Kazali zwolnić Markowi Webberowi, by wygrał Sebastian Vettel? To jedna z pierwszych teorii, które pojawiły się po kolizji kierowców Red Bulla w GP Turcji. W świecie F1 nudy być nie może. Nigdy nie wiadomo, co kibiców czeka w danym wyścigu. W Turcji zdarzyła się wręcz kuriozalna historia. Dwóch najlepszych kierowców – Mark Webber i Sebastian Vettel z Red Bulla – tak ostro walczyło o zwycięstwo, że w efekcie Niemiec wyścigu nie ukończył, a Australijczyk zajął trzecie miejsce,
Kazali zwolnić Markowi Webberowi, by wygrał Sebastian Vettel? To jedna z pierwszych teorii, które pojawiły się po kolizji kierowców Red Bulla w GP Turcji.
W świecie F1 nudy być nie może. Nigdy nie wiadomo, co kibiców czeka w danym wyścigu. W Turcji zdarzyła się wręcz kuriozalna historia. Dwóch najlepszych kierowców – Mark Webber i Sebastian Vettel z Red Bulla – tak ostro walczyło o zwycięstwo, że w efekcie Niemiec wyścigu nie ukończył, a Australijczyk zajął trzecie miejsce, choć miał wielkie szanse na trzecią wygraną z rzędu.
Przez najbliższe tygodnie, jeśli nie miesiące, spekulacji dotyczących sytuacji w Red Bullu nie będzie końca. Bratobójcza kolizja może się odbić mocno w walce o mistrzowski tytuł. Do GP Turcji Webber i Vettel mieli tyle samo punktów i prowadzili w klasyfikacji generalnej. Teraz Australijski kierowca ma piętnaście punktów przewagi nad piątym Niemcem.
Joe Saward, dziennikarz od lat zajmujący się Formułą 1, pisze na swoim blogu, że z tego, co zaobserwował Vettel i Webber tuż przed kolizją mieli taki sam czas, więc nie można mówić o tym, że Australijczyk jechał wolniej.
– Vettel nie miał miejsca, by wyprzedzić i wjechał w Webbera. Był to ruch niecierpliwego człowieka – który nie miał żadnego powodu, by być nie cierpliwym – pisze Saward i dodaje za moment, jakie głosy pojawiły się w paddocku po wyścigu w Turcji.
– Można było usłyszeć, że zespół Red Bulla kazał Webberowi zwolnić, by oszczędzić paliwo. Szef ekipy, Christian Horner, powiedział, że obaj kierowcy mieli takie same ustawienia silnika, ale dodał „z tego co wiem” – co nigdy nie jest dobrym znakiem. Dopiero przyparty do muru przyznał, że ustawienia silnika były identyczne – czytamy na blogu.
– Ale wielu informatorów z samego zespołu przyznało, że ekipa chciała, by to Vettel objął prowadzenie, ponieważ jechał szybciej. Gdyby tak było Vettel miałby siedem punktów przewagi w klasyfikacji kierowców. Niektórzy snują teorie spiskowe, że jest to Austriacki i Niemiecki zespół, dlatego Niemcy i Austriacy trzymają się razem. Widzieliśmy już takie oznaki w przeszłości. Christian Klein był faworyzowany przez długi czas. Vettel był złotym chłopcem Red Bulla. Webbera zatrudniono ze względu na jego koneksje w Renault, co miało ułatwić przeprowadzenie transakcji z silnikami – zastanawia się Joe Saward.
– Jeżeli taka jest prawda, to Red Bull wykreował poważny problem dla siebie. „K…ewska katastrofa” – w ten sposób Webber opisał sytuację. Tak, to była katastrofa, że drużyna straciła punkty przez błąd Vettela, ale prawdziwą katastrofą byłby dopiero fakt, gdyby Webber naprawdę czuł, że jest traktowany nie fair przez Austriaków. Nie jest to inteligentne podejście – twierdzi Saward.
Spekulacje uwiarygadniają słowa doradcy zespołu Helmuta Marko, który stanął po stronie Sebastian Vettela. – Webber był wolniejszy, a Sebastian pod ogromną presją Hamiltona. Niestety, Mark nie był poinformowany o tej sytuacji przez inżyniera – mówi Austriak.
Autosport.com napisał, że Webber powiedział dziennikarzom po wyścigu, by trochę „pokopali” i dowiedzieli się, co tak naprawdę zaszło na 40. okrążeniu. Zespół zastrzega, że Webber miał mniej benzyny i włączył mu się system oszczędzania paliwa. Dzięki temu Vettel mógł jechać na pełnym gazie, bo miał więcej paliwa, a w dogodnej sytuacji spróbował wyprzedzić kolegę z drużyny. – Obaj kierowcy są absolutnie traktowani tak samo – uciął Christian Horner, szef zespołu Red Bull.
Zobacz takze:
– Kubica DOSTAŁ furę marzenie!!!
– Na razie nie będą mieli silników jak Kubica
– Lauda przeprosił Kubicę za „Polaczka”