Dalsze spadki amerykańskiej waluty są możliwe, ale pod jednym warunkiem – że w najbliższych dniach nie popsują się nastroje w strefie euro. Biorąc pod uwagę ponowny wzrost oczekiwań na szybkie osiągnięcie porozumienia Grecji z prywatnymi wierzycielami, taki scenariusz wydaje się być realny.
Dalsze spadki amerykańskiej waluty są możliwe, ale pod jednym warunkiem – że w najbliższych dniach nie popsują się nastroje w strefie euro. Biorąc pod uwagę ponowny wzrost oczekiwań na szybkie osiągnięcie porozumienia Grecji z prywatnymi wierzycielami, taki scenariusz wydaje się być realny.
EUR/USD – Teraz celem okolice 1,3250?
Co tak naprawdę zrobił wczoraj Ben Bernanke? Z komunikatu wynika, że stopy procentowe mogą pozostać niskie do końca 2014 r. (wcześniej mówiono o połowie 2013 r., a ostatnie sondaże rynkowe wskazywały na pierwszą połowę 2014 r.). Jednocześnie FED zdecydował się po raz kolejny (pierwsza rewizja była w listopadzie) obniżyć oczekiwania dotyczące wzrostu gospodarczego w latach 2012-2013 r. Obecne szacunki mówią o 2,2-2,7 proc. w roku bieżącym i 2,8-3,2 proc. w przyszłym. W dół poszły też oczekiwania dotyczące kształtowania się wskaźnika PCE, czyli tzw. inflacji osobistych wydatków konsumpcyjnych, który od 2000 r. jest oficjalną miarą inflacji dla FED. I tak w tym roku może się on kształtować w przedziale 1,4-1,8 proc., a w przyszłym 1,4-2,0 proc. – jednocześnie ustalono cel inflacyjny na poziomie 2,0 proc. . To wszystko pokazuje, że obecnie nie widać tak naprawdę zagrożeń jego naruszenia – nawet w 2014 r. wskaźnik PCE ma kształtować się w przedziale 1,6-2,0 proc. a w dłuższej perspektywie oscylować wokół 2,0 proc. – tym samym FED daje jasno do zrozumienia, że nie musi się spieszyć z podwyżkami stóp procentowych. Kluczowa w analizie wczorajszego komunikatu jest jednak odpowiedź na pytanie – czy są szanse na kolejną rundę skupu aktywów (QE3) w ciągu najbliższych miesięcy? W tej kwestii wciąż pozostaje duża doza do spekulacji. Przede wszystkim kluczowym programem nadal pozostaje rozpoczęta na jesieni ub.r. Operation Twist, czyli zamiana krótkoterminowych instrumentów w portfelu FED na długoterminowe (rosną szanse, że OT nie zakończy się w czerwcu) – po drugie FED wprawdzie obniżył perspektywę wzrostu gospodarki na lata 2012-13, ale zarazem zrewidował w dół też prognozy dotyczące kształtowania się stopy bezrobocia (w tym roku 8,2-8,5 proc. wobec 8,5-8,7 proc. szacowanych w listopadzie ub.r, a w przyszłym 7,4-8,1 proc. wobec szacowanych wcześniej 7,8-8,2 proc.). Ten fakt skłania bardziej do wniosku, że FED zdecyduje się na QE3 tylko w sytuacji ryzyka ewentualnego pogorszenia się sytuacji w gospodarce. A to z kolei mogłoby być wynikiem ewentualnego zamieszania w strefie euro, czy też ryzyka mocniejszego tąpnięcia w Chinach. Tyle, że na obecną chwilę te oba negatywne scenariusze zaczynają nam się oddalać, co widać po ostatnich lepszych odczytach danych makroekonomicznych. Reasumując, gra na ewentualność QE3 jest nieco ryzykowna, a z kolei FED zdaje się „wyrzucił” wczoraj z siebie wszystkie argumenty i raczej nie zaskoczy nas kolejnymi „pozytywnymi” niespodziankami w kolejnych kwartałach. Wręcz można spodziewać się czegoś odwrotnego. Obecnie obóz „gołębi” jest dość mocny (przeciwko wczorajszemu komunikatowi głosował tylko Jeffrey Lacker), ale przedstawione wczoraj prognozy dotyczące kształtowania się stóp procentowych w perspektywie najbliższych lat, obejmowały już wszystkich (17) członków FOMC. Ich mediana wskazuje na to, że już w końcu 2014 r. stopa procentowa powinna wzrosnąć do 0,75 proc. – do czego zmierzam? Co roku skład FOMC jest częściowo zmieniany – jeżeli w 2012 r. nie dojdzie do żadnego większego dramatu na rynkach i w gospodarce, to FED będzie trudno utrzymać założenie nie podnoszenia stóp procentowych aż do końca 2014 r. Ale do tych „rozważań” dobrze będzie wrócić dopiero za kilkanaście miesięcy… Na krótką metę taki, a nie inny komunikat FED jest też mocnym wsparciem dla rynków akcji (wzrost szacowanych wycen przy założeniu utrzymania niskich stóp procentowych), co w pewnym sensie powinno też osłabiać dolara (na zasadzie powrotu do ryzyka).
Analizując perspektywy dla rynków trzeba też pochylić się nad sytuacją w strefie euro. Po wczorajszej nieco burzliwej dyskusji na linii MFW-Komisja Europejska- Europeski Bank Centralny, dotyczącej większego zaangażowania publicznych środków w ratowanie Grecji, dzisiejsza grecka prasa (dziennik Ethnos) przynosi dość ciekawe spekulacje. Zdaniem dziennikarzy powołujących się na źródła zbliżone do negocjacji, prywatni wierzyciele mieliby zgodzić się na niższy kupon od nowych obligacji (3,75 proc. względem wcześniejszych 4,0 proc., które miało być ostateczną ofertą). To zwiększa szanse na osiągnięcie wyczekiwanego kompromisu – strona grecka optowała do tej pory za 3,5 proc., ale z ostatnich wypowiedzi wynikało, iż spodziewa się ona szybkiego domknięcia sprawy. Dzisiaj do Aten wraca Charles Dallara z IFF będzie kontynuował negocjacje – każdy pozytywny news z Grecji będzie wspierał notowania EUR/USD. Poza tym opublikowane dzisiaj dane o nastrojach konsumenckich w Niemczech, Francji i Włoszech były dość dobre, co teoretycznie potwierdzałoby pozytywną wymowę wczorajszego odczytu indeksu IFO z Niemiec i publikowanych wcześniej wstępnych indeksów PMI dla strefy euro. Z kolei dzisiaj po południu poznamy dane z USA – cotygodniowe bezrobocie i zamówienia na dobra trwałego użytku (godz. 14:30), wskaźniki wyprzedzające w gospodarce i dynamikę sprzedaży nowych domów (godz. 16:00). Uwagę przyciągnie pierwszy odczyt, zwłaszcza, że na rynku można znaleźć różne prognozy (Reuters 370 tys., 4Cast 395 tys.) – zresztą dane z zeszłego tygodnia były dużym pozytywnym zaskoczeniem (spadek do 352 tys.).
Analiza techniczna EUR/USD potwierdza wnioski z ostatnich dni – obserwowane już blisko 2 tygodni odbicie jest coraz wyraźniejsze, a korekty są coraz płytsze i krótsze czasowo. Obecnie silnym wsparciem stała się sforsowana wczoraj strefa 1,3030-90, a także złamany w ostatnich godzinach poziom 1,3145 (na bazie dołka z początku października ub.r. na 1,3145). Droga do testowania kolejnej strefy podażowej 1,3200-1,3250 jest otwarta – jej istotność dobrze widać na poniższym wykresie. Wydaje się, że dopiero po jej „sprawdzeniu” można będzie oczekiwać nawet kilkudniowej pauzy – ten scenariusz dobrze wpisuje się w sytuację na pozostałych rynkach.
Wykres tygodniowy EUR/USD
GBP/USD – 1,5680 złamane, co dalej?
We wczorajszym raporcie pisałem „mocne wsparcie to strefa 1,5490-1,5515, a realnym staje się scenariusz w którym w perspektywie kolejnych dni doszłoby do próby testowania górnego ograniczenia widocznej na wykresie tygodniowym strefy podażowej 1,5580-1,5680”. Rejon 1,5680 został sforsowany dzisiaj rano i wiele wskazuje na to, że przymierzamy się do ataku na kluczową strefę podaży rozciągającą się od 1,5780 aż do 1,5910 (patrz poniższy wykres tygodniowy). Test jej dolnego ograniczenia, czyli okolic 1,5780, to być może kwestia jeszcze tego tygodnia. Mocne wsparcie to teraz okolice 1,5680 i niżej 1,5650.
Wykres tygodniowy GBP/USD
EUR/CHF – Popyt na franku nie daje za wygraną?
Okazuje się, że poniedziałkowe słowa zastępcy szefa SNB, który przyznał, że bank centralny z pełną determinacją będzie bronił kursu 1,20 na EUR/CHF, a frank jest obecnie przewartościowany, to jednak za mało, aby doprowadzić do wyraźniejszego osłabienia tej waluty. Wczoraj szwajcarski rząd potwierdził, iż bank centralny pozostaje niezależny, ucinając tym samym spekulacje, iż przy mianowaniu nowego szefa SNB ważniejsze mogłyby się okazać jego „zapatrywania” na obecną sytuację wokół franka. Sygnał techniczny w postaci wspomnianego w ostatnim raporcie sygnału kupna na wyprzedzającym wskaźniku RSI (9) na dziennym wykresie EUR/CHF (wykres poniżej), nadal pozostaje aktualny. Tym samym obserwowane zejście w okolice 1,2070 nie zmienia zarysowanego wczoraj scenariusza wzrostowego na kolejne dni (pierwszym celem będą okolice 1,2135). Silne wsparcia to okolice 1,2060. Nowe pozycje długie na EUR/CHF może obecnie charakteryzować stosunkowo niski stopień ryzyka ze względu na bliskość kluczowej bariery 1,20.
Wykres dzienny EUR/CHF
Złoty – Belka wsparł, czekamy teraz na jutrzejsze dane o PKB
Wczorajsze słowa Marka Belki wygłoszone dla TVN CNBC podczas jego pobytu na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos niejako wpisują się w bardziej „jastrzębią” linię RPP. Wprawdzie szef NBP przyznał, że zacieśnienie polityki pieniężnej mogłoby mieć miejsce „w pewnych okolicznościach i w pewnym momencie”, ale nie „za wszelką cenę”, ale rynki finansowe mogą teraz dyskontować fakt, iż na kolejnych posiedzeniach Rada będzie podejmować dyskusję w temacie podwyżki stóp procentowych, co będzie wspierać złotego (chociaż naszym zdaniem taka decyzja jest wciąż mało realna). Przez wczorajsze słowa prezes Belka dał rynkom też bardzo ważny sygnał – sytuacja w polskiej gospodarce jest na tyle dobra, że możemy rozważać decyzję o zaostrzeniu polityki. To zwiększa apetyty przed zaplanowanym na jutro odczytem PKB za 2011 r. (oczekiwania 4,2 proc. r/r), a także być może zmusza do rozważenia rewizji wcześniejszych zbyt pesymistycznych prognoz na rok obecny (także ze względu na szanse płytkiej recesji w strefie euro). Poniższy wykres tygodniowy indeksu BOSSA_PLN wygląda dość dobrze, chociaż strefa podażowa 98,50-100,00 jest coraz bliżej. Korekta złotego możliwa jest najpóźniej w połowie przyszłego tygodnia. Szczegółowa analiza złotego jest dostępna tutaj:
http://bossafx.pl/index.jsp?layout=fx_13&page=0&news_cat_id=3030&news_id=28291
Marek Rogalski
DM BOŚ