Przymusowa druga wizyta w alei serwisowej pozbawiła Roberta Kubicę szans na bardzo dobry wynik w Grand Prix Singapuru. Kubica wyjaśnia, co się stało na nieszczęsnym 46. okrążeniu. Rzeczywiście, końcówka wyścigu była najbardziej ekscytująca – przyznał polski kierowca, który jako jedyny spośród pierwszej dziesiątki aż dwa razy zjeżdżał na pit stop. O ile pierwszy był zaplanowany, o tyle drugi był koniecznością. Po kilku kółkach od wymuszonej regulaminem zmiany opon Robert Kubica złapał
Przymusowa druga wizyta w alei serwisowej pozbawiła Roberta Kubicę szans na bardzo dobry wynik w Grand Prix Singapuru. Kubica wyjaśnia, co się stało na nieszczęsnym 46. okrążeniu.
– Rzeczywiście, końcówka wyścigu była najbardziej ekscytująca – przyznał polski kierowca, który jako jedyny spośród pierwszej dziesiątki aż dwa razy zjeżdżał na pit stop.
O ile pierwszy był zaplanowany, o tyle drugi był koniecznością. Po kilku kółkach od wymuszonej regulaminem zmiany opon Robert Kubica złapał gumę.
– Analiza wykazała, że doszło do przebicia opony, ale ja tego nie odczułem. Nie było żadnego kontaktu bolidu ze ścianą. Oponę musiały więc załatwić jakieś odłamki na torze – dywagował Robert Kubica, który przez drugi pit stop musiał się zadowolić miejscem pod koniec pierwszej dziesiątki.
Ostatecznie po piorunującym finiszu kierowca Renault przesunął się z 13. na 7. pozycję.
Zobacz także:
– Kubica: Brak presji nie daje mi przewagi
– „Obiecujące wyniki”. A nie można szczerze?
– Poturbowany mechanik wychodzi ze szpitala