Kolejne informacje na temat prac nad specjalnym funduszem ratunkowym dla strefy euro nieco poprawiły nastroje na rynkach – dzisiaj rano notowania EUR/USD testowały okolice 1,3570 i tym samym znów wróciły ponad poziom 1,35. Z częściowych informacji, jakie napływają na rynek wynika, iż w operacji zlewarowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) udział mają wziąć też Europejski Bank Centralny (który ma udzielać gwarantowanych pożyczek) i Europejski Bank Inwestycyjny, który ma stworzyć specjalny wehikuł inwestycyjny SPV, który będzie mógł emitować obligacje wykorzystywane jako zabezpieczenie wspomnianych pożyczek.

 

Kolejne informacje na temat prac nad specjalnym funduszem ratunkowym dla strefy euro nieco poprawiły nastroje na rynkach – dzisiaj rano notowania EUR/USD testowały okolice 1,3570 i tym samym znów wróciły ponad poziom 1,35. Z częściowych informacji, jakie napływają na rynek wynika, iż w operacji zlewarowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) udział mają wziąć też Europejski Bank Centralny (który ma udzielać gwarantowanych pożyczek) i Europejski Bank Inwestycyjny, który ma stworzyć specjalny wehikuł inwestycyjny SPV, który będzie mógł emitować obligacje wykorzystywane jako zabezpieczenie wspomnianych pożyczek.

Generalnie, sprawa wygląda dość skomplikowanie i jest na etapie roboczych prac – w zasadzie nie należy się spodziewać, iż będzie dopracowana przed kolejnym szczytem G-20 jaki jest zaplanowany na listopad w Paryżu. Projekt ten zostanie też najpewniej połączony z pomysłem kontrolowanego upadku Grecji, nad czym pracują m.in. eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jednak to jak te wszystkie prace się zakończą, trudno jest teraz powiedzieć – w każdym rynek kupił je na razie jako „dobrą nadzieję”. Niemniej diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach – koncepcję zlewarowania EFSF będą musiały zatwierdzić wszystkie kraje członkowskie Eurolandu – tymczasem już teraz niemiecka opozycja robi coraz większy „hałas”, a szef niemieckiego Bundesbanku, Jens Weidmann liczy na to, iż uda mu się zebrać koalicję przeciwników dotychczasowych działań podejmowanych przez Europejski Bank Centralny (chodzi tutaj o ostatnie interwencyjne zakupy na rynku długu). Istnieją też dość duże rozbieżności w temacie skali zlewarowania EFSF – hiszpański minister finansów powiedział dzisiaj rano, iż kwota 2 bln EUR, o której wczoraj spekulowały media, nie jest brana pod uwagę. We wczorajszym raporcie popołudniowym wspomniałem też o jednym ważnym fakcie – pompowanie EFSF przez kolejne gwarancje będzie oznaczać pogorszenie się wiarygodności kredytowej państw strefy euro – nie trzeba zbytnio wskazywać, kto na tym najbardziej ucierpi – Niemcy. Kolejna ważna sprawa, poruszana jeszcze wczoraj, to oczekiwania związane z październikowym posiedzeniem ECB – głosy, iż bank centralny powinien obniżyć stopy procentowe są coraz częstsze – moim zdaniem szanse na takie posunięcie będą większe późną jesienią, kiedy stery ECB obejmie Mario Draghi, a teraz bank centralny skupi się na nieszablonowych działaniach, jak kupno listów zastawnych, czy specjalne linie kredytowe dla banków komercyjnych.

Dzisiaj uwaga inwestorów skupi się na wynikach aukcji bonów skarbowych w Hiszpanii i we Włoszech, a także na konferencji prasowej greckiego ministra finansów, ale przede wszystkim wieczornym spotkaniu kanclerz Merkel z greckim premierem Papandreou. Z danych makro kluczowe będzie tylko indeks zaufania amerykańskich konsumentów – szczegółowe informacje nt. bieżącego kalendarza znajdą Państwo w sekcji „subiektywnej”.

A co w kraju? Na uwagę zasługuje fakt, iż dzisiaj rząd będzie obradował nad projektem przyszłorocznego budżetu – w okresie kampanii wyborczej i przy braku pewności, jaki będzie nowy rozkład polityczny po 9 października – takie spotkanie to bardziej formalność. Niemniej warto zwrócić uwagę na słowa ministra Jacka Rostowskiego, który stwierdził, że na razie nie ma potrzeby rewidowania założeń 4 proc. PKB w przyszłym roku, ale nawet przy założeniu spadku jego dynamiki do 3 proc., budżet będzie bezpieczny – chociaż jak dodał, nikt takiego spowolnienia nie przewiduje.

EUR/PLN: Złoty utkwił wokół 4,40 – wydaje się, że inwestorzy zaczynają być sceptycznie nastawieni do powodzenia nowego planu pomocy dla strefy euro. Potrzeba nam więcej optymistycznych informacji. Bez nich nie uda się zejść poniżej 4,35-4,36 w najbliższych dniach, a raczej będziemy się kierować znów w stronę 4,45-4,47. Wskaźniki techniczne teoretycznie dają jednak więcej szans scenariuszowi spadkowemu dla EUR/PLN.

USD/PLN: Nie wykluczone, że rejon 3,30 będzie przez jakiś czas oporem. Mocne wsparcie to okolice 3,22-3,23. Dzienne wskaźniki dają więcej szans na kontynuację spadków rozpoczętych w miniony piątek. Niemniej kluczowe w tym względzie będzie dalsze zachowanie się rynku EUR/USD.

EUR/USD: Pozytywnym faktem jest ranne podejście pod opór na 1,3570 – negatywny, to, iż nie udało się go pokonać i szybko wróciliśmy w okolice 1,35. Niemniej układ dzienny pokazuje, że są duże szanse na to, że w kluczowym rejonie 1,3350-1,3400 doszło już do uformowania się lokalnego dołka z którego zostanie wyprowadzona większa fala wzrostowa. Mocne wsparcie na dzisiaj to okolice 1,3450-70.

GBP/USD: Funt mocno odbijał wczoraj w górę, co tylko zwiększało znaczenie strefy wsparcia 1,5330-1,5400 od której wyraźnie odbiliśmy się w ostatni piątek. Szybko dotarliśmy w rejon 1,56, stąd też obserwowana ranna korekta spadkowa nie jest zbytnim zaskoczeniem. Mocne wsparcie to okolice 1,5500-1,5520 i raczej ich nie naruszymy. W kolejnych dniach możliwa jest dalsza zwyżka z celem na 1,57-1,58.

 

Marek Rogalski

DM BOŚ (BOSSA FX)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj