Zadajmy sobie proste pytanie – czy w komunikacie po unijnym szczycie pojawiło się coś, co zupełnie zaskoczyło rynki. Chyba nie do końca, a zatem pozytywną reakcję rynków dzisiaj rano można przypisywać chyba tylko temu, że część inwestorów doceniła to, że europejscy liderzy generalnie wykonali i to całkiem duży, krok naprzód w walce z najpoważniejszym w historii strefy euro kryzysem.
Zadajmy sobie proste pytanie – czy w komunikacie po unijnym szczycie pojawiło się coś, co zupełnie zaskoczyło rynki. Chyba nie do końca, a zatem pozytywną reakcję rynków dzisiaj rano można przypisywać chyba tylko temu, że część inwestorów doceniła to, że europejscy liderzy generalnie wykonali i to całkiem duży, krok naprzód w walce z najpoważniejszym w historii strefy euro kryzysem. Kluczowe jest kilka kwestii – zgoda banków na 50 proc. odpis na greckich obligacjach redukuje zadłużenie Grecji o 100 mld EUR i oddala groźbę niekontrolowanego bankructwa tego kraju – przypomnijmy, ta operacja umorzenia wciąż ma być dobrowolna, co jest w tym wszystkim najważniejsze.
Niemniej powstaje pytanie – czy to wystarczy, skoro zakłada się, że przy kontynuacji reform przez Greków, relacja deficytu do PKB ma wynieść w 2020 r. aż 120 procent! Kolejna kwestia to zlewarowanie Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) do kwoty 1,0-1,1 bln EUR – to na razie suchy zapis, gdyż techniczne szczegóły tego działania mamy poznać do końca listopada (teoretycznie nie wyklucza się dwóch opcji jednocześnie, czyli gwarantowania części strat na nowo emitowanych obligacjach przez kraje Eurolandu i powołania specjalnego wehikułu SPV, który miałby za środki z EFSF i od inwestorów prywatnych, skupować obligacje zagrożonych krajów strefy euro na rynku wtórnym). W tym drugim przypadku wszyscy nieformalnie liczą na spory wkład ze strony Chin do EFSF, chociaż władze w Pekinie nie mówią wyraźnie, ani na „nie”, ani na „tak”. Wprawdzie dzisiaj francuski prezydent Nicholas Sarkozy ma telefonicznie rozmawiać z prezydentem Chin, Hu Jintao, a jutro szef EFSF, Klaus Regling, osobiście udaje się do Chin, to chyba nie należy oczekiwać, że decyzja ze strony Pekinu zapadnie szybko. Nie jest chyba tajemnicą poliszynela, że Chińczycy chcą na tym ugrać swój biznes, jakim jest szerszy niż obecnie dostęp do europejskiego rynku. Kolejny wątek, który trzeba poruszyć po unijnym szczycie, to kwestia wsparcia dla banków – zgodzono się na podniesienie wymaganego wskaźnika adekwatności kapitałowej Core Tier-1 do poziomu 9 proc., co zdaniem europejskiego nadzoru (EBA) może wymagać dokapitalizowania w wysokości 106 mld EUR (z tej kwoty najwięcej muszą znaleźć greckie banki). Pytanie, czy szacunki nie są zbyt małe, jeżeli sytuacja na europejskim rynku długu w najbliższych miesiącach, znacząco się nie poprawi. Bo tego, czego brakuje po europejskim szczycie to gwarancji wsparcia i pakietu reform dla innych, zagrożonych państw strefy euro. Wprawdzie włoskie propozycje reform zostały dobrze przyjęte, to jednak rynek wciąż może się obawiać niestabilności politycznej we Włoszech w najbliższych miesiącach. Ryzyka może stwarzać też sytuacja w Hiszpanii – za kilka tygodni odbędą się tam wybory parlamentarne, po których może dojść do ujawnienia finansowych problemów części samorządów – co z kolei może ujemnie rzutować na perspektywy dla tamtejszych banków.
Dzisiaj w kalendarzu mamy dane z Eurolandu (godz. 11:00) i USA (godz. 14:30 i 16:00). To dość ciekawa i być może istotna kombinacja (też ze względu na ostatnie wypowiedzi członków FED) – szerzej o tym piszę w subiektywnym kalendarzu.
EUR/PLN: Optymizm po szczycie UE doprowadził do umocnienia złotego i naruszenia strefy wsparcia 4,34-4,35. Pytanie na ile jest ono trwałe. Teoretycznie nie można wykluczyć próby umocnienia się złotego w okolice 4,27-4,30 zł za euro w kolejnych dniach, ale do tego potrzebne byłoby utrzymanie się pozytywnych nastrojów na świecie. A to wcale nie jest oczywiste. Tym samym chyba nadal pozostaniemy w przedziale 4,34-4,40 w kolejnych dniach.
USD/PLN: Silny ruch na EUR/USD doprowadził do spadku dolara poniżej 3,10. Tym samym znów wizytujemy strefę 3,08-3,10. Czy zejdziemy niżej? Teoretycznie można liczyć na test dołka z 17 października w okolicach 3,0660. Praktycznie – wiele będzie zależeć od zachowania się EUR/USD. W perspektywie kolejnych dni wyraźne osłabienie się dolara jest mało prawdopodobne. Liczmy się z powrotem ponad 3,15.
EUR/USD: Mocne wybicie w górę ponad poziom 1,40 i jednocześnie połamanie oporu na 1,3950 – taki jest bilans po zakończonym szczycie UE. Teoretycznie rynek wygląda dość mocno dla dalszych zwyżek EUR/USD. W praktyce lepiej zachować dużą ostrożność – zwłaszcza w rejonie 1,4050-1,4100. Nie można wykluczyć, że obraz końcówki tygodnia będzie przypominać ten z 14-17 października – wpierw duża, dzienna biała świeca, po czym duża czarna…
GBP/USD: Nadmiernego optymizmu na funcie nie widać – strefa oporu 1,6000-1,6050 zaczyna potwierdzać swoją ważność. Najbliższe wsparcie to 1,5950 – zejście poniżej może sygnalizować szybki test okolic 1,5850 – chociaż to raczej nie dzisiaj.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)