Mimo niekorzystnych danych (spadek indeksu Fed Filadelfia, sprzedaży domów na rynku wtórnym i indeksu wskaźników wyprzedzających) S&P obronił się przed przeceną, co stwarza nadzieję na zwyżkę w Europie. Nie są to jednak oczekiwania graniczące z pewnością. Wzrost S&P okazał się rachityczny, wyniósł zaledwie 0,2 proc. i stwarza dobre wrażenie nie swoją skalą, ale okolicznościami. Złe dane zostały – po raz kolejny – zignorowane, co przy pewnej dozie życzliwości można uznać za 
 

Mimo niekorzystnych danych (spadek indeksu Fed Filadelfia, sprzedaży domów na rynku wtórnym i indeksu wskaźników wyprzedzających) S&P obronił się przed przeceną, co stwarza nadzieję na zwyżkę w Europie.

Nie są to jednak oczekiwania graniczące z pewnością. Wzrost S&P okazał się rachityczny, wyniósł zaledwie 0,2 proc. i stwarza dobre wrażenie nie swoją skalą, ale okolicznościami. Złe dane zostały – po raz kolejny – zignorowane, co przy pewnej dozie życzliwości można uznać za przejaw siły rynku amerykańskiego. Tyle, że tak słaby wzrost niczego w średnioterminowym obrazie rynku nie zmienia. Nadal mamy korektę w hossie, która nie wiadomo czym się skończy, a skala odreagowania z trzech ostatnich sesji nie buduje bynajmniej zaufania.

W Azji nastroje ponownie były mieszane. Kospi zyskał 0,8 proc., ale należy pamiętać, że dzień wcześniej indeks spadł o 1,9 proc., więc jego dzisiejsza relatywna siła, jest tylko odreagowaniem wcześniejszej słabości. Nikkei spadł o 0,1 proc., po tym jak Bank Japonii nie zmienił niczego w polityce monetarnej (utrzymując niskie stopy i program skupu obligacji), choć spodziewano się, że może zwiększyć program stymulacyjny. Część ekonomistów jest przekonana, że BoJ zdecyduje się na taki krok, tyle że później. Na godzinę przed końcem sesji indeksy w Hong Kongu i Szanghaju zyskiwały 0,1 proc., co dobrze oddaje atmosferę ostatnich dni na giełdach – brak zdecydowania i wyczekiwanie na nowe impulsy.

Europa może wyglądać podobnie dziś rano. Ceny głównych surowców nieznacznie rosną, co może pomagać giełdom, z drugiej strony opublikowane dziś rano dane o dynamice cen produkcji w Niemczech (6,4 proc. wobec oczekiwanych 6,0 proc.) mogą wzbudzać obawy o dalszy wzrost stóp w strefie euro. Innych danych, które mogłyby rozstrzygać o koniunkturze na globalnych rynkach dziś nie będzie, więc sesja może mieć spokojny charakter.

U nas pojawią się dane o produkcji przemysłowej i inflacji bazowej (14:00), ale zapewne nie będą one miały wyraźnego wpływu na rynek. Po wczorajszej – głębokiej – przecenie na fixingu pojawi się zapewne odreagowanie w pierwszej części sesji. Wczorajszy wzrost WIG20 w trakcie dnia wyglądał bardzo dobrze, ale został zatrzymany na linii trendu wzrostowego przełamanego w zeszłym tygodniu. Wrażenie po spadku na końcowym fixingu jest takie, jakby indeks zapukał w tę linię od dołu, po czym odbił się od niej jak od ściany. Dziś WIG20 będzie miał okazję zatrzeć to złe wrażenie, ale do tego musiałby wzrosnąć powyżej wczorajszego maksimum, o co może być trudno w sennej atmosferze jakiej można się dziś po rynkach spodziewać. Ale próba zostanie zapewne podjęta.

Uwaga inwestorów może koncentrować się ponownie na spółach sektora energetycznego, które wczoraj spisywały się bardzo dobrze, dzięki czemu kurs PGE zanotował zamknięcie najwyższe w historii, Tauron od czterech miesięcy, a PGNiG od prawie dwóch lat. Ciekawie może być także w przypadku Pekao, które wczoraj raziło słabością spadając o 5,2 proc. do najniższego poziomu od początku marca i wysyłając silny sygnał sprzedaży.

Emil Szweda

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj