W trakcie wczorajszej sesji europejskiej kurs EUR/PLN konsolidował się w wąskim przedziale 4,1100-4,1300. Na początku dzisiejszych notowań przebił on dolne ograniczenie tego zakresu wahań. Tym samym przed wartością euro względem złotego otwiera się droga do spadku w kierunku kolejnego wsparcia 4,0800. W przypadku pary USD/PLN kluczowym wsparciem jest obecnie poziom 3,2400 w pobliżu którego przebiega linia szyi formacji głowy z ramionami, widocznej na wykresie dziennym. Przebicie tej linii stworzyłoby potencjał do większych spadków.
W trakcie wczorajszej sesji europejskiej kurs EUR/PLN konsolidował się w wąskim przedziale 4,1100-4,1300. Na początku dzisiejszych notowań przebił on dolne ograniczenie tego zakresu wahań.
Tym samym przed wartością euro względem złotego otwiera się droga do spadku w kierunku kolejnego wsparcia 4,0800. W przypadku pary USD/PLN kluczowym wsparciem jest obecnie poziom 3,2400 w pobliżu którego przebiega linia szyi formacji głowy z ramionami, widocznej na wykresie dziennym. Przebicie tej linii stworzyłoby potencjał do większych spadków. Na początku dzisiejszej sesji europejskiej wartość dolara względem złotego kształtowała się w okolicach poziomu 3,2700.
Polska waluta wciąż czeka na impuls do większych zmian ze strony rynków zagranicznych. Być może dzisiaj wraz z powrotem na rynek inwestorów z USA przyniosą one więcej wskazówek dla notowań złotego, wczoraj bowiem pozostawały one w wąskiej konsolidacji. Negatywny dla polskiej waluty czynnik o zasięgu regionalnym w postaci obaw o sytuację gospodarczą w Rumunii został zneutralizowany po tym, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy podjął decyzję o wypłacie kolejnej transzy pomocy dla tego kraju.
MFW zaakceptował działania, jakie rumuński rząd podjął, by utrzymać w bieżącym roku deficyt budżetowy na wymaganym poziomie. Dzięki temu lej silnie zyskał na wartości. Kurs EUR/RON od swoich szczytów z ubiegłego tygodnia odnotował już spadek o ponad 3,5 proc. W najbliższym czasie sprawa Rumunii nie powinna już negatywnie oddziaływać na notowania walut naszego regionu, w tym na złotego.
W poniedziałek w notowaniach EUR/USD panowała bardzo niska zmienność. Kurs tej pary walutowej niemal nie wychodził poza przedział 1,2510-1,2560. Dzisiaj jego wahania są już nieco silniejsze – najpierw chwilowo zszedł on pod 1,2500 po czym odnotował wzrost do 1,2590. Najbliższy, lokalny opór usytuowany jest w pobliżu poziomu 1,2600 (szczyt z minionego tygodnia). Kluczowa bariera znajduje się jednak na 1,2650, gdzie usytuowane jest zniesienie Fibonacciego 23,6 proc. spadków, jakie dokonały się w notowaniach EUR/USD od grudnia ubiegłego roku do czerwca bieżącego roku. Dopiero przebicie tej bariery potwierdzi wcześniejsze sygnały wzrostowe i otworzy drogę do zwyżki nawet w okolice 1,3000.
Dzisiaj nie poznamy żadnych istotnych danych ze strefy euro, odczyt interesującego wskaźnika napłynie jednak z USA. O godz. 16.00 zostanie przedstawiony indeks ISM dla tamtejszego sektora usług. Jeśli podobnie jak wskaźnik dla przemysłu wypadnie on gorzej od prognoz, nastroje wokół amerykańskiej gospodarki mogą ulec dalszemu pogorszeniu. Interesująca będzie reakcja kursu EUR/USD na publikację wspomnianych danych. Zachowanie notowań tej pary walutowej po odczytach wskaźników z USA wciąż bywa dość zaskakujące. Jeśli dzisiaj na ewentualne gorsze dane eurodolar zareagowałby wzrostem (co obserwowaliśmy już w piątek po prezentacji raportu z amerykańskiego rynku pracy) oznaczałoby to, iż pozostaje on wyznacznikiem tego, jak inwestorzy postrzegają europejską i amerykańską gospodarkę.
Dzisiaj australijski bank centralny (RBA) zadecydował o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. To już drugi miesiąc przerwy w serii stopniowych podwyżek. Wydaje się, iż przerwa ta może się przedłużyć. Z komunikatu RBA zniknęło bowiem stwierdzenie, że obecny poziom stóp jest właściwy dla krótkiego terminu. Mimo to dolar australijski zyskuje dzisiaj na wartości. Wspierają go umiarkowane wzrosty na giełdach oraz lepsze od prognoz dane na temat handlu zagranicznego Australii w czerwcu. O godz. 9.15 ze Szwajcarii zostały przedstawione dane na temat inflacji konsumentów (CPI) w czerwcu. Okazały się one zdecydowanie niższe od prognoz.
Ceny w Szwajcarii w ujęciu miesięcznym nieoczekiwanie spadły o 0,4 proc., natomiast w ujęciu rocznym wzrosły o zaledwie 0,5 proc. (oczekiwano wzrostu o 1,0 proc.). Dane te nie są zgodne z ostatnimi wypowiedziami przedstawicieli szwajcarskiego banku centralnego (SNB), według których ryzyko deflacji w Szwajcarii niemal nie istnieje. Czerwcowe szacunki inflacji mogą sprawić, iż SNB nie będzie już biernie przyglądał się aprecjacji franka. W reakcji na publikację tych danych kurs EUR/CHF odnotował zwyżkę z poziomu 1,2385 do 1,3360. W najbliższym czasie w jego notowaniach może utrzymywać się presja wzrostowa.
Tomasz Regulski