Po niemal czterech tygodniach eurodolar powrócił poniżej 1,31 za sprawą mocnych danych z gospodarki USA oraz reakcji na piątkowe rozstrzygnięcia w sprawie zamiany greckiego długu. Według danych Departamentu Pracy USA luty był trzecim miesiącem z rzędu, kiedy liczba zatrudnionych zwiększyła się o nie mnie niż 200 tys. (dokładnie 227 tys. wobec 284 tys. w styczniu i 200 tys. w grudniu), dając podstawy do mocniejszego tempa wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach, gdyż więcej osób pracujących oznacza większy dochód gospodarstw domowych do przeznaczenia na konsumpcję, która stanowi prawie 70 proc.

Po niemal czterech tygodniach eurodolar powrócił poniżej 1,31 za sprawą mocnych danych z gospodarki USA oraz reakcji na piątkowe rozstrzygnięcia w sprawie zamiany greckiego długu. Według danych Departamentu Pracy USA luty był trzecim miesiącem z rzędu, kiedy liczba zatrudnionych zwiększyła się o nie mnie niż 200 tys. (dokładnie 227 tys. wobec 284 tys. w styczniu i 200 tys. w grudniu), dając podstawy do mocniejszego tempa wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach, gdyż więcej osób pracujących oznacza większy dochód gospodarstw domowych do przeznaczenia na konsumpcję, która stanowi prawie 70 proc. amerykańskiego PKB.

Lepsze perspektywy dla największej gospodarki świata to także słabnące oczekiwania dotyczące kolejnego luzowania monetarnego przez Fed, co pozytywnie odbija się na kursie dolara. Choć na rynku nadal dominuje przeświadczenie, że trzecia runda monetyzacji długu (QE3) będzie miała miejsce jeszcze w tym roku, to jednak seria lepszych danych makroekonomicznych odsuwa to wydarzenie w czasie. W tym momencie sporo może wnieść wtorkowy komunikat FOMC po posiedzeniu w sprawie stóp procentowych. Sygnały odwlekania QE3 będą dość silnym impulsem do umocnienia amerykańskiej waluty i złamanie 1,30 na EUR/USD nie powinno stanowić problemu.

Komisja determinująca przy Międzynarodowym Stowarzyszeniu Swapów i Derywatów (ISDA) zdecydowała w piątek, że zastosowanie przez Grecję klauzuli wzajemnego działania (CAC) jest „zdarzeniem kredytowym”, które pozwala na ogłoszenie technicznego bankructwa Grecji i prowadzi do realizacji kontraktów ubezpieczających przed bankructwem wierzyciela (CDS). Decyzja była zgodna z oczekiwaniami i nie zakłóciła realizacji zysków po czwartkowym umocnieniu euro, niejako wyprzedzającym powodzenie zamiany greckiego długu. Realizacja CDS na Grecji, choć straszna w teorii, w rzeczywistości nie wywoła spustoszenia na rynku. Do rozliczenia zostały kontrakty na kwotę 3,2 mld euro, co w porównaniu z całkowitym długiem Grecji (ok. 360 mld euro przed zamianą) jest mikroskopijną kwotą. W pewnym stopniu decyzja ISDA budziła obawy, gdyż na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni już dwa razy odrzucono wniosek o „credit event” w odniesieniu do Grecji i ponowne odrzucenie mogłoby podburzyć zaufanie do rynku CDS, który jest podstawowym instrumentem zabezpieczania się instytucji finansowych przed ryzykiem niewypłacalności dłużnika. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, aby Grecja otrzymała cały drugi pakiet ratunkowy. W piątek podczas telekonferencji ministrowie finansów strefy euro zaaprobowali przekazanie pierwszej transzy pomocy w wysokości 35,5 mld euro w celu sfinansowania programu zamiany długu będącego w rękach prywatnych inwestorów. Pozostała kwota ma zostać zaaprobowana w trakcie dzisiejszego spotkania Eurogrupy w Brukseli. Na chwilę temat Grecji przestanie budzić emocje, ale w ogólnym rozrachunku swap długu nie rozwiązuje problemów kraju, a jedynie pozwala zrobić jeden krok w tył od krawędzi przepaści. Teraz kluczowym staje się realizacja reform gospodarczych narzuconych przez Troikę, ale otwartym pytaniem pozostaje, czy przetasowania na scenie politycznej po zaplanowanych na koniec kwietnia wyborach parlamentarnych nie zakłócą planów naprawczych gospodarki. Nie ma wątpliwości, że wkrótce rozpocznie się kolejny akt greckiej tragedii.


Konrad Białas

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj