Fernando Alonso postanowił spędzić święta na małej portugalskiej wysepce Porto Santo leżącej niedaleko od Madery. Już w pierwszych chwilach swego pobytu w tym malowniczym miejscu kierowcy Ferrari puściły nerwy. Niedługo po wylądowaniu na wyspie swoim prywatnym odrzutowcem uwagę Alonso przykuła grupka paparazzi. Hiszpan, który na święta wybrał się w towarzystwie małżonki Raquel del Rosario, podszedł do nich zdecydowanym krokiem i wyjaśnił, co myśli o obecności
Fernando Alonso postanowił spędzić święta na małej portugalskiej wysepce Porto Santo leżącej niedaleko od Madery. Już w pierwszych chwilach swego pobytu w tym malowniczym miejscu kierowcy Ferrari puściły nerwy.
Niedługo po wylądowaniu na wyspie swoim prywatnym odrzutowcem uwagę Alonso przykuła grupka paparazzi. Hiszpan, który na święta wybrał się w towarzystwie małżonki Raquel del Rosario, podszedł do nich zdecydowanym krokiem i wyjaśnił, co myśli o obecności nieproszonych dziennikarzy w otoczeniu jego i rodziny.
– Jeśli tylko zobaczę fotografa albo kamerę, następnego dnia spakuję się i opuszczę to miejsce. Potem powiem każdemu, kogo znam, że wyprawa na Porto Santo to nieporozumienie – zadeklarował, żeby nie powiedzieć „zaszantażował” Alonso.
– Rozumiemy się? Jeśli tak, to zostawcie nas w spokoju – zalecił kierowca Ferrari sugestywnie gestykulując przy tym w kierunku dziennikarzy.
Niechęć kierowcy do paparazzi znana jest od dawna. Mimo niezbyt miłego początku pobytu w na portugalskiej wysepce – a może właśnie dzięki takiemu, a nie innemu zdarzeniu na powitanie – urlop na Porto Santo Alonso z żoną spędzili w spokoju.
WIDEO: Alonso wygraża paparazzi
Zobacz także:
– Prezentacja nowego bolidu Kubicy już wkrótce
– RB7 zachowa mistrzowski kod genetyczny RB6
– Kubica znalazł w kokpicie telefon komórkowy