waluty

Ostatnie 2 dni obfitowały w wydarzenia ważne dla rynków finansowych. USA nie przedłużyły okresu karencji na ogłoszone w marcu cła na stal (25 proc.) i aluminium (10 proc.) dla Unii Europejskiej, Kanady i Meksyku. Zaczęły tym samym obowiązywać dziś o 6 rano polskiego czasu. Dotknięte nimi kraje już ogłosiły (Kanada) lub zapowiadają kroki odwetowe. Groźba rozkręcenia się wojny handlowej jest zatem bardziej realna niż można było przypuszczać, co nie jest dobrym sygnałem dla kondycji światowej gospodarki. Dla Polski restrykcje w handlu oddziaływać będą głównie przez kanał powiązać gospodarki z Niemcami, które eksportują najwięcej metali do USA. Jest to zatem czynnik w dłuższym terminie niekorzystny dla złotego.

Przełom w kryzysie rządowym we Włoszech. Ruch Pięciu Gwiazd i Liga zawarły porozumienie w sprawie powołania rządu premiera G. Conte. Liderzy obu ugrupowań L. Di Maio i M. Salvini pełnić w nim będą rolę wicepremierów oraz obejmą teki, odpowiednio, ministerstwa Pracy i Przemysłu oraz Spraw Wewnętrznych. Zatwierdzenie rządu w krótkim terminie zmniejsza groźbę dezintegracji strefy euro, a co za tym idzie napięcia na rynkach. Podtrzymany zostaje jednak wysoki stopień ryzyka dla regionu w średnim i dłuższym horyzoncie z uwagi na dużą nieprzewidywalność decyzji tego rządu.
We Włoszech pewne uspokojenie, tymczasem na horyzoncie kolejne napięcia polityczne. Dziś głosowane na być votum zaufania dla premiera Hiszpanii M. Rajoya. Powodem są skandale korupcyjne. Jego Partia Ludowa nie ma większości w Kortezach, a największe opozycyjne ugrupowanie – socjaliści – zdołało przekonać mniejsze partie do poparcia swojego wniosku. Niewykluczone jest więc rozpisanie wcześniejszych wyborów parlamentarnych, co wiąże się z ryzykiem wysokiego poparcia partii mniej przychylnych Unii Europejskiej i pozostawaniu Hiszpanii w strefie euro. Wspólna waluta odbiła w ostatnich dniach do dolara na bazie uspokojenia sytuacji we Włoszech, lecz jej los pozostaje niepewny. Czy bank centralny zdoła trwale ustabilizować sytuację?
Na niecałe 2 tygodnie przed planowaną decyzją w sprawie przyszłości programu skupu obligacji (QE) Europejski Bank Centralny (EBC) stoi przed nie lada wyzwaniem. Z jednej strony, kryzys polityczny we Włoszech podniósł rentowności obligacji słabszych krajów i poddaje w wątpliwość integralność regionu, co wskazywałoby na konieczność utrzymania – przynajmniej w krótkim terminie – wsparcia rynków ultra łagodną polityką pieniężną (trwania QE w IV kw.). Z drugiej, inflacja w największej gospodarce strefy euro wzrosła do najwyższego poziomu od 6 lat. Według wstępnych szacunków CPI w maju wyniósł 2,2 proc. r/r. Bliski tego wynik odnotowano ostatnio w lutym ub. r., a wcześniej w lipcu 2013 r., lecz w obu przypadkach był to szczyt dynamiki na kolejne kilka kwartałów. Obecnie jest mało prawdopodobne, że dynamika cen zatrzyma się na tym poziomie, biorąc pod uwagą zachowanie cen ropy naftowej na przestrzeni ostatnich miesięcy i ich silne przełożenie na ceny dóbr i usług konsumpcyjnych ogółem. Tym bardziej w sytuacji, gdy na rynku pracy osiągane są kolejne, wieloletnie rekordy niskiego bezrobocia (5,2 proc. w maju – najniżej od zjednoczenia). Rozdźwięk wewnątrz wspólnego obszaru walutowego utrudnia prowadzenie polityki monetarnej. M. Draghi i spółka po raz kolejny będą musieli zmierzyć się z zadaniem właściwej kalibracji jej parametrów i narzędzi. Spodziewamy się, że zwycięży strona gołębi i QE zostanie wydłużone co najmniej na kolejne 3 miesiące. Nie ma jednak pewności, czy to uspokoi sytuację na rynkach i na euro.
Póki co można jedynie mówić o powstrzymaniu panicznej wyprzedaży włoskich obligacji i chwilowej stabilizacji cen ryzykownych aktywów i walut emerging markets. Rząd w Rzymie skutecznie uplasował w środę transzę obligacji na rynku pierwotnym, choć z istotnie podwyższoną rentownością, a wyższy od prognoz wynik CPI w RFN rozbudził nadzieje na ostrzejszą politykę EBC. Pozwoliło to na zahamowanie deprecjacji euro do głównych walut w rejonie 10-miesięcznych dołków. Kryzys jest jednak daleki od zakończenia.
PKB Polski w I kw. 2018 r. wyniósł 5,2 proc. r/r, czyli nieznacznie więcej, niż mówił wstępny szacunek. Jest to więcej niż w IV kw. I to wszystko z dobrych informacji. Struktura wzrostu gospodarczego jest niezadowalająca. PKB aż o 1,9 pp. podwyższył wzrost zapasów. Konsumpcja była stabilna, inwestycje rosły w tempie jednocyfrowym. Pogorszyła się relacja w wymianie handlowej. Spadł eksport, mocno wzrósł import. Handel kontrybuował ujemnie na poziomie 1,2 pp. To mniej niż pozytywny wpływ nakładów brutto na środki trwałe (0,9 pp.). To nie był raport, który pozwala patrzeć optymistycznie, jeśli chodzi o przyszłość gospodarki. W tym roku tempo PKB utrzyma się powyżej 4 proc., a może nawet 4,5 proc. W przyszłym roku o taki rezultat będzie bardzo, bardzo trudno. Podwyżki stóp NBP są zatem wykluczone co najmniej przez kolejny rok.
Autor: Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS