pieniadze

Banki rozpoczęły wczesnowiosenne kuszenie pożyczkami gotówkowymi. Lecz nowa ustawa o kredycie konsumenckim wymusza na bankowcach większą kreatywność.

Marzec-kwiecień, to zwykle okres, w którym instytucje finansowe rozpoczynają łowy na rynku kredytów konsumpcyjnych. W tym roku bankowcy mają utrudnione zadanie, bowiem znowelizowana ustawa o kredycie konsumenckim nakazuje reklamowanie warunków cenowych, które są dostępne dla dwóch trzecich kredytobiorców. Niemal wyklucza to reklamowanie wyidealizowanych parametrów, dostępnych dla nielicznych klientów i skłania banki do wyjścia poza dotychczasowy schemat reklamowania szybkich pożyczek. Oczywiście wciąż nie brakuje oklepanych pomysłów, jak celebryci w reklamie, czy nagrody pieniężne w zamian za zaciągnięcie zobowiązania. Ale w najnowszej odsłonie sezonowej walki na kredyty gotówkowe banki zachęcają również większą niż dotychczas transparentnością czy chociażby gwarancją najniższej raty.
Z reklamami kredytów przy wykorzystaniu celebrytów niemal jednocześnie ruszyły dwa duże banki. PKO BP przy okazji odświeżenia oferty pożyczki gotówkowej (m.in. dotychczasowe dwa kredyty zastąpił jednym) ruszył z kolejną odsłoną kampanii reklamowej z Szymonem Majewskim. Przy okazji bank ogłosił konkurs zdjęciowy, w którym stu kredytobiorców może wygrać do 5 tys. zł na spłatę zaciągniętego kredytu. W szranki z polskim showmanem i PKO BP stanął Bank Zachodni WBK, który zatrudnił Chucka Norrisa. Zadaniem Strażnika Teksasu jest przekonać klientów, że zaciągnięcie pożyczki w BZ WBK jest błyskawiczne. To znaczący zwrot w reklamach banku, ponieważ dotychczas chwalił się on zwykle najniższym oprocentowaniem nominalnym na rynku (od 5,99 proc.).
Wyróżniającą się drogę wybrał Alior Bank, który przekonuje, że gwarantuje najniższą ratę kredytu na rynku. Wystarczy, aby klient przyniósł formularz informacyjny zawierający parametry pożyczki (nowy dokument wydawany podczas ubiegania się o kredyt – wprowadzony 18 grudnia 2011 r.) z innego banku, a Alior przebije tę ofertę przy identycznej wysokości zobowiązania i okresie kredytowania. Lecz oferta dotyczy wyłącznie pożyczek z ubezpieczeniem, o czym klienci dowiadują się dopiero zaglądając w szczegóły oferty lub jej regulamin.
Sezon na promocję kredytów konsumpcyjnych rozpoczął również Getin Bank. Reklamuje on możliwość udzielenia pożyczki na podstawie przedstawionego przez klienta formularza PIT za ubiegły rok. Jednocześnie bank kusi zerową prowizją oraz bonem Sodexo na 100 zł, jeśli kwota kredytu przekracza 5 tys. zł. Z kolei Bank BPH zamiast zatrudniać sławy czy wdawać się w drogie wojny cenowe postawił na przejrzystość. Deklaruje on, że klient może bezkosztowo odstąpić od umowy w ciągu 21 dni. To o tydzień więcej niż gwarantuje ustawa o kredycie konsumenckim. Dodatkowo bank zobowiązuje się przedstawić najważniejsze informacje o zaciąganym kredycie na jednostronicowym wyciągu z umowy. Bez wątpienia bank nabrał śmiałości na taką skróconą formę prezentacji umowy odkąd 18 grudnia ub.r. ustawa nakazała wręczanie klientom ubiegającym się o kredyt ujednoliconego formularza, który pokazuje koszty kredytu i ma służyć porównywaniu ofert.
Z nową kampanią reklamową kredytów konsumpcyjnych ruszył również BNP Paribas. Bank chce przyciągnąć oprocentowaniem od 9,99 proc. i brakiem prowizji za udzielenie pożyczki. Jednak, aby skorzystać z tych warunków klient musi zaciągnąć kredyt na co najmniej 20 tys. zł, wykupić ubezpieczenie (2,99 proc.) oraz założyć konto płatne 15 zł miesięcznie. Natomiast Credit Agricole reklamuje Prostoliczony kredyt gotówkowy, w którym za każdy pożyczony 1 tys. zł klient musi zapłacić 10 zł miesięcznie kosztów. Promocyjne warunkami szybkich pożyczek do końca marca trwają również w Banku BGŻ, Banku Pekao oraz w Bank Pocztowym.
Wczesnowiosenna ofensywa banków na rynku kredytów gotówkowych jest tradycją. Instytucje finansowe zwykle liczą na zwiększony popyt. Podobnie jest i w tym roku. Jednak wciąż nie oznacza to, że potencjalni kredytobiorcy powinni liczyć na poluzowanie wymagań stawianych przez banki. Instytucje finansowe wciąż znajdują się pod presją wizji spowolnienia gospodarczego, czy chociażby wysokiego odsetka kredytów konsumpcyjnych (pożyczek gotówkowych, kredytów ratalnych, limitów w koncie, kart kredytowych, itp.) z utratą należności. Oczekiwany spadek sprzedaży kredytów mieszkaniowych może spowodować, że banki będą szukać chociaż częściowej rekompensaty na rynku kredytów gotówkowych. Ale na pewno nie będą tego robić za wszelką cenę.
Michał Sadrak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj