Trudno uciec przed wyprzedażą niemal każdego rodzaju aktywów na świecie. Na zamieszaniu korzystają niemal wyłączenie obligacje amerykańskie i niemieckie, oraz funt. Rzadka to sytuacja, w której na wartości tracą zarówno akcje, jak i surowce oraz obligacje rządowe, ale z nią właśnie mamy do czynienia. Inwestorzy, którzy szukają bezpiecznej przystani, najchętniej wybierają amerykańskie obligacje – ale przede wszystkim rządowe, czemu sprzyja zresztą ogłoszony właśnie plan emisji obligacji skarbowych na najbliższe trzy miesiące.

Trudno uciec przed wyprzedażą niemal każdego rodzaju aktywów na świecie. Na zamieszaniu korzystają niemal wyłączenie obligacje amerykańskie i niemieckie, oraz funt. Rzadka to sytuacja, w której na wartości tracą zarówno akcje, jak i surowce oraz obligacje rządowe, ale z nią właśnie mamy do czynienia.

Inwestorzy, którzy szukają bezpiecznej przystani, najchętniej wybierają amerykańskie obligacje – ale przede wszystkim rządowe, czemu sprzyja zresztą ogłoszony właśnie plan emisji obligacji skarbowych na najbliższe trzy miesiące. Podaż została zmniejszona (do – bagatela – 78 mld USD) po raz pierwszy od trzech lat.

Na GPW – która tym razem wiernie oddawała nastroje na innych giełdach Starego Kontynentu i spadała w równym tempie co zagraniczne indeksy – początkowe straty zostały odrobione przed południem, ale na tym siły popytu się wyczerpały. Do końca sesji akcje spadały przy akompaniamencie tracącego na wartości złotego. Ministerstwo Finansów zdecydowało się na przeprowadzenie zapowiedzianej wcześniej aukcji obligacji dwuletnich i zaakceptowało rentowności na poziomie 4,8 proc. (na poprzedniej aukcji było to ok. 30 pkt mniej) nie sprzedając jednak maksymalnej puli (4,5 mld PLN) ze względu na słaby popyt.

Wyniki aukcji dodatkowo osłabiły złotego, a ten rodzime akcje. WIG20 i WIG przełamały dziś wyraźnie średnią z ostatnich 50-sesji, co można interpretować jako sygnał sprzedaży i zapewne część inwestorów tak właśnie postąpiła. Dopiero w końcówce sesji nastroje pozwoliły na odrobienie 20 pkt strat, dzięki danym z USA. Część najszybciej działających inwestorów może też uznać, że przecena z ostatnich dwóch dni rozwija się zbyt szybko, co stwarza pokusę do gry pod odbicie. Najmocniej – spośród WIG20 – tracił BZ WBK (w dół o 6 proc.) i KGHM (w dół o 4,1 proc.), który cierpiał z powodu ogólnej niechęci inwestorów do ryzyka, ale także ze względu na przecenę na rynku miedzi i złotego.

Euro podrożało dziś nawet do 4,10 PLN, to jest do najwyższego poziomu od trzech miesięcy, a dolar skoczył do 3,20 PLN i był najdroższy od 10 miesięcy. Frank z kursem sięgającym 3,86 PLN był najdroższy od połowy lipca ub.r.
Po wcześniejszym tąpnięciu, w środę nadal osuwały się ceny na rynku surowców. Miedź potaniała o 3,1 proc. i jest najtańsza od trzech miesięcy (tracąc 13 proc. w niewiele ponad tydzień), a złoto potaniało o 0,7 proc. przecząc teoriom o swojej odporności na zawirowania rynkowe.
Nieco spokoju rzuciły na rynek dane z USA, gdzie prywatne instytucje oszacowały, że amerykańskie przedsiębiorstwa zwiększyły zatrudnienie o 32 tys. osób.

Źródłem zawirowań na rynkach finansowych całego świata pozostają kraje południowej Europy. W Grecji fala społecznego niezadowolenia przybiera na sile (pojawiły się ofiary śmiertelne zamieszek), a agencja ratingowa Moodys wciągnęła Portugalię na listę obserwacyjną grożąc jej obniżeniem ratingu o jeden lub dwa stopnie. Obligacje Portugalii i Hiszpanii ponownie dziś taniały, ale nie tak gwałtownie jak we wtorek.

Emil Szweda

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj