Etykiety na żywności będą prostsze, łatwiejsze do zrozumienia i będą zawierać informacje o składnikach potencjalnie groźnych dla zdrowia. Europosłowie przyjęli projekt przepisów dotyczących informacji o produktach żywnościowych. „To dobry punkt wyjścia do dalszych negocjacji z państwami Unii” – podkreślała niemiecka deputowana Renate Sommer (Europejska Partia Ludowa), autorka sprawozdania w tej sprawie. Tylko 58 proc. Europejczyków radzi sobie z odczytywaniem obecnych etykietek
Etykiety na żywności będą prostsze, łatwiejsze do zrozumienia i będą zawierać informacje o składnikach potencjalnie groźnych dla zdrowia. Europosłowie przyjęli projekt przepisów dotyczących informacji o produktach żywnościowych. „To dobry punkt wyjścia do dalszych negocjacji z państwami Unii” – podkreślała niemiecka deputowana Renate Sommer (Europejska Partia Ludowa), autorka sprawozdania w tej sprawie.
Tylko 58 proc. Europejczyków radzi sobie z odczytywaniem obecnych etykietek na żywności – wynika z najnowszych badań opinii publicznej Eurobarometru. Wśród narodowości, dla których etykietki są największym problemem są Hiszpanie (tylko 26 proc. umiało je odczytać) i Polacy 33 proc. Aż 18 proc. badanych Europejczyków nie umiało odczytać daty przydatności do spożycia. Z tym najwięcej problemów mieli Polacy, Litwini i Bułgarzy.
Dlatego PE chce uprościć etykiety. W przepisach, które Komisja Ochrony Środowiska i Zdrowia Publicznego głosowała we wtorek wprowadzono zasadę „czytelności”. Informację na etykietach będą musiały być umieszczane dużą czcionką (co najmniej 1,2 mm). Będzie też musiał być zachowany kontrast między literami i tłem. „Już dziś na opakowaniach mamy wiele informacji. Ale konsument często nie jest w stanie ich odczytać, są pisane drobnym drukiem. Nowe przepisy to zmienią” – wyjaśniała Sommer.
Trzy informacje o krowie
Na produktach spożywczych będą też informacje o składnikach powodujących alergię. Dziś są one już na produktach pakowanych, nowe przepisy rozszerzą tę zasadę także na produkty sprzedawane w restauracjach, stołówkach czy nawet w budkach i na straganach.
Na mrożonkach producenci będą musieli też podać datę pierwszego zamrożenia żywności. Przepisy będą dotyczyć czerwonego mięsa, drobiu i ryb.
Wśród informacji na opakowaniu będzie podane także pochodzenie produktu (czerwonego mięsa, drobiu, ryb, produktów mlecznych, owoców i warzyw). Dotyczyć to będzie produktów świeżych, jak i części przetworzonych. Informacje będą dość szczegółowe – jeśli krowa urodzi się w jednym kraju, w innym będzie hodowana, a w jeszcze innym trafi do rzeźni – to wszystkie trzy kraje będą musiały być wyszczególnione.
Na razie nie wprowadzono obowiązku umieszczania informacji o składnikach na przedzie opakowania (przeciw temu są państwa UE). Producenci – jeśli będą chcieli – będą je mogli jednak tam umieszczać na zasadzie dobrowolności.
Koniec ze sztucznym serem
Składniki znajdą się za to obowiązkowo na tyle opakowania. Wśród tych, których zawartość trzeba będzie podać będą: tłuszcze (w tym także te typu nasyconego i trans), cukier, sól, białko i węglowodany. Na opakowaniu będzie musiała się także znaleźć wartość odżywcza w kaloriach.
Na produkcie, który imituje inny rodzaj żywności będzie się musiała znaleźć jasna informacja o tym. Chodzi o przypadki „sztucznego” sera i mięsa, które jest sklejane z różnych rodzajów i sprzedawane jako całość. „Nie można oszukiwać konsumenta” – zaznaczała Sommer.
Eurodeputowani nie chcą jednak niepotrzebnie obciążać producentów. Z przepisów będą więc wyłączeni mali producenci, a także produkty w ozdobnych opakowaniach, sezonowe, a także alkohole. W sprawie tych ostatnich deputowani chcą osobnych przepisów.
„Przepisy, które przyjęliśmy są dobrym punktem wyjścia do dalszych negocjacji z państwami Unii. Musimy w końcu zakończyć sytuację, w której w różnych krajach obowiązują różne zasady” – argumentowała Sommer.
Negocjacje z Radą UE i Komisją Europejską rozpoczynają się już 10 maja. Przepisy mają być głosowane na lipcowej sesji plenarnej w Strasburgu.
Parlament Europejski