Początek nowego tygodnia rozpoczął się w nienajlepszych nastrojach na rynkach światowych. Zauważalny jest wzrost awersji do bardziej ryzykownych aktywów, co na rynku walutowym objawia się wyprzedażą waluty rynków wschodzących. W atmosferze spadku apetytu na bardziej ryzykowne aktywa na wartości zyskuje dolar amerykański, jen japoński czy też frank szwajcarski. Dzisiaj odbędzie się spotkanie Eurogrupy, na którym mają zapaść decyzje nt. wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Grecji. W centrum uwagi pozostają także odczyt wskaźnika ZEW z Niemiec, a także dane dotyczące sprzedaży nowych domów w USA i indeks Fed z Richmond.
Poniedziałkowy wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego okazał się nieco słabszy niż oczekiwano. Wskaźnik PMI spadł w maju do 50,5 pkt. z 50,8 pkt. wobec oczekiwanego wzrostu do 51 pkt. Jeśli ten nieco słabszy odczyt zostanie potwierdzony także niższym wskazaniem indeksu ISM w przyszłym tygodniu, to będzie znak, że amerykański sektor przemysłowy nie wyszedł jeszcze na prostą. Rynki żyją teraz jednak głównie oczekiwaniami odnośnie terminu kolejnej podwyżki stóp procentowych w USA. Wczoraj głos zabrał James Bullard, który wskazywał na dobrą kondycję amerykańskiego rynku pracy, która może przyczynić się do wygenerowania presji inflacyjnej. Szef oddziału Fed w St. Louis wspiera stopniową normalizację polityki pieniężnej i jest zdania, że czerwcowe referendum w Wielkiej Brytanii nie będzie miało wpływu na decyzję Fed w kwestii stóp procentowych. W ten sposób nie wykluczył możliwości wzrostu kosztu pieniądza jeszcze w pierwszej połowie tego roku. W jastrzębim tonie wypowiadał się także Patrick Harker, który widzi możliwość dwóch albo nawet trzech podwyżek stóp procentowych jeszcze w tym roku. Jego zdaniem zbyt długi okres luźnej polityki pieniężnej może skutkować bardziej agresywnymi działaniami banku centralnego w przyszłości, czego oczywiście Fed chciałby uniknąć. Eurodolar pozostawał wczoraj stabilny a dziś notowania powróciły do spadków i testują 200-okresową średnią EMA w skali D1. Wzrost oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA wsparty przez publikację lepszych danych powinien działać pro wzrostowo na dolara.
Na rynku krajowym presja na złotego utrzymuje się. Zarówno EURPLN, jak i USDPLN zanotował wczoraj silne wzrosty. Eurozłoty testował okolice 4,45, natomiast USDPLN dotarł dzisiaj w rejon 3,98. Obok wzrostu oczekiwań na dalsze zacieśnianie polityki monetarnej w USA i słabsze nastroje na rynkach światowych, negatywny wpływ na PLN mają czynniki lokalne.
USDPLN
Notowania USDPLN zbliżyły się dzisiaj w okolice 3,9820, gdzie przebiega 61,8% zniesienia Fibo całości fali spadkowej z poziomu 4,1551 na 3,7040. Techniczny obraz rynku sprzyja przełamaniu tego geometrycznego oporu i kontynuacji wzrostów w okolice linii poprowadzonej po maksimach lokalnych z 24.III. i 25.IV., która wyznacza barierę dla strony popytowej w okolicy 4,0085. Tuz poniżej przebiegają także maksima lokalne z lutego 2016 roku. Najbliższe wsparcie wyznacza poprzedni szczyt na poziomie 3,9286.
EURUSD
Eurodolar powrócił dzisiaj poniżej 38,2% zniesienia Fibo całości fali wzrostowej z poziomu 1,0539, co otworzyło drogę do ponownego testu 200-okresowej średniej EMA w skali D1. Skuteczne przełamanie okolic 1,1170 z technicznego punktu widzenia powinno przyczynić się do pogłębienia spadków na tej parze w okolice 1,1050/80. Ponadto na wykresie w skali H4 obserwowane są coraz niższe szczyty i dołki, co potwierdza obecnie utrzymującą się tendencję spadkową na EURUSD. Najbliższy opór wyznaczają okolice 1,1240.
Autor:Anna Wrzesińska