Wczoraj wieczorem Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej przyznała, że silny wzrost inflacji CPI w styczniu (do 3,8 proc. r/r) nie jest aż tak dużym zaskoczeniem i jej zdaniem nie można przesądzać, że RPP podniesie stopy procentowe już w marcu. To sprawiło, że EUR/PLN nie złamał jeszcze istotnego wsparcia na 3,91 i kluczowe będą tutaj dzisiejsze dane nt. płac o godz. 14:00. Jeżeli wynagrodzenia będą rosły znacznie szybciej, niż szacowane 5,1 proc. r/r to wzrośnie ryzyko utrwalenia się 

Wczoraj wieczorem Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej przyznała, że silny wzrost inflacji CPI w styczniu (do 3,8 proc. r/r) nie jest aż tak dużym zaskoczeniem i jej zdaniem nie można przesądzać, że RPP podniesie stopy procentowe już w marcu. To sprawiło, że EUR/PLN nie złamał jeszcze istotnego wsparcia na 3,91 i kluczowe będą tutaj dzisiejsze dane nt. płac o godz. 14:00.
 
Jeżeli wynagrodzenia będą rosły znacznie szybciej, niż szacowane 5,1 proc. r/r to wzrośnie ryzyko utrwalenia się zagrożeń inflacyjnych i RPP będzie coraz bliżej decyzji o marcowej podwyżce stóp. Jeżeli natomiast dynamika płac będzie niewielka, to nie można do końca wykluczyć, że RPP będzie długo ważyć głosy i być może zacieśnienie będzie mieć miejsce dopiero w kwietniu. W takiej sytuacji, jeżeli nie pojawią się jakieś „jastrzębie” wypowiedzi członków RPP, a globalny rynek EUR/USD wróci do spadków, których motorem będą obawy o peryferia Eurolandu, to złoty może znów tracić, a rejon 3,90-3,91 na EUR/PLN pozostanie przez najbliższe dni niepokonany.
 
Na razie jednak EUR/USD utrzymuje się powyżej 1,35, a dzisiaj rano próbował złamać kluczowy opór na 1,3570 – na razie nieudanie. Euro wspiera chwilowe uspokojenie nastrojów będące wynikiem względnie udanych przetargów bonów w Hiszpanii i Grecji, osiągnięcia porozumienia w kwestii pomocy dla niemieckiego banku West LB, czy też wczorajszych informacji ze spotkania ECOFIN. Unijni ministrowie finansów wprawdzie nadal oponują przeciwko niemiecko-francuskiej propozycji głębszych reform, to jednak wstępnie zgodzili się na przedstawione jeszcze w styczniu przez Komisję Europejską propozycje „łagodnych” reform – więcej pisałem o tym we wczorajszym raporcie popołudniowym. Tyle, że dla rynku najistotniejszą kwestią jest zgoda na zwiększenie gwarancji kapitałowych dla EFSF (funduszu ratunkowego), której nadal nie ma. Z kolei dolarowi zaszkodziła wczorajsza publikacja danych o dynamice sprzedaży detalicznej w USA (wzrost w styczniu tylko 0,3 proc. m/m), chociaż część obserwatorów zrzuca to na karb trudnych warunków pogodowych. Tyle, że każdy pretekst do krótkoterminowej korekty jest dobry.
 
Zwyżki EUR/USD mogą się jednak nie utrzymać, jeżeli dzisiejszy przetarg bonów w Portugalii nie będzie zbyt udany (bo zaważy też na losach jutrzejszej aukcji obligacji w Hiszpanii), a dane z USA o inflacji PPI i produkcji przemysłowej będą lepsze. Istotne będzie też to, co pojawi się w wieczornych zapiskach z posiedzenia FOMC – więcej o czynnikach makroekonomicznych piszę w subiektywnym kalendarzu makro.
 
EUR/PLN: Wczorajsza czarna świeca pokazała, że okolice 3,94-3,96 pozostaną na razie ważnym oporem. Kluczowe wsparcie to okolice 3,90-3,91 i trudno ocenić, czy rzeczywiście zostanie ono dzisiaj naruszone. Zwłaszcza, że dzienne wskaźniki nadal preferują zwyżki (ich minusem jest jednak długi okres dostosowawczy). Jeżeli jednak rynek sforsowałby okolice 3,90, to oprzemy się o kolejne istotne wsparcie na 3,89. Jego pokonanie nie będzie już tak łatwe. Oczywiście odbicie od 3,91 zaowocuje tym, że jeszcze w tym tygodniu ponownie ruszymy na 3,94-3,96.
 
USD/PLN: Zawróciliśmy korekcyjnie w dół schodząc dodatkowo poniżej 2,90 i testując dzisiaj rano okolice mocnego wsparcia na 2,88. Układ dziennych wskaźników nadal przemawia jednak za zwyżkami, co sprawia, że taktyka „kupowania dołków” nadal wydaje się być bardziej opłacalna. W okolicach 2,86 przebiega linia trendu wzrostowego puszczona po dołkach z lutego. Jej sforsowanie będzie bardzo trudne, zwłaszcza, że nie zanosi się na to, aby EUR/USD miał teraz na dłużej odwracać trend spadkowy.
 
EUR/USD: Wczoraj po południu pisałem o możliwości testu oporu na 1,3570, co miało miejsce dzisiaj rano. Być może będzie to wszystko na co stać rynek w trwającej od dwóch dni korekcie z okolic 1,3430. Zwłaszcza, że dzienne wskaźniki nadal przemawiają za spadkami. W tym względzie kluczowe będzie zejście poniżej 1,3496 (dołek z 11 lutego) i 1,3484 (dzisiejsze minimum), co potwierdziłoby, że zmierzamy do testu 1,3430. Warto tutaj dodać, że strefa wsparcia rozciąga się do 1,3400 i dopiero naruszenie tego poziomu będzie sygnałem, że kolejnym poważnym celem będą okolice 1,32.
 
GBP/USD: Rynek funta wrócił wczoraj powyżej 1,61 i obecnie ślizga się po naruszonej przed kilkoma dniami linii trendu wzrostowego. Wskaźniki pokazują dywergencje spadkowe z kursem bazowym. Tym samym zwyżka do maksimów na 1,63 nie jest do końca pewna. Warto zachować ostrożność w okolicach 1,62, a już spadek poniżej 1,6130-40 będzie sygnałem, że rynek zaczyna poważniej słabnąć i wracamy do spadków.
 
 
Marek Rogalski

DM BOŚ (BOSSA FX)
 
 
 
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj