Na rynku medycznym pojawiły się w ubiegłym roku firmy, których działalność ogranicza się głównie do wystawiania zwolnień chorobowych. Zdaniem Mikołaja Zająca, eksperta rynku pracy, teleporady odciążyły służbę zdrowia w krytycznym momencie, ale jednocześnie wzmocniły bardzo łatwy proceder wyłudzania ”L4”. Uczestniczą w nim osoby do tego uprawnione, a więc lekarze. Z teleporad skorzystało od początku trwania pandemii blisko 74% Polaków.
Po wpisaniu w internetową wyszukiwarkę frazy „zwolnienie lekarskie”, otrzymujemy obszerną listę wyników z prywatnymi firmami świadczącymi tego typu usługi. Co je wyróżnia, to – jak same informują – szybki czas realizacji e-zwolnienia, który waha się nawet od 5 do 30 minut. Najtańsze oferty zaczynają się już od 59 zł, zaś średni koszt uzyskania takiego zwolnienia oscyluje w granicach 80 – 120 zł. Po wejściu na stronę z e-zwolnieniami wystarczy wpisać w formularz swoje objawy oraz podać, jaką liczbę dni zwolnienia lekarskiego potrzebujemy. Maksymalny okres to 7 dni, możliwy jest jednak do przedłużenia przy kolejnej teleporadzie i ponownym uiszczeniu opłaty. Następnie czekamy na telefon od lekarza, który potwierdza wystawienie „L4” oraz przekazuje konkretne wytyczne.
– Lekarz nie ma najmniejszej szansy na zweryfikowanie tego, czy pacjent faktycznie jest chory, czy coś mu dolega, czy może po prostu chce kupić sobie zwolnienie. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich e-zwolnień, ale z pewnością mamy w Polsce do czynienia z procederem, który prowadzony jest przez wąską grupę osób, a który generuje znaczne straty finansowe dla państwa – tłumaczy Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej polskiej firmy zajmującej się problematyką absencji chorobowych.
Tymczasem państwowa jednostka nie wyrabia się z kontrolami. Osobom ubezpieczonym w ZUS wystawiono w 2020 roku ogółem 22,7 mln zaświadczeń lekarskich, a kontroli przeprowadzono 275 tys. – co stanowi niecałe 2%.
– ZUS ma wszystkie niezbędne narzędzia, by sprawdzać zwolnienia kupowane przez telefon lub internet i wyłapywać te, które są nadużyciami. Nasza firma na podstawie kontroli pracowników prowadzi również statystki lekarzy – wiemy wprost, którzy z nich cieszą się największą popularnością wśród pacjentów. Skoro my mamy tę wiedzę, to ZUS z pewnością też monitoruje sytuację i powinien odpowiednio wcześniej podjąć właściwe kroki w celu przeciwdziałania – dodaje Mikołaj Zając.
Lipcowe, ogólnopolskie badanie dostępu do leczenia w Polsce – dostępności świadczeń lekarzy POZ, teleporad, a także opieki ambulatoryjnej – wykazało, że od początku trwania pandemii aż 74 % badanych Polaków skorzystało z usług teleporady.
Jak podkreśla Mikołaj Zając, na łatwości w dostępie do zwolnień lekarskich, bez ich właściwej weryfikacji, najwięcej tracą pracodawcy.
– W pierwszym półroczu 2021 roku, na zlecenie właścicieli dużych zakładów produkcyjnych zatrudniających od kilkuset do kilku tysięcy pracowników na terenie całej Polski, przeprowadziliśmy 10 207 kontroli zwolnień lekarskich. W przypadku 36 % z nich odnotowaliśmy nadużycia – nie zastaliśmy danej osoby pod adresem wskazanym w druku ZLA lub stwierdziliśmy naruszenie ujętych w nim postanowień – podsumowuje ekspert.
Źródło: Conperio
Fot. Conperio