Leki

Ten rok przyniósł wyzwania dla przedsiębiorstw każdej wielkości, nie omijając także sektora małych i średnich firm, które dominują w Polsce. Przedsiębiorcy informowali wprost, że otrzymane dotacje zapewnią im płynność na kilka miesięcy do przodu. Ten czas właśnie minął, a w sektorze MŚP zaczyna brakować rąk do pracy. Firmy tracą płynność finansową, a do pracowników zakażonych oraz przebywających na kwarantannie dołączają również zdrowi na „L4”. Dane szacunkowe Conperio Indeks za 2020 rok wskazują 2,5 krotny przyrost nieuczciwych zwolnień względem analogicznego okresu w roku ubiegłym. 

Kryzys gospodarczy i zdrowotny jednocześnie

Powrót do optymalnej działalności jest tym, co dziś zaprząta głowy większości ludzi prowadzących firmy w Polsce. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy przedsiębiorcy z różnych branż musieli borykać się na przemian z kryzysem gospodarczym i zdrowotnym. Wraz z nadejściem drugiej fali zachorowań na Covid-19, ich sytuacja pogarsza się. Szefowie małych przedsiębiorstw skarżą się m.in. na problemy związane z możliwością terminowej wypłaty pensji pracownikom i tzw. utratą płynności. Jednym z czynników warunkujących taki stan rzeczy jest brak rąk do pracy, a co za tym idzie możliwości świadczenia i realizacji usług dla kontrahentów. Szczególnie boleśnie braki kadrowe odczuwają pracodawcy zatrudniający do 20-30 osób oraz mniejsi.

– Obserwujemy 2,5 krotny przyrost nieuczciwych zwolnień względem ubiegłego roku. Powody tego wzrostu są różne – zmęczenie psychiczne wśród pracowników, spowodowane przeciągającym się stanem pandemii Covid-19, obawa przed drugą falą i zakażeniem siebie bądź bliskich, chęć „przeczekania” tej trudnej sytuacji. Wszystko to powoduje niemały ból głowy dla pracodawców. Kiedy dodamy do tego osoby faktycznie zakażone bądź przebywające na wymuszonej kwarantannie, sytuacja najmniejszych przedsiębiorców wydaje się dramatyczna, a wielu z nich zmuszonych zostaje zawiesić bądź zamknąć działalności mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się m.in. kontrolą pracowników przebywających na „L4” oraz „home office”.

Łatwy dostęp do wątpliwych zwolnień

Z obserwacji polskiej firmy doradczej wynika, że przedstawiciele małych i średnich przedsiębiorstw coraz częściej zgłaszają się z podejrzeniem, że ich pracownicy nadużywają pandemii do tego, by działać nieetycznie, np. pobierać fałszywe zwolnienia chorobowe. Kontrowersyjną kwestią pozostaje w dalszym ciągu łatwość i dostępność tzw. szybkich zwolnień lekarskich przez telefon, które mogą być bardzo uciążliwe dla właścicieli przedsiębiorstw. Ich znaczenie wzrosło szczególnie w ostatnim kwartale. Wśród szerokiej oferty usług zdrowotnych, pojawiają się „e-zwolnienia bez konieczności wychodzenia z domu bądź pracy” (cyt. z jednej z ofert).

W sierpniu naruszenia na kontrolach „L4” stanowiły rekordowe 43%, to najwięcej od początku prowadzenia naszych statystyk. We wrześniu było niewiele lepiej – 39% wszystkich wizyt na kontrolach. Jedną z kontrolowanych pracowniczek zastaliśmy np. na prowadzeniu działalności gospodarczej – zakładała klientkom sztuczne rzęsy w mieszkaniu. W dalszym ciągu znaczną część nadużyć stanowią zwolnienia opiekuńcze, w wielu przypadkach po udaniu się na miejsce kontroli odnotowujemy np. brak dzieci, nad którymi sprawowana miała być opieka. Za sprawą teleporad zauważamy także wyraźny wzrost naruszeń za błędnie podane adresy na drukach „L4”, ze średniej 5% do 8% za wrzesień – komentuje Zając.

Firmy pozostawione same sobie – zbyt mała liczba kontroli ZUS

Firmy dotknięte kryzysem muszą znaleźć odpowiedni sposób na przetrwanie. Sytuacja związana z nieobecnością pracowników w firmach z sektora MŚP jest bardzo trudna i przede wszystkim należy ją uporządkować. Właściciele nie mogą dopuścić do tego, aby przedsiębiorstwem zaczął rządzić kadrowy chaos.
Małe przedsiębiorstwa zawsze stanowiły kluczową część naszej gospodarki, dlatego szczególnie powinniśmy je wspierać także podczas pandemii. Nie pomaga w tym ZUS, który skontrolował w pierwszym półroczu 2020 roku zaledwie 140 tys. druków „L4”. Jest to kropla w morzu potrzeb – w samym tylko ubiegłym miesiącu wystawiono bowiem aż 2,1 mln zwolnień lekarskich. Stąd wśród właścicieli firm z sektora MŚP coraz większe zainteresowanie pojedynczymi kontrolami zwolnień chorobowych. Chodzi zarówno o weryfikację, czy chorzy prawidłowo korzystali ze zwolnień, jak i sprawdzenie, czy wystawione zaświadczenia lekarskie były zasadne. Jednorazowe zlecenie zamówić można np. poprzez stronę internetową, a kontrole pracowników przeprowadzane są na terenie całego kraju, w ciągu 1-3 dni roboczych od przyjęciu zlecenia – informuje Mikołaj Zając.

To od właściciela firmy zależą dalsze kroki podjęte w stosunku do pracownika, którego kontrolerzy nie zastaną pod adresem podanym w druku zwolnienia chorobowego lub który przyłapany zostanie na wykonywaniu innych czynności, niezgodnych ze zwolnieniem.

– Z naszego wieloletniego doświadczenia wynika, że poziom pracowników przebywających na L4, w firmach, które zdecydowały się na kontrolę może zmniejszyć się od kilku do nawet 70%. Działanie kontrolne powodują, skrócenie średniego czasu trwania zwolnień i przywrócenie naturalnego poziomu absencji. To z kolei błyskawicznie potrafi przełożyć się na bieżącą kondycję przedsiębiorstw. – podsumowuje Zając.

 

Źródło: Conperio

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj