Kredyt stanowił jedynie 35% ceny przeciętnego nowego „M” – wynika z najnowszych szacunków NBP. W ciągu kwartału na rynek zaledwie 7 miast trafiła gotówka w kwocie ponad 3,4 mld zł. Rok 2016 był rekordowy pod względem gotówkowych zakupów nowych mieszkań. Wszystko przez nisko oprocentowane lokaty.
Aby kupić mieszkanie na kredyt trzeba mieć aż 20% jego ceny w gotówce tytułem wkładu własnego. Masz mniej? Jeśli nie straszne są ci dodatkowe koszty, połowę potrzebnej kwoty możesz zastąpić ubezpieczeniem. Nawet wtedy możemy jednak mówić o wysokich wymaganiach, które utrudniają zakup własnych „czterech kątów”. Nikłym pocieszeniem są w tym wypadku niskie stopy procentowe, czyli relatywnie tani kredyt. Z jego dobrodziejstw nie mogą powszechnie korzystać Polacy skoro, aby kupić mieszkanie warte 300 tys. zł trzeba mieć kilkadziesiąt, a w skrajnym przypadku nawet ponad 100 tys. zł w gotówce. Aż tyle pieniędzy potrzebnych jest, aby móc ubiegać się o kredyt, pokryć wszystkie koszty zakupu, wykończenia i wyposażenia.
Sprostać tym wymaganiom może pomóc program dopłat do kredytów – „Mieszkanie dla młodych”, ale niestety pula dostępnych w nim pieniędzy jest ograniczona i szybko się skończy.
Boom gotówkowy
Nie powinno więc dziwić, że nie mamy na rynku boomu kredytowego. Co więc stoi za kolejnymi doniesieniami o rekordowych wynikach sprzedaży deweloperów? Wszystkiemu winna jest gotówka. Okazuje się, że majętni Polacy w poszukiwaniu inwestycji bardziej intratnych niż bankowa lokata wybierają często zakup mieszkania. To właśnie popyt inwestycyjny jest powodem tego, że przeciętne nowe „M” było w trzecim kwartale 2016 r. w większości finansowane gotówką (65% ceny). Kredyt uzupełnia tylko to źródło finansowania.
Szacunki NBP pokazują, że Polacy w trzecim kwartale br. wydali ponad 3,4 mld zł gotówki na zakup nowych mieszkań. Ta kwota trafiła na konta deweloperów w zaledwie 7 polskich miastach (tylko tyle jest objętych badaniem). Jest to bez mała kwota najwyższa w historii badania. Gdyby tego było mało, to w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy roku kwota gotówki, która trafiła na rynek deweloperski w największych miastach, była wyższa niż ta z całego roku 2012, 2013 czy 2014. Wtedy jednak stopy procentowe były na poziomie wyższym niż dziś, a przez to lokaty były wyżej oprocentowane. Choć jeszcze nie mamy kompletu danych, to jest niemal pewne, że w roku 2016 dotychczasowy rekord zakupów gotówkowych został podwyższony o kolejne 20-30%.
Sytuację odmienią decyzje rady
Wszyscy, którzy dziś inwestują na rynku nieruchomości, powinni pamiętać, że wynajem nie jest rozwiązaniem pozbawionym ryzyka, a niekiedy wymaga od właściciela niemałego zaangażowania. Mieszkanie trzeba bowiem kupić, wykończyć, przygotować do wynajmu, wynająć, a potem monitorować rozliczenia i stan nieruchomości reagując przy tym na awarie, usterki, a tym bardziej sytuacje konfliktowe. Trzeba też pamiętać, że nikt nie zagwarantuje, że ceny nieruchomości i czynsze wynajmy będą wciąż rosły. Co prawda, historia pokazuje, że w dłuższym terminie mieszkania drożeją szybciej niż rośnie ogólny poziom cen (inflacja), ale perspektywa wprowadzenia programu „mieszkanie +” może zaburzyć te tendencje. Inwestorzy powinni też mieć świadomość, że wystarczy wzrost stóp procentowych o 2-3 punkty aby ci, którzy dziś zarabiają na wynajmie, zaczęli osiągać wyniki gorsze niż gdyby posiadany majątek trzymali na bezobsługowych i uznawanych za bezpieczne lokatach bankowych.
Autor:Bartosz Turek