Felipe Massa zaprzeczył w czwartek jakoby był w Ferrari kierowcą numer 2. Spekulacje na ten temat pojawiły się w mediach po tym, jak podczas niedzielnego Grand Prix Niemiec Brazylijczyk posłuchał tzw. team orders i przepuścił kolegę z zespołu – Fernando Alonso.Jeśli kiedykolwiek usłyszycie ode mnie, że jestem numerem dwa, z miejsca zakończę swoją karierę. Na Węgry jadę po zwycięstwo, bez względu na wszelkie okoliczności – powiedział Massa.

Felipe Massa zaprzeczył w czwartek jakoby był w Ferrari kierowcą numer 2. Spekulacje na ten temat pojawiły się w mediach po tym, jak podczas niedzielnego Grand Prix Niemiec Brazylijczyk posłuchał tzw. team orders i przepuścił kolegę z zespołu – Fernando Alonso.

– Jeśli kiedykolwiek usłyszycie ode mnie, że jestem numerem dwa, z miejsca zakończę swoją karierę. Na Węgry jadę po zwycięstwo, bez względu na wszelkie okoliczności – powiedział Massa.

Dla Brazylijczyka najbliższe GP będzie miało znaczenie symboliczne. W ubiegłym sezonie na torze Hungaroring kierowca Ferrari o mały włos nie stracił oka, a być może i życia. 25 lipca 2009 r., podczas drugiej części kwalifikacji, Massa został uderzony w kask przez sprężynkę, która odpadła od bolidu Rubensa Barrichello.

– Rok po tym wydarzeniu mam zamiar powalczyć o zwycięstwo dla mojego kraju. Dla mnie Brazylia zawsze była najważniejsza. Gdy znajduję się na torze, mam przeświadczenie, że rywalizuję dla kibiców z mojego kraju – przyznał Massa.

Kierowca Ferrari nie omieszkał także odnieść się bezpośrednio do wydarzeń z toru Hockenheim. – Zawsze staram się walczyć dla zespołu. Moim celem są jednak zwycięstwa.

Tymczasem rodak Felipe Massy, Rubens Barrichello, stwierdził, że bardzo współczuje kierowcy Ferrari. – Szkoda mi Felipe. Dokładnie widziałem, co wydarzyło się podczas GP Niemiec. Uważam, że takie postępowanie jest niedopuszczalne – przyznał Barichello, który sam poddawany był podobnym naciskom, gdy startował w barwach Ferrari razem z Michaelem Schumacherem.

Zobacz także:

White: Renault jest daleko w tyle

Na „team orders” wygrał… Kubica

Kara dla Ferrari!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj