Naukowcy z University of Sussex doszli do wniosku, że skandale, w które zamieszani są szefowie wielkich firm często… przynoszą firmom korzyści. Okazało się bowiem, że po pierwszym zawahaniu cen akcji firmy, dochodzi do korekty i cena często wzrasta do poziomu wyższego niż w firmach, w których nie było skandalu.

Jednak w krótkim terminie udziałowcy firmy tracą. Gdy szef przedsiębiorstwa dokona defraudacji czy zdradzi informacje mające wpływ na cenę akcji, papiery firmy przez pewien czas taniej.

Naukowcy z Sussex przyjrzeli się 80 skandalom w amerykańskich korporacjach z lat 1993-2011, w które zamieszani byli CEO firm.. Okazało się, że w ciągu miesiąca od ujawnienia skandalu cena akcji firmy spadała od 6,5 do 9,5 procent. Na jednym skandalu posiadacze akcji tych firm tracili średnio 1,9 miliarda dolarów.

Jednak sytuacja taka nie trwała wiecznie. Trzy lata po skandalu nie było już śladu. Papiery firmy sprawowały się na giełdzie równie dobrze jak konkurencji, w której nie wybuchł żaden skandal. Co więcej, w przypadku każdej z tych firm kilka lat po skandalu cena papierów była wyższa niż firm, których szefostwo nie dokonało żadnych bulwersujących czynów.

Brytyjscy badacze przyjrzeli się wskaźnikowi rentowności aktywów (ROA) firm, które przeżyły skandal z udziałem dyrektora wykonawczego (CEO) i stwierdzili, że ROA tych firm wynosił nawet 10% więcej, niż konkurencji.

Ekonomista doktor Surendranath Jory uważa, że wzrost wskaźnika może być spowodowany działaniami, jakie firmy podejmują po wybuchu skandalu. Wielkie koncerny powołują wówczas zwykle niezależne rady nadzorcze ograniczają bonusy dla szefostwa.

Korporacyjne skandale mogą działać jak katalizatory przemian korzystnych dla inwestorów. Firmy podejmują działania mające na celu uniknięcie w przyszłości podobnych sytuacji i wydaje się, że ta strategia działa – dodaje Jory. Naukowca dziwi jednak gwałtowny spadek cen akcji po ujawnieniu skandalu. Sądziłem, że plotki na temat nieprawidłowości roznoszą się przed ich oficjalnym ujawnieniem, w związku z tym skandal zostaje uwzględniony w cenach akcji na wiele dni zanim zostanie upubliczniony. Wydaje się jednak, że inwestorzy – zanim zareagują – czekają na bardziej wiarygodne informacje, na przykład na oficjalne oświadczenie prasowe.

Autor: Mariusz Błoński

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj