Wczorajszy komunikat amerykańskiego banku centralnego nie do końca zadowolił inwestorów. Przekaz był głównie werbalny – zdecydowano się na usunięcie z komunikatu elastycznego zwrotu „przez dłuższy czas” i zastąpienie go sformułowaniem „co najmniej do połowy 2013 r.”, co oczywiście dotyczy niskiego poziomu stóp procentowych (0,00-0,25 proc.). To dość „gołębie” nastawienie, chociaż w obecnej sytuacji na rynku i tak mało, kto oczekiwał, że FED rzeczywiście mógłby się zdecydować na podwyższenie stóp procentowych do końca 2012 r.
Wczorajszy komunikat amerykańskiego banku centralnego nie do końca zadowolił inwestorów. Przekaz był głównie werbalny – zdecydowano się na usunięcie z komunikatu elastycznego zwrotu „przez dłuższy czas” i zastąpienie go sformułowaniem „co najmniej do połowy 2013 r.”, co oczywiście dotyczy niskiego poziomu stóp procentowych (0,00-0,25 proc.).
To dość „gołębie” nastawienie, chociaż w obecnej sytuacji na rynku i tak mało, kto oczekiwał, że FED rzeczywiście mógłby się zdecydować na podwyższenie stóp procentowych do końca 2012 r. Okazało się jednak, iż z treścią komunikatu nie zgodziło się aż trzech „jastrzębio” nastawionych członków FOMC – Charles Plosser, Richard Fisher i Narayana Kocherlakota, co może mieć swoje konsekwencje już w niedalekiej przyszłości. Chodzi o kolejny program wykupu aktywów (QE3), którego rynek nadal oczekuje – rosną oczekiwania, iż szef FED mógłby o tym wspomnieć na dorocznym spotkaniu w Jackson Hole w końcu sierpnia, zwłaszcza, że wczoraj FED wyraził gotowość do użycia stosownych narzędzi, jeżeli będzie taka potrzeba. Stwierdzono przy tym, że inflacja w kolejnych kwartałach ma szanse spaść do satysfakcjonujących poziomów – to ważne sformułowanie, gdyż przeciwnicy QE3 zwracali zwłaszcza uwagę na zagrożenia wzrostem cen. Tylko, że teraz powstaje pytanie, czy grupa trzech dysydentów w FOMC nie będzie coraz bardziej wpływowa? W efekcie może się okazać, że skala i forma ewentualnego programu QE3 nie zadowoli zbytnio inwestorów. A to już dość prosta recepta na naprawdę silne załamanie rynku…
To dość „gołębie” nastawienie, chociaż w obecnej sytuacji na rynku i tak mało, kto oczekiwał, że FED rzeczywiście mógłby się zdecydować na podwyższenie stóp procentowych do końca 2012 r. Okazało się jednak, iż z treścią komunikatu nie zgodziło się aż trzech „jastrzębio” nastawionych członków FOMC – Charles Plosser, Richard Fisher i Narayana Kocherlakota, co może mieć swoje konsekwencje już w niedalekiej przyszłości. Chodzi o kolejny program wykupu aktywów (QE3), którego rynek nadal oczekuje – rosną oczekiwania, iż szef FED mógłby o tym wspomnieć na dorocznym spotkaniu w Jackson Hole w końcu sierpnia, zwłaszcza, że wczoraj FED wyraził gotowość do użycia stosownych narzędzi, jeżeli będzie taka potrzeba. Stwierdzono przy tym, że inflacja w kolejnych kwartałach ma szanse spaść do satysfakcjonujących poziomów – to ważne sformułowanie, gdyż przeciwnicy QE3 zwracali zwłaszcza uwagę na zagrożenia wzrostem cen. Tylko, że teraz powstaje pytanie, czy grupa trzech dysydentów w FOMC nie będzie coraz bardziej wpływowa? W efekcie może się okazać, że skala i forma ewentualnego programu QE3 nie zadowoli zbytnio inwestorów. A to już dość prosta recepta na naprawdę silne załamanie rynku…
Dzisiaj chwilę po godzinie 9:00 rano Narodowy Bank Szwajcarii wydał komunikat, iż silny frank zaczyna poważnie zagrażać kondycji gospodarki i stwarza zagrożenia dla stabilności cen. Jednocześnie poinformowano o podjęciu dodatkowych działań zmierzających do odwrócenia trendu na CHF – SNB znacząco zwiększył płynność na rynku pieniężnym i zapowiedział też transakcje swap na rynku walutowym. To w pierwszym momencie rzeczywiście doprowadziło do osłabienia się szwajcarskiej waluty, ale inwestorzy dość szybko doszli do wniosku, że działania SNB są zbyt słabe. Wydaje się, że spekulanci cały czas testują cierpliwość SNB i rzeczywistą zdolność do fizycznej interwencji na rynku franka. Trzeba jednak pamiętać o tym, że ta aby była skuteczna nie powinna być przeprowadzana w pojedynkę, tak jak ostatnie działania Banku Japonii. Tym samym nie można wykluczyć, że w kolejnych dniach notowania franka powrócą w okolice wczorajszych maksimów, tj. rejon 1,0070 na EUR/CHF i 0,7070 na USD/CHF, co przełożyłoby się na powrót CHF/PLN powyżej naruszonej już wczoraj wieczorem bariery 4,00.
Dzisiaj publikacji danych makro nie będzie wiele – kluczowy jest jedynie kwartalny Raport o Inflacji publikowany przez Bank Anglii – ma on jednak znaczenie głównie dla notowań funta (więcej piszę o tym w subiektywnym kalendarzu). Inwestorzy będą, zatem żyć spekulacjami związanymi z wczorajszym komunikatem FED (ciekawe będą opinie nt. ewentualnego QE3), a także plotkami dotyczącymi sytuacji w strefie euro (emocje może wzbudzić zaplanowana na godz. 11:00 aukcja włoskich bonów skarbowych za 6,5 mld EUR).
EUR/PLN: Wczoraj notowania wzrosły we wskazywane okolice 4,11-4,12, a nawet nieco je naruszyły (4,1260). Wieczorem rynek jednak wtraźnei się cofnął i przetestował mocne wsparcia na 4,0600-4,0650. Ich naruszenie było mało realne, stąd też dzisiaj rano znów widać kolejne wzrosty. Wydaje się, że test bariery 4,10 jest całkiem realny, a dalej rynek może znów próbować zmierzyć się z 4,11-4,12.
USD/PLN: Wczoraj udało się pokonać barierę 2,90, ale wieczorem notowania mocno zawróciły w dół i dzisiaj rano testowaliśmy wsparcia w okolicach 2,83. Tym samym naruszona została bariera 2,84-2,85, ale nie oznacza to, że rynek nie będzie próbował się wracać w okolice 2,88-2,90 jeszcze dzisiaj. Główne karty rozdaje EUR/USD, a tutaj ważne mogą okazać się informacje z Włoch, a także obawy, iż ewentualne wprowadzenie QE3 przez FED, nie będzie takie proste.
EUR/USD: Wczoraj po południu pisałem, że rynek może spróbować powrotu w okolice 1,44, co rzeczywiście miało miejsce. Zwróciłem też uwagę, że rynek może być dość zmienny, w efekcie czego trudno będzie o określenie jednoznacznego trendu. To sugeruje, iż dzisiaj może być trudno o naruszenie 1,44 i rynek może zmierzać poniżej 1,43, kierując się w okolice 1,42.
GBP/USD: Funt testuje właśnie okolice 1,6250 – słabość tej waluty jest widoczna od trzech dni. Wydaje się, że publikacja Raportu o Inflacji o godz. 11:30 przyczyni się do złamania strefy wsparcia 1,6200-1,6250 i rynek będzie kierować się w okolice 1,6100-1,6150. Mocny opór to rejon 1,6300-1,6340.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)