Nowelizacja ustawy z 18 września 2021 r. daje ZUS-owi prawo do tego, by wystąpić o zwrot nienależnego świadczenia wraz z odsetkami, które pobierane są nie od momentu wydania decyzji, a od momentu rozpoczęcia pobierania pieniędzy. Zdaniem eksperta rynku pracy Mikołaja Zająca, w praktyce będzie to przepis martwy, który nie pomoże pracodawcom i nie ukarze pracowników notorycznie wyłudzających zasiłki.
W nowelizacji chodzi o możliwość upomnienia się przez państwową jednostkę o pieniądze wraz z odsetkami z błędnie przyznanego zasiłku chorobowego, macierzyńskiego, renty czy wcześniejszej emerytury. Prawo dotyczyć ma nie tylko tych, którzy umyślnie wprowadzali ZUS w błąd.
Absurdalne decyzje
Zdaniem Mikołaja Zająca, prezesa Conperio największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych, ZUS nieumiejętnie wprowadza przepis, który ma walczyć z patologią i zaostrzać zasady. W praktyce będzie to bowiem przepis martwy, który nie pomoże pracodawcom i nie ukarze pracowników notorycznie wyłudzających zasiłki, omijając to co rzeczywiście istotne.
Jak podkreśla ekspert, państwowa jednostka jest sparaliżowana brakiem decyzyjności, odwlekaniem decyzji w czasie i podejmowaniem działań absolutnie absurdalnych w nawet bardzo oczywistych przypadkach. Dlatego jego zdaniem z nowego przepisu nie będą mogli skorzystać m.in. pracodawcy, a widać to doskonale na przykładzie decyzji podejmowanych przez ZUS.
– Gdy pracodawca udowadnia rękami kontrolerów, iż pracownik narusza przepisy zwolnienia chorobowego, to w bardzo wielu przypadkach jest problem ze wstrzymaniem świadczenia przez ZUS. Nie tak dawno przeprowadzaliśmy kontrolę mężczyzny, który pobierał zasiłek z powodu sprawowania opieki nad dzieckiem. Gdy przyjechaliśmy na miejsce do jego domu, zastaliśmy go przybijającego młotkiem gwoździe do drewnianej deski. Jak się okazało – dziecko, którym miał się opiekować było w tym czasie w szkole. Pomimo zgłoszenia ewidentnego naruszenia, ZUS nie zdecydował się na to, by odebrać temu mężczyźnie zasiłek chorobowy – informuje Mikołaj Zając.
Absurdalne decyzje ZUS-u pojawiają się pomimo tego, iż jednostka posiada bardzo dobrą reprezentację prawną, doświadczenie, a także wszelkie niezbędne materiały – łącznie z orzeczeniami sądów, stanowiskami prawników czy wieloma protokołami dokumentującymi naruszenia w sposób niezwykle precyzyjny.
Chory w tygodniu, zdrowy w weekendy
Obecnie zdecydowanie łatwiej odebrać świadczenie np. emerytowi, niż osobom, które notorycznie wyłudzają w sposób niezgodny z prawem zwolnienia chorobowe.
– Jeden z wysoko postawionych szczeblem pracowników dużej firmy produkcyjnej, przebywał na zwolnieniu chorobowym, pobierając miesięczny zasiłek w wysokości około 40 000 złotych. Problem w tym, że mężczyzna chory bywał tylko od poniedziałku do piątku. W soboty i w niedziele profesor prowadził wykłady na prywatnej uczelni wyższej – przytacza kolejne przykłady nadużyć Mikołaj Zając.
Problemem jest także zdecydowanie niewystarczająca liczba kontroli wykonywanych przez państwową jednostkę. W I kwartale 2021 roku ZUS przeprowadził 80 tys. kontroli zwolnień lekarskich. I choć to najwięcej od początku pandemii, to jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb. W 2020 r. osobom ubezpieczonym wystawiono 22,7 mln zaświadczeń lekarskich na 266,6 mln dni absencji.
– Sama tylko nasza firma, na zlecenie pracodawców, przeprowadza 30 000 kontroli „L4” rocznie, z czego około w 1/3 przypadków odnotowywane są naruszenia. Przy płacy minimalnej na poziomie 2061 zł oraz przy 2 tygodniach chorobowego, koszt „L4” szacowany jest na około 800 – 1000 zł. Wykryte naruszenia dają zatem rocznie łączną kwotę około 10 000 000 zł. Tyle mógłby odzyskiwać ZUS, gdyby nie bał się podejmować jakichkolwiek decyzji. Pieniądze te mogłyby zostać wydatkowane w odpowiedni sposób, np. na emerytów czy rencistów, bądź poprzez zasilenie budżetu rządowych programów, takich jak m.in. 500 Plus – podsumowuje prezes Conperio.
Źródło: CONPERIO