Koniec roku i związane z nim wydatki, to potencjalnie grząski grunt. Planując jak najlepszą zabawę i chcąc sprawić bliskim przyjemność, możemy zapędzić się w wydatkach odrobinę za bardzo. Statystyki pokazują, że z okazji Świąt i Sylwestra zadłuża się większość z nas!
Koniec roku to czas zwiększonych wydatków. Zaczyna się w Mikołajki, apogeum osiąga w Boże Narodzenie, a ostateczny cios naszym portfelom zadaje sylwestrowe szaleństwo. I choć większość z nas uważa, że rozsądnie gospodaruje swoimi pieniędzmi, to jednak co roku grudzień zaskakuje nas, niczym zima drogowców…
Ile wydajemy na grudniowe przyjemności?
Według badań kilku różnych agencji (m.in. Deloitte Consulting) przeprowadzonych w tym oraz ubiegłym roku, przeciętna rodzina na świąteczne wydatki (bez Sylwestra!) przeznacza ok. 1200-1300 zł, z czego ok. 530 zł na same prezenty. Biorąc pod uwagę, że najniższa pensja krajowa netto wynosi mniej więcej właśnie tyle, jest to informacja niepokojąca. Szczególnie, że obserwuje się stałą tendencję wzrostową.
Wynika ona z rosnących cen żywności, ale również ze zmieniających się zwyczajów konsumenckich – na prezenty gwiazdkowe coraz częściej wybieramy relatywnie drogie gadżety elektroniczne (smartfony, laptopy, tablety), zaś Sylwestra rzadziej spędzamy przed telewizorem lub w kameralnym gronie znajomych, decydując się na połączenie go z zimowym urlopem – wyjeżdżając np. na narty. Nawet dla osób mających do dyspozycji średnią pensję krajową, deklarowane wydatki świąteczne, to aż połowa miesięcznego dochodu.
Jakie są konsekwencje większych wydatków?
Wobec oczywistego niedostatku w budżecie domowym, spora część Polaków decyduje się na skorzystanie z dodatkowego wsparcia. 13% ankietowanych zadeklarowało, że posiłkować się będzie oszczędnościami, 8% poprosi o pomoc rodzinę, zaś 2% weźmie kredyt lub pożyczkę. Należy pamiętać jednak, że są to dane, które ankietowani podali w stosunku do swoich przyszłych planów, natomiast badania firmy Ipsos z 2014 roku pokazały, że w praktyce aż 85% z nas pożycza co najmniej 510 zł przy okazji Świąt.
Niedostosowany budżet i nieprzemyślane pożyczki skutkują zaciąganiem tzw. „kredytu kupieckiego”, czyli opóźniania opłat za usługi bieżące – media, telefon, internet, a nawet czynsz. W badaniach wielokrotnego wyboru, przeprowadzonych przez Millward Brown, z osób zapytanych o to, kiedy zdarza im się mieć problemy z opłacaniem rachunków 49% wskazało grudzień, 29% styczeń, a 10% luty. A to oznacza, że w grudniowe wydatki ciągną się za nami aż do wiosny i w międzyczasie mogą generować kolejne zadłużenia. W taką pułapkę może wpaść 12% ankietowanych, którzy stwierdzili, że opłacają bieżące rachunki ustawiając je w kolejności ważności, w zależności od tego, w jakiej są obecnie sytuacji finansowej.
Jak rozsądnie gospodarować pieniędzmi żeby nie wpaść w długi?
W większości wypadków, wystarczy mierzyć siły na zamiary, czyli nie pozwalać sobie na wydatki, które przekraczają kwotę pozostałą nam po opłaceniu czynszu, mediów i innych zobowiązań stałych, w tym również jedzenia. Aby zaś wiedzieć dokładnie jaką kwotą dysponujemy, najlepiej zacząć prowadzić domowy budżet w formie pisemnej, co wymaga trochę pracy, ale daje wymierne efekty.
Również decydując się na pożyczkę lub kredyt, należy dobrze przyjrzeć się jej warunkom i przeliczyć, czy w połączeniu z innymi wydatkami, nie będzie stanowić zbytniego obciążenia. Kuszące nas 600 zł z terminem spłaty za 30 dni, może okazać się początkiem problemów, jeśli miesięcznie dysponujemy tylko 200 zł dochodu wolnymi od innych zobowiązań. Choć planowanie długofalowe może wydawać się trudne, to w Internecie znajdziemy wiele pomocnych narzędzi, a jeśli będziemy wytrwali, to w kolejnym roku będziemy mogli pozwolić sobie na więcej.