Jeszcze kilka lat temu imprezy firmowe ograniczały się do krótkich przyjęć po godzinach pracy. Dzisiaj polscy pracownicy jeżdżą razem do ośrodków wypoczynkowych, biorą udział w warsztatach kulinarnych, degustacjach whisky albo… siadają za kierownicą luksusowych i superszybkich aut. Dla właścicieli firm taki event to inwestycja w zespół, która przynosi wszystkim wymierne korzyści.
Sobota, samo południe. Pracownicy stoją w podgrupach na torze wyścigowym, zazwyczaj z osobami, z którymi mają codzienny kontakt. Ludzie z innych działów wydają się im nieco obcy. Niby mijają się na korytarzach, wymieniają maile, jednak ta wysoka brunetka to nadal specjalistka ds. marketingu, a nie Kasia, z którą można by pójść na piwo albo porozmawiać o najlepszych przedszkolach w okolicy.
Do pracowników podchodzi instruktor. Robi krótką odprawę, przeprowadza szkolenie. Grupa zaczyna się aktywizować. Szef pierwszy pakuje się do Lamborghini, niektórzy żartują, że mu pasuje i powinien sobie wziąć takiego w leasing.
Atmosfera się rozluźnia, gdy kolejne osoby robią swoje rundy po torze. Wzrasta też adrenalina, coraz częściej słychać wybuchy śmiechu i rozemocjonowane głosy. To znak, że impreza integracyjna właśnie przynosi rezultaty.
Kasia zdobywa najwyższe noty, wszyscy jej gratulują. W poniedziałek w pracy to temat nr 1. A wtorkowa odprawa będzie pierwszą od miesięcy, podczas której głos zabiorą wszyscy członkowie zespołu. Czeka ich praca nad trudnym projektem, więc przyda się im porządna dawka motywacji.
Zbudować zespół
Wśród właścicieli firm rośnie świadomość korzyści płynących z organizowania imprez integracyjnych. W niektórych przedsiębiorstwach czy korporacjach są one na stałe wpisane w roczny kalendarz działań i planuje się je z równą skrupulatnością co strategie dla klientów. Nic dziwnego – zgrany zespół jest bardziej efektywny, wykazuje także większą motywację do działania.
– Event pracowniczy to jeden z ważnych elementów budowania zespołu. Podczas takiego wydarzenia ludzie poznają się od tej mniej formalnej strony, co sprzyja zacieśnianiu więzi i rozwijaniu przyjacielskich, otwartych relacji – mówi Rafał Matejczyk, właściciel firmy Devil-Cars, która organizuje przejazdy luksusowymi autami po torach wyścigowych w całej Polsce. – Często gołym okiem można dostrzec różnicę, jaka zachodzi w danej ekipie już po kilku godzinach wspólnej aktywności. Spięci, zestresowani ludzie po pierwszej przejażdżce w Ferrari, stają się uśmiechnięci i bardziej pewni siebie. Te uczucia pozostają z nimi przez kilka kolejnych tygodni. A stąd już krótka droga do polepszenia atmosfery w pracy.
Adrenalina sekretem udanej integracji
Kluczem do sukcesu imprezy integracyjnej jest odpowiedni dobór atrakcji. Tradycyjne, mocno zakrapiane alkoholem wieczorki odchodzą już do lamusa. Tego typu spotkania przynoszą bowiem skutek odwrotny do zamierzonego – często kończą się poczuciem zawstydzenia oraz unikaniem kolegów, którym puściły hamulce.
Aktywności wyzwalające w człowieku adrenalinę działają w podobny, pobudzający do działania sposób, jednak nie wiążą się z żadnymi skutkami ubocznymi.
– Ekscytujące wydarzenie wprowadza grupę w dobry humor, sprawia, że ludzie zaczynają więcej ze sobą rozmawiać i wspólnie przeżywać jakieś emocje – tłumaczy Rafał Matejczyk i dodaje: – Nasze eventy wiążą się z porządną dawką adrenaliny, która udziela się bez wyjątku wszystkim osobom biorącym w nich udział.
Takie nietypowe działania są ponadto szansą na sprawdzenie siebie w różnych sytuacjach. Dla szefów to również świetne pole do obserwacji mocnych i słabych stron swoich pracowników. Łatwo bowiem zauważyć, kto ma w sobie skłonność do rywalizacji, kto woli pracować w grupie, a kto robi wszystko sam. Czasami jedna przejażdżka szybkim autem powie nam o człowieku więcej niż miesiące usztywnionej, zorientowanej wyłącznie na efekty pracy.
Źródło: opublikowani.pl