WALUTY

Strach przekroczył wczoraj granice mierzalności. Rynek opcji na S&P500 stał się przejściowo tak płytki, że obliczanie indeksu VIX cieszącego się mianem wskaźnika strachu zostało zawieszone. Z kolei małą głębokość rynku walutowego obrazują dynamiczne, skokowe tąpnięcia i wystrzały kursów. O ile nocny ruch USD/ZAR do 14,00 nie jest aż tak bardzo szokujący, to runięcie NZD/USD  z 0,6570 do 0,6130 nakazuje zachować ostrożność.

Głównym beneficjentem paniki są euro (jako nowa waluta finansująca carry trade), jen i frank szwajcarski, pod presją znajdują się natomiast waluty surowcowe (dolary australijski i nowozelandzki) silnie powiązane z koniunkturą w Chinach. Rano EUR/USD jest przy 1,1550, a USD/JPY w okolicach 119,10. EUR/PLN wprawdzie naruszył na chwilę ponad szczyt z lipca i znalazł się najwyżej od siedmiu miesięcy, ale nie uruchomiło to lawinowej wyprzedaży złotego. Jednak bez trwalszej stabilizacji rynków akcji nie ma co liczyć na wyraźną aprecjację.

Choć dziś na giełdzie w Szanghaju nadal akcje mocno tanieją (drugi dzień z rzędu o około 8 proc.), to inwestorzy są już gruboskórni – na głównych rynkach notowania stabilizują się, a wręcz odbijają. Kontrakty terminowe na S&P500 czy DAX zyskują około 2 proc. Nie tylko korekta przeceny na giełdach może przełożyć się dziś na osłabienie euro. We wczesnych godzinach popołudniowych, a dokładnie o godz. 12:40 wystąpienie publiczne osoby numer dwa w ECB, czyli Victora Constancio. Istnieje spora szansa na werbalną interwencję, która będzie miała na celu osłabienie euro. Biorąc pod uwagę, że w przypadku ECB są one rzadkością, istnieje duża szansa na sporę reakcję rynku na potencjalnie słowa Constancio. Umocnienie euro (bardzo silne do dolara i jeszcze silniejsze do koszyka ważonego obrotami handlowymi) i nowe minima ropy naftowej denominowanej w euro mogą obudzą w decydentach strach przed załamaniem się cen i mogą skłaniać do jednoznacznie gołębich i mocnych słów. Wszak znów wyraźnie obniżają się oczekiwania inflacyjne, a do tego na rynkach mamy wybuch zmienności  niweczący (i tak skromny) efekt dochodowy programu QE.
O godz. 10:00 poznamy indeks Ifo z Niemiec. Istnieje ryzyko negatywnego zaskoczenia, jednak nie jest ono bardzo duże. Spore odchylenie od prognoz może jednak wywołać silną reakcję na rynku. W godzinach popołudniowych poznamy szereg odczytów z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz indeks Conference Board. Nastroje konsumentów w USA powinny odbić, sprzyjać temu będą i niskie ceny paliw i dobra kondycja rynku pracy.
Autor:Bartosz Sawicki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj