W dobie social media każdy może być nie tylko dziennikarzem, ale i prokuratorem. Odnosi się to zarówno do publikowania oskarżeń o przestępstwa, jak i dzielenia się opiniami na temat innych osób. To, czy dana informacja na nasz temat jest prawdziwa czy nie – nie ma znaczenia. Za każdym razem, kiedy ktoś wpisze nasze imię w wyszukiwarkę, znajdzie tam negatywne informacje, co może m.in. hamować rozwój naszej kariery czy życia towarzyskiego.
W dobie social media każdy może być nie tylko dziennikarzem, ale i prokuratorem. Odnosi się to zarówno do publikowania oskarżeń o przestępstwa, jak i dzielenia się opiniami na temat innych osób. To, czy dana informacja na nasz temat jest prawdziwa czy nie – nie ma znaczenia. Za każdym razem, kiedy ktoś wpisze nasze imię w wyszukiwarkę, znajdzie tam negatywne informacje, co może m.in. hamować rozwój naszej kariery czy życia towarzyskiego.
Gdzie policja nie może, Facebook przyjdzie z pomocą
W trakcie tegorocznego święta Halloween pewien nowojorski bloger przechadzając się ulicami swojego miasta wpadł na grupę młodzieży, która obrzucała kamieniami i jajkami przejeżdżające samochody. Bloger zadzwonił po policję, jednak nie będąc zadowolonym z interwencji wrócił do domu, wyszukał małych awanturników na Facebooku i dodał ich jako przyjaciół.
Następnie umieścił obszerny wpis na swoim blogu, gdzie nie tylko opisał zajście, ale również wkleił print screeny z profili sprawców zajścia, na których młodzi ludzie chwalili się tym, jak spędzili popołudnie. Wpis wygenerował ponad 1000 komentarzy, miał olbrzymią oglądalność. Efekt? Bez względu na to, jak się potoczy sytuacja tych nastolatków pod względem prawnym, w Internecie zostali już osądzeni, a informacje na ich temat będą dostępne przez kolejne lata za każdym razem, kiedy ktoś, np. pracodawca, wpisze ich imię i nazwisko do wyszukiwarki.
Nieważne, jaka jest prawda, ważne jak wygląda w sieci
Negatywne lub często po prostu stawiające nas w niechcianym świetle informacje są – co może być zaskakujące – często publikowane przez naszych znajomych. „Moi koledzy często żartowali publikując niewybredne i nieprawdziwe komentarze na temat mojego zachowania na imprezach towarzyskich – część z nich znalazła się na publicznym profilu mojego znajomego na Facebooku” – mówi Malwina, pracownica dużej korporacji. „Kiedy starałam się o pracę, na jednej z rozmów rekrutacyjnych dostałam komentarz dotyczący tych informacji – mimo dobrych referencji, pracy nie dostałam” – dodaje. To, czy dane informacje na nasz temat są prawdziwe czy też nie, nie ma żadnego znaczenia. Pozostawione bez kontroli stanowią cześć naszego wizerunku i mogą bezpośrednio wpływać na nasze życie.
Unia Europejska z pomocą
Problem ochrony danych osobowych i wizerunku użytkowników w sieci już dawno zwrócił uwagę urzędników instytucji Unii Europejskiej. Komisja Europejska zapowiada, że konsumenci będą mieli większą kontrolę nad tym, w jaki sposób gromadzone i wykorzystywane są ich dane osobowe. Nowa strategia wprowadza pojęcie „prawa do bycia zapomnianym”, czyli zwrócenia się do moderatora, by całkowicie usunął nasze dane po tym, jak zostaną wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem. Dotyczyć to może np. konkursów online lub korzystania z jednorazowych aplikacji.
Znajdź informacje na swój temat, zanim znajdą je inni
Nie należy też zapominać, że jako użytkownicy mamy prawo do żądania usunięcia niechcianych informacji na nasz temat poprzez bezpośredni kontakt z administratorem danej strony – moderatorem Naszej Klasy, danego forum, Facebooka czy platformy blogowej. Nie chcąc dać się zaskoczyć przez złośliwy komentarz potencjalnego pracodawcy, szefa czy nawet znajomego, należy monitorować na bieżąco to, co można znaleźć na nasz temat w sieci. Warto sprawdzić nasz „cyfrowy ślad” nie tylko w Google, ale też w wyszukiwarce osób, jak 123people.pl, która przeszukuje Internet głębiej niż wyszukiwarka uniwersalna.
O 123people
123people (www.123people.com) to największa wyszukiwarka osób na świecie, z której miesięcznie korzysta 40 milionów użytkowników. Serwis gromadzi i segreguje informacje, jakie można znaleźć o osobach w publicznie dostępnych źródłach, jak serwisy społecznościowe, artykuły prasowe, blogi, mikroblogi, dokumenty, pliki video, zdjęcia, książki telefoniczne online. Wyszukiwarka została uruchomiona w 2008 roku przez grupę i5invest, a w marcu 2010 roku przejęła ją francuska grupa PagesJaunes. Serwis 123people użytkuje obecnie 12 krajów: USA (www.123people.com), Kanada (www.123people.ca), Wielka Brytania (www.123people.co.uk), Austria (www.123people.at), Niemcy (www.123people.de), Szwajcaria (www.123people.ch), Włochy (www.123people.it), Hiszpania (www.123people.es), Holandia (www.123people.nl), Francja (www.123people.fr), Szwecja (www.123people.se) i Polska (www.123people.pl).
Informacje o 123people można znaleźć na blogu firmowym (http://www.123people.pl/blog/) oraz na Twitterze (http://twitter.com/123peoplePL).
Zobacz także:
– Jaką formę umowy przedwstępnej wybrać?
– Zarząd wspólnotą we spółdzielniach mieszkaniowych
– Prawo konkurencji – dla czy przeciw przedsiębiorcy?