Insider trading po amerykańsku ściga się i karze w rok. W Polsce nikt nie pali się do ścigania oszustów. FBI wraz z innymi organami śledczymi są na tropie jednej z największych afer w historii Wall Street – podaje portal Onet.pl. Sprawa dotyczy insider trading, czyli wykorzystywania informacji poufnych z pośrednictwem tzw. sieci ekspertów, czyli wyspecjalizowanych konsultantów, którzy poza analizami dostarczali firmom zarządzającym pieniędzmi możliwość kontaktów z menedżerami firm
Insider trading po amerykańsku ściga się i karze w rok. W Polsce nikt nie pali się do ścigania oszustów.
FBI wraz z innymi organami śledczymi są na tropie jednej z największych afer w historii Wall Street – podaje portal Onet.pl. Sprawa dotyczy insider trading, czyli wykorzystywania informacji poufnych z pośrednictwem tzw. sieci ekspertów, czyli wyspecjalizowanych konsultantów, którzy poza analizami dostarczali firmom zarządzającym pieniędzmi możliwość kontaktów z menedżerami firm (w podtekście: pozyskania informacji poufnych od insiderów). Mnie w całym materiale najbardziej zainteresował fakt, w jaki sposób działają śledczy i aparat sprawiedliwości w USA.
„Przełomowym tropem w sprawie kontaktów insiderów z inwestorami był pozew przeciwko jednemu z największych na świecie funduszy hedgingowych Galleon Group korzystającemu z usług sieci eksperckiej Primary Global Research. Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2009 r., po czym klienci funduszu zaczęli masowo wycofywać kapitał. W rezultacie w październiku 2009 r. galeon zatonął – fundusz został zlikwidowany, zatrzymano 21 osób, a 11 uznano za winne popełnienia przestępstw i nadużyć finansowych. Kluczowe okazały się zeznania pracowników Galleon Group, którzy pomogli zrozumieć organom ścigania, że ta sprawa jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej i w przeciwieństwie do większości podobnych przypadków, nie kończy się na bezpośrednim kontakcie insiderów z inwestorami, ale należy dokładniej przyjrzeć się roli pośredników – sieci eksperckich.” – pisze Łukasz Wróbel z Noble Securities dla Onetu.
21 osób zatrzymanych, 11 uznano za winnych nadużyć? To efekty śledztwa w ciągu roku? A dodatkowo cała sprawa jest rozwojowa i może zakończyć się postępowaniami na znacznie większą skalę? Cóż, odjęło mi mowę, choć po tym, jak w pół roku skazano Madoffa, wcale nie powinno. Ja pół roku temu zacząłem przygotowywać tekst o polskim insider tradingu i efektach ścigania tego typu przestępstw. Prace porzuciłem, bo wyszło na to, że u nas to żaden problem. Jak np. makler znający wyniki zapisów w ostatnim ich dniu składa zapis prywatny za kilkadziesiąt milionów konkurując z własnymi klientami, to co najwyżej można go oskarżyć o front running a nie insider trading, ale generalnie i tak nikt go ścigać nie będzie.
Łukasz Wróbel pisze, że pozew przygotowano „ponad pół roku”. Sąd mógł zaś sprawę ocenić już jesienią 2010 r. (po roku od rozpoczęcia śledztwa).
„Do lutego 2011 r. w sprawie sieci ekspertów postawiono zarzuty 11 osobom, a winnymi popełnienia przestępstw uznano cztery” – pisze Wróbel.
Cóż… rozmarzyłem się przypominając sobie polskie afery (których nazw nie wymienię, bo zaraz doświadczeni prawnicy wytoczą mi po 4 sprawy sądowe w każdej z nich, każdą w innym mieście), które spokojnie obchodzą bez wyjaśnień swoje pięciolecia, a pewnie wkrótce i dziesięciolecia. I które przestają komukolwiek „przeszkadzać”. Z wyjątkiem oszukanych klientów na forach internetowych wciąż wylewających swoje żale. Przeklęci frustraci! Nie wiecie, że chciwość jest dobra.
Przeczytaj cały tekst z portalu Onet. http://biznes.onet.pl/nowy-model-przekretu-na-wall-street,18491,4188387,2,analizy-detal
Mariusz Zielke