Po najlepszym od roku początku nowego kwartału na GPW w poniedziałek indeks WIG20 poprawił swoje rekordy i w sesyjnym maksimum zabrakło mu zaledwie trzech punktów do okrągłego poziomu 2900 pkt. Byczo wyglądała jednak tylko pierwsza część sesji kiedy popyt wspierając się na części surowcowej a więc wzrostach na KGHM, Lotos i PKN Orlenie kontrolował sytuację. Po południu apetyt na dalsze zakupy się skończył, a wraz z nim szanse na dobre zakończenie dnia. Ostatecznie udało
Po najlepszym od roku początku nowego kwartału na GPW w poniedziałek indeks WIG20 poprawił swoje rekordy i w sesyjnym maksimum zabrakło mu zaledwie trzech punktów do okrągłego poziomu 2900 pkt.
Byczo wyglądała jednak tylko pierwsza część sesji kiedy popyt wspierając się na części surowcowej a więc wzrostach na KGHM, Lotos i PKN Orlenie kontrolował sytuację. Po południu apetyt na dalsze zakupy się skończył, a wraz z nim szanse na dobre zakończenie dnia. Ostatecznie udało się utrzymać indeks na plusach, ale ten wzrost w skali całego dnia może być rozczarowujący.
Sporym problemem dla inwestorów był poniedziałkowy brak danych makro. Do utrzymania dobrej piątkowej atmosfery wystarczyłyby jakiekolwiek dane, ale jedyną informacją był odczyt inflacji producenckiej w strefie euro, która zwiększyła się o 0,8 proc. w skali miesiąca i aż 6,6 proc. w skali roku. To wysokie poziomy, które oczywiście wynikają z rosnących cen surowców, ale co ważniejsze z dużym prawdopodobieństwem w ciągu kilku miesięcy te wzrosty przełożą się na wzrost inflacji CPI, a więc tej dotyczącej konsumentów. Już w czwartek o tych danych powinien wypowiedzieć się ECB na konferencji po posiedzeniu banku, gdzie ustalany będzie poziom stóp procentowych.
Chociaż pierwszy rzut oka na przebieg sesji może sprawiać wrażenie rozpoczęcia realizacji zysków, to już uwzględniając dzienną zmienność na poziomie zaledwie 20 pkt. widać, że nie można mówić o jakiejkolwiek panice. Ponadto poziom 2900 pkt. jest granicą jedynie psychologiczną, bo faktyczny opór jest 50 pkt. wyżej. Spokój na poniedziałkowej sesji wynikał z braku danych i z marazmu wszystkich zachodnich rynków. Sentyment do emerging markets jednak wcale nie zmalał co pokazują wzrosty giełd w Turcji i Rosji. Uważam, że po decyzji RPP o podwyżce stóp procentowych we wtorek istnieją duże szanse, że zagraniczne kapitały powracające na tamte rynki postanowią zwiększyć zaangażowanie także w Polsce.
Paweł Cymcyk