Wczorajsza popołudniowa próba odbicia na rynku eurodolara szybko się skończyła po tym jak pojawiał się informacja, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie wypłaci Grecji kolejnej transzy pomocy w ramach pierwszego pakietu pomocowego, jeśli działania reformacyjne i oszczędnościowe nie otrzymają szerokiego poparcia politycznego. Takie stanowisko to odpowiedź na wcześniejsze wypowiedzi przywódcy Nowej Demokracji, który nie zgadza się na wprowadzanie kolejnych oszczędności.
Wczorajsza popołudniowa próba odbicia na rynku eurodolara szybko się skończyła po tym jak pojawiał się informacja, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie wypłaci Grecji kolejnej transzy pomocy w ramach pierwszego pakietu pomocowego, jeśli działania reformacyjne i oszczędnościowe nie otrzymają szerokiego poparcia politycznego.
Takie stanowisko to odpowiedź na wcześniejsze wypowiedzi przywódcy Nowej Demokracji, który nie zgadza się na wprowadzanie kolejnych oszczędności. Taka postawa koalicjanta w nowym greckim rządzie nie stawia gabinetu premiera Papademosa w najlepszym świetle. Zwłaszcza, że spory o rzeczy oczywiste w obecnej sytuacji nikomu nie przysporzą zwolenników. Oprócz przypomnienia sobie wczoraj o Grecji rynki nadal w centrum uwagi miały Włochy oraz Hiszpanię. W kontekście tego pierwszego kraju nadal martwiono się o wysoki poziom rentowności oraz o to, że Fitch poinformował o możliwości obniżenia ratingu Włoch, jeśli te w ocenie agencji stracą dostęp do finansowania na rynku. To spowodowało wczoraj wieczorem dalszą przecenę wspólnej walut, która pod koniec sesji amerykańskiej znalazła się już w okolicy poziomu 1,3450. Dziś rano sytuacja jednak wygląda zgoła odmiennie. Euro od początku sesji europejskiej zdrożało do poziomu 1,3520 dolara. Takie zachowanie może potwierdzać zatem fakt, że główna para stoi na rozdrożu. Zejście na początku tygodnia poniżej poziomu 1,35 zapowiadało silniejsze ruchy na południe wraz z rosnącą awersją do ryzyka i spadającymi indeksami giełdowymi. Jak na razie jest inaczej i eurodolar po nasiąknięciu dużą ilością negatywnych informacji w ciągu tygodnia może szukać próby odreagowania.
Krajowy rynek patrzy na premiera
Początek piątkowej sesji europejskiej przebiega całkiem pomyślnie dla rodzimej waluty. Wczorajsze wieczorne osłabienie spowodowało, że pary złotowe powróciły do okolicy ostatnich maksimów. Dziś jednak za sprawą próby mocniejszych wzrostów na eurodolarze złoty ma szanse na umocnienie. O godzinie 8:45 za jednego dolara płacono 3,2740, zaś za euro 4,4230. Oprócz zachowania eurodolara wpływ na krajowy rynek walutowy będzie mieć dzisiejsze wystąpienie premiera. Inwestorzy bowiem uważnie będą się wsłuchiwać w to co szef rządu będzie mówił na temat przyszłych reform, oszczędności i walki z kryzysem. Oczekiwania są spore także żadne ogólniki i zapewnienia o gotowości do działania nie będą przyjęte zbyt dobrze. Teraz liczą się tylko konkrety i czas na ich realizacje, bo zbyt długie czekanie może zniecierpliwić nie tylko inwestorów, ale także i agencje ratingowe, które już wcześniej dawały znać, że też będą śledzić to co będzie się działo w Polsce w najbliższym czasie.
Dziś expose premiera
Piątek przyniesie nam tylko dwa istotne wydarzenia makroekonomiczne. Oba dotyczyć będą polskiej gospodarki. Pierwszym będzie expose premiera Donalda Tuska, która ma się rozpocząć o godzinie 12:00. Rynki oczekują, że szef rządu przedstawi plan reform i oszczędności, które pomogą w uniknięciu kłopotów z jakimi borykają się inni członkowie unii Europejskiej. Następnie o godzinie 14:00 poznamy dynamikę przeciętnego wynagrodzenia. Według analityków tempo wzrostu płac ma wynieść 5,1% r/r, czyli o 0,1% mniej niż w poprzednim okresie.
Michał Mąkosa