie ze strony Chin oraz kolejnej podwyżce stopy rezerw obowiązkowych.
W środę handel na giełdach przebiegał w odmiennych nastrojach, niż dzień wcześniej. Było to szczególnie widoczne w Warszawie. Wczoraj WIG20 był liderem wzrostów, dziś należał do najsłabszych w Europie.
W środę nastroje na giełdach zdecydowanie się pogorszyły. Już we wtorkowy wieczór umacniający się dolar zmroził atmosferę na rynku surowców. Dziś doszły do tego informacje o spadku popytu na nie ze strony Chin oraz kolejnej podwyżce stopy rezerw obowiązkowych. Niechęć do ryzykownych inwestycji wyraźnie zwiększyła się też w wyniku pogłosek o kłopotach Grecji z redukowaniem tegorocznego deficytu budżetowego do planowanego wcześniej poziomu. Rósł także niepokój przed rozpoczynającym się w czwartek w Seulu szczytem grupy G20. Atmosfery na rynkach nie były w stanie poprawić lepsze dane zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się mniejsza, niż się spodziewano. To już kolejny sygnał poprawy sytuacji na amerykańskim rynku pracy.
Nic więc dziwnego, że notowania na warszawskiej giełdzie rozpoczęły się od spadków. Przed południem były one niezbyt wielkie. Indeks największych spółek tracił około 0,7 proc. Później nastroje szybko się pogarszały i podaż przyciskała coraz mocniej. Szczególnie dotkliwie odczuwały to nasze spółki surowcowe. Walory KGHM wyraźnie odchorowały wczorajszy, ponad 7 proc. wzrost i to pomimo ogłoszonych dziś zgodnych z oczekiwaniami wyników finansowych.
Traciły mocno od rana, a na zamknięciu ich wartość była o niemal 5 proc. niższa, niż we wtorek. Walory PKN Orlen przeceniono o 3,6 proc., zaś papiery Pekao, jednego z wczorajszych liderów, zniżkowały o 2,9 proc. Widać więc bardzo wyraźną zmianę nastawienia inwestorów do rynku. Jest ona tym bardziej znacząca, że towarzyszyły jej bardzo wysokie obroty. O nerwowości świadczyć też mogą gwałtowne zmiany nastrojów w notowaniach Telekomunikacji Polskiej. Handel jej papierami rozpoczął się od spadku o 1,8 proc., po dwóch godzinach znajdowały się już na plusie, by na zamknięciu tracić niemal 2 proc.
Na głównych giełdach europejskich indeksy trzymały się nieznacznie pod kreską przez większą część dnia, a spadki przyspieszyły zdecydowanie po nienajlepszym rozpoczęciu handlu za oceanem. W Paryżu indeks w najgorszym momencie zniżkował o 1,9 proc. Liderem spadków był jednak węgierski BUX, stracił aż 4,7 proc. W Atenach zniżka przekroczyła 2 proc.
Na tym tle nasz rynek wypadł nieco lepiej. Ostatecznie indeks największych spółek zmniejszył swoją wartość o 1,54 proc., a WIG spadł o 0,94 proc. Przed stratami zdołały się uchronić wskaźniki małych i średnich firm. mWIG40 wzrósł o 0,24 proc. a sWIG80 o symboliczne 0,03 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 2,2 mld zł.
Debiutujące we wtorek brawurowo akcje warszawskiej giełdy doznały dziś sięgającej ponad 3 proc. przeceny. Na zamknięciu ich kurs wyniósł 52,3 zł.
Roman Przasnyski