Rynki amerykańskie w ogóle nie przejęły się wybuchem paniki w Europie, a giełdy azjatyckie rosną silnie dziś rano w nadziei na rozwiązanie sprawy pomocy dla Grecji. Inwestorzy w USA czy na giełdach Ameryki Południowej nie podzielili obaw Europejczyków, którzy brak uzgodnień po szczycie ministrów finansów w niedzielę uznali za kolejny przejaw impasu wokół pomocy dla Grecji. Indeksy giełd za Atlantykiem rosły w poniedziałek; choć skromnie; przyczyniając się do
Rynki amerykańskie w ogóle nie przejęły się wybuchem paniki w Europie, a giełdy azjatyckie rosną silnie dziś rano w nadziei na rozwiązanie sprawy pomocy dla Grecji.
Inwestorzy w USA czy na giełdach Ameryki Południowej nie podzielili obaw Europejczyków, którzy brak uzgodnień po szczycie ministrów finansów w niedzielę uznali za kolejny przejaw impasu wokół pomocy dla Grecji. Indeksy giełd za Atlantykiem rosły w poniedziałek; choć skromnie; przyczyniając się do poprawy nastrojów na większości giełd Europy jeszcze wczoraj po południu.
Dziś rano nad Pacyfikiem widać już nie tylko spokój, ale wręcz duże nadzieje inwestorów przed rozstrzygnięciami w Grecji. Chodzi o głosowanie wotum zaufania dla rządu Georga Papandreu, którego odrzucenie mogłoby zaostrzyć kryzys zadłużenia w Europie. Rząd ma tylko pięć głosów przewagi nad opozycją i rozwścieczonych Ateńczyków na ulicach przeciwko sobie. Jednak inwestorzy wierzą, że pomoc dla Grecji nadejdzie w odpowiednim momencie, po tym jak minister finansów Luxemburga powiedział, że Papandreu zapewnił go, że Grecja zrobi wszystko by ograniczyć deficyt budżetowy, co jest warunkiem przyznania pomocy finansowej. Kospi zyskał dziś rano 1,4 proc., a Nikkei o 1,1 proc., podobnie jak australijski All Ordinaries. Na godzinę przed końcem notowań Hang Seng zyskiwał 1 proc., a SCI 0,7 proc.
W Europie sesje mogą zacząć się od zwyżek, ponieważ inwestorzy na Starym Kontynencie mogą zdać sobie sprawę, że w poniedziałek niepotrzebnie ulegali emocjom. Indeksy są wyprzedane po spadkach trwających od początku maja i można oczekiwać korekcyjnego odbicia, jeśli tylko sytuacja wokół Grecji choć trochę się uspokoi. Oczywiście ewentualny upadek greckiego gabinetu w całości anuluje te przewidywania.
WIG20 zanotował wczoraj silny spadek, co częściowo można wiązać z ustąpieniem niezwykłej odporności naszego parkietu na wcześniejsze niepokoje na światowych rynkach, wraz z wygaśnięciem czerwcowej serii kontraktów. Po drugie WIG20 po raz kolejny obnażył swoją słabość metodologiczną, ponieważ jest indeksem wrażliwym na odjęcie praw do dywidendy – wczoraj ten los spotkał Telekomunikację Polską, a w najbliższych miesiącach indeks wielokrotnie może okazać się słabszy niż parkiety światowe ze względu na sezon dywidend obejmujący zarówno banki jak i spółki energetyczne czy KGHM. Dziś jednak podobne atrakcje nam nie grożą, WIG20 ma szansę odbić na równi z europejskimi indeksami. Fory dodaje nam wypowiedź wiceministra finansów Dominika Radziwiłła w dzisiejszym „Dzienniku Gazecie Prawnej”, który – wobec sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych w 70 proc. rozważa wycofanie się z aukcji bonów lub obligacji długoterminowych. W sytuacji gdy większość krajów południa Europy boryka się z problem nadmiernego zadłużenia, takie działanie może mieć bardzo pozytywny wydźwięk i wpływ zarówno na złotego jak i w dalszej perspektywie na GPW.
Emil Szweda