Jeszcze w piątek byliśmy świadkami wyraźnej poprawy nastrojów na rynkach akcji, a inwestorzy dali się ponieść entuzjazmowi egipskich rewolucjonistów po ustąpieniu Hosni Mubaraka. S&P i Dow Jones zanotowały w piątek zwyżki i ustaliły nowe rekordy hossy. I – co nie mniej ważne – tym razem towarzyszyły temu także zwyżki na rynkach wschodzących. Bovespa zyskała 1,8 proc., ponad 1-proc. zwyżki obserwowano także w Argentynie i Meksyku. Ponieważ wiadomość o
Jeszcze w piątek byliśmy świadkami wyraźnej poprawy nastrojów na rynkach akcji, a inwestorzy dali się ponieść entuzjazmowi egipskich rewolucjonistów po ustąpieniu Hosni Mubaraka.
S&P i Dow Jones zanotowały w piątek zwyżki i ustaliły nowe rekordy hossy. I – co nie mniej ważne – tym razem towarzyszyły temu także zwyżki na rynkach wschodzących. Bovespa zyskała 1,8 proc., ponad 1-proc. zwyżki obserwowano także w Argentynie i Meksyku. Ponieważ wiadomość o ustąpieniu prezydenta Egiptu została ujawniona w piątek w okolicach 17:00, także warszawska giełda miała okazję zdyskontować tę informację i trzeba pamiętać, że w dużej mierze jest już ona uwzględniona w cenach akcji.
Dziś rano silne wzrosty obserwowaliśmy także na giełdach azjatyckich. Indeks giełdy w Szanghaju wzrósł o 2,5 proc., ponieważ inwestorzy spodziewają się korzystnych danych o inflacji, które zostaną opublikowane jutro. Według rynkowych spekulacji inflacja w Chinach wyniosła w styczniu 4,9 proc., wobec 5,4 proc. oczekiwanych przez analityków. Oczywiście spowolnienie tempa wzrostu cen w Chinach byłoby informacją niezwykle korzystną dla inwestorów, nie tylko w Szanghaju. Nikkei zyskał 1,1 proc., ponieważ PKB Japonii spadł w IV kwartale o 1,1 proc., a nie – jak się obawiali ekonomiści – o 1,4 proc. Serię spadków przełamał także Kospi (wzrost o 1,9 proc.), a Hang Seng wzrósł o 1,2 proc., po tym jak już w piątek zdołał zyskać 0,5 proc. mimo niekorzystnego początku.
Zmiana nastrojów na rynkach przychodzi w dobrym momencie, w którym GPW była bliska rozpoczęcia głębszej korekty spadkowej (w piątek obronione zostało wsparcie na poziomie 2 695 pkt). Cieszy nie tyle nowy rekord hossy w USA, co wyraźna poprawa na rynkach wschodzących, które pod wieloma względami przypominają GPW, by wymienić tylko Kospi czy Bovespę. Właśnie w zmianie na tych rynkach upatrywałbym ewentualnego katalizatora zwyżek na GPW. Rynek zwrócił też uwagę na silne wzrosty na giełdzie greckiej, hiszpańskiej i włoskiej w tym roku, które zachowują się znacznie lepiej niż inne rynki europejskie, co ma być sygnałem, że inwestorzy nie obawiają się już ryzyka inwestowania w tych krajach, wierząc, że uda się wypracować rozwiązanie problemu ich zadłużenia na kolejnym szczycie G20 oraz szczycie ministrów finansów strefy euro, które odbędą się w tym tygodniu. Także ten impuls ma szansę wywrzeć pozytywny wpływ na GPW, ponieważ przynajmniej chwilowo problem zadłużenia publicznego zdaje się znikać z orbity zainteresowań inwestorów.
Przy niewielkim wzroście kontraktów na S&P wzrostowe otwarcie w Europie jest niemal pewne. Jeśli jest coś co budzi niepokój, to właśnie owa „pewność” wzrostów, ponieważ rynek lubi karać nadmierną wiarę w realizację jednego tylko scenariusza. Dlatego należy przypomnieć, że wysokie ceny zbóż nadal są zagrożeniem dla stabilności cen konsumenckich na świecie, a wzrost na Wall Street trwa już sześć miesięcy i nie został zakłócony dotąd poważniejszą korektą, wskaźniki techniczne są więc rozpalone do białości, co grozi realizacją zysków pod byle pretekstem. Dlatego należy przyjąć, że WIG20 nadal porusza się w ramach trendu bocznego i dopiero wyjście powyżej 2 760 pkt, a najlepiej powyżej 2 800 pkt byłoby sygnałem zmiany nastawienia do rynku na pozytywne (z neutralnego).
Pretekstów ze strony danych makroekonomicznych będzie w tym tygodniu pod dostatkiem. Jutro poznamy dynamikę PKB krajów strefy euro i dynamikę sprzedaży detalicznej w Stanach. W środę opublikowane zostaną dane z rynku budownictwa mieszkaniowego (w Stanach i w Polsce – w Polsce spodziewamy się wyraźnej poprawy wobec stycznia 2010 r.) i dynamika produkcji przemysłowej (także w Polsce i w USA).
Emil Szweda