WIG20 od kilku dni bezskutecznie próbuje walczyć o wyjście powyżej 2300 punktów. Sztuka ta nie udała się także w piątek, a wyprzedaż, która nastąpiła po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy, oddala kolejny atak na bardziej odległą przyszłość.
 

Od zwyżek, sięgających 0,2-0,3 proc., zaczęły piątkową sesję warszawskie indeksy. Byki jednak tylko przez pierwszą godzinę cieszyły się tymi niewielkimi zdobyczami. WIG20 po trzecim z kolei w ostatnich dniach podejściu w okolice 23000 punktów, uległ pod naporem wcale nie tak bardzo agresywnej podaży. Jeszcze przed południem znalazł się 0,3 proc. na minusie. To głownie efekt pogorszenia się nastrojów na głównych giełdach europejskich. Niedawna niezależność naszego parkietu sprowadza się obecnie do opieszałości w podążaniu w górę (czego jaskrawy przykład mieliśmy w czwartek) i chętnego przyłączania się do spadków. Tym razem w pierwszej części sesji nie było widać istotnych różnic w zachowaniu się poszczególnych segmentów rynku. Nieco większą słabość prezentował jedynie wskaźnik najmniejszych spółek.
 
W gronie blue chips od rana najlepiej radziły sobie akcje Banku Handlowego, zwyżkując o prawie 2,5 proc. oraz PGNiG, idące w górę o 1,5 proc. Trzydniową zwyżkę korygowały tracące około południa 2 proc. walory GTC. W czwartek momentami zyskiwały ponad 5 proc., ale zapału bykom na długo nie starczyło. Po około 1,5 proc. w dół szły papiery Tauronu i Lotosu. W przypadku pozostałych blue chips zmiany nie przekraczały kilku dziesiątych procent, ale od wczesnego popołudnia przewaga papierów zniżkujących była zdecydowana.
 
Po południu wyprzedaż papierów ruszyła pełną parą. Przodowały w niej zniżkujące po ponad  3 proc. akcje JSW, PKN i KGHM. Po ponad 2 proc. w dół szły walory Bogdanki, Lotosu, Pekao i PZU.
 
W segmencie średnich spółek proporcje były bardzie wyrównane., ale to niewiele pomagało ich wskaźnikowi. Liderem zwyżek był Polimeks, którego akcje zyskiwały ponad 4 proc. po potwierdzeniu informacji o tym, że wierzyciele zrzekli się swoich uprawnień związanych z naruszeniem warunków umowy restrukturyzacyjnej. O ponad 3 proc. w górę szły papiery Amrestu. Zwyżkowa tendencja utrzymuje się w przypadku tej spółki od końca czerwca, jednak czwartkowy spadek o 4 proc. wskazuje, że może to być ruch nietrwały. Po ponad 2 proc. zyskiwały walory Hawe i Midasa. Złą passę kontynuuje kurs Serinusa, czyli KOV po gruntownym liftingu, wejściu do notowań w Toronto i przejęciu kanadyjskiej firmy Windstar. W trakcie czwartkowego debiutu po dwutygodniowej przerwie, akcje spółki zniżkowały o 12 proc., a w piątkowe popołudnie o kolejne 7 proc.
 
Na szerokim rynku uwagę zwracała przekraczająca chwilami 8 proc. zwyżka notowań akcji Mostostalu Warszawa. Kurs spółki w ostatnich dniach zachowywał się nienajlepiej. Być może piątkowy skok jest sygnałem nadchodzącej poprawy. O ponad 6 proc. w górę szły papiery Ganta, który w piątek miał spłacić część zobowiązań wobec wierzycieli. W czwartek w wyniku obaw, czy się z tego wywiąże, kurs spadł o 15 proc.
 
Na głównych giełdach naszego kontynentu indeksy na niewielkim plusie spędziły jedynie dwie pierwsze godziny handlu. Spadkowa tendencja była widoczna już po kilkudziesięciu minutach, jednak pod kreskę wskaźniki zeszły p publikacji zaskakująco złych danych z Niemiec, gdzie w maju zamówienia w przemyśle spadły o 1,3 proc., zamiast oczekiwanego 1,2 proc. wzrostu. W porównaniu do maja ubiegłego roku spadek wyniósł aż 4 proc. Reakcja rynków nie była jednak zbyt dynamiczna. CAC40 i DAX traciły w tej fazie handlu po 0,1-0,2 proc.
 
Pogarszającą się sytuację poprawiły nieco dane zza oceanu. W czerwcu w sektorze pozarolniczym powstało 195 tys. miejsc pracy. To o 30 tys. więcej, niż się spodziewano. Jednocześnie zweryfikowano w górę, ze 175 do 195 tys. dane majowe. Stopa bezrobocia pozostała jednak na niezmienionym poziomie i wyniosła 7,6 proc.  Dane nie były jednoznaczne i podobna była reakcja rynków. Po publikacji DAX błyskawicznie znalazł się nad kreską i równie szybko pod nią powrócił, pogłębiając spadek. W ten sposób zachowania inwestorów odzwierciedlały dylemat, związany z oczekiwaniem na działania Fed. W konsternację wprawił graczy sięgający 0,6 proc. wzrost indeksów na Wall Street w pierwszych minutach sesji. I tam jednak po chwili niedźwiedzie próbowały dojść do głosu.
 
WIG20 zareagował odwrotnie, jak wskaźnik we Frankfurcie. Najpierw dynamicznie pogłębił spadek do 1 proc., później zaś zaczął nieznacznie ten ruch korygować. Ostatecznie poddał się presji podaży i walczył o utrzymanie się powyżej 2250 punktów. Zakończył dzień spadkiem o 1,5proc. WIG spadł o 1,1 proc., mWIG40 o 0,4 proc., a sWIG80 zyskał 0,02 proc. Obroty wyniosły 737 mln zł.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj