restauracja

Przed wybuchem pandemii Polacy odwiedzający centra handlowe chętnie korzystali z oferty gastronomicznej. Ponad połowa klientów na posiłek w strefie food court decydowała się chociaż raz w miesiącu – wynika z danych CBRE. Aktualnie najemcy gastronomiczni, którzy stanowią średnio ok. 10% wszystkich najemców w centrach handlowych, są w trudnej sytuacji, bo restauracje pozostają otwarte, płacony jest czynsz, pomimo że obroty są bardzo niskie. Eksperci CBRE wskazują, że w przyszłości konsekwencją tej sytuacji może być wyjście najemców gastronomicznych z centrów handlowych oraz większa dywersyfikacja lokalizacji z naciskiem na ulice handlowe.


– Udział gastronomii w centrum handlowym zależy w dużej mierze od ogólnej koncepcji obiektu. W starszych budynkach tego typu gastronomia miała raczej funkcję poboczną i uzupełniającą. Natomiast w nowoczesnych centrach handlowych strefa rozrywkowo-gastronomiczna gra niezwykle istotną rolę. Przed wybuchem pandemii mówiono o tym, że centra handlowe zmieniają się z miejsc robienia zakupów w strefy spędzania wolnego czasu. Stąd rosnące znaczenie restauracji czy rozrywek, takich jak kina. Przeciągająca się pandemia koronawirusa oraz kolejne lockdowny mogą jednak zachwiać tym rynkiem i spowodować, że gastronomia będzie szukała dla siebie alternatywnych lokalizacji, w tym głównie będą to ulice handlowe – mówi Renata Kamińska specjalista ds. ulic handlowych w CBRE.


Trudna sytuacja gastronomii w centrach handlowych


Z badania zrealizowanego na zlecenie CBRE jeszcze przed wybuchem epidemii koronawirusa, wynikało, że Polacy regularnie odwiedzający centra handlowe, chętnie korzystali z oferty gastronomicznej. Co dziesiąty klient na posiłek w strefie food court decydował się codziennie lub 2-3 razy w tygodniu. Raz w tygodniu stołowało się w ten sposób 12% konsumentów, 2-3 razy w miesiącu 17%, a raz w miesiącu 15%. Łącznie 54% odwiedzających centra handlowe co najmniej raz w miesiącu korzystało z restauracji. A oferta była całkiem pokaźna – ok. 10% wszystkich lokali w centrach handlowych zajmują obiekty gastronomiczne.


Wybuch epidemii koronawirusa w Polsce oraz wprowadzane obostrzenia spowodowały, że gastronomia w centrach handlowych zaczęła mieć poważne problemy. Polska Rada Centrów Handlowych oszacowała, że wartość zadłużenia całej branży centrów handlowych w rok po wybuchu epidemii to 90 mld zł. Część tego długu przypada na lokale gastronomiczne, które odnotowały ogromne spadki obrotów.
– Lokale gastronomiczne są w bardzo trudnej sytuacji. Gdy centrum handlowe, przy zachowaniu reżimu sanitarnego, zaczyna działać w ograniczonym wymiarze, otwierają się również restauracje, mimo że ruch jest niewielki, a klienci mogą zamówić jedzenie wyłącznie na wynos. Od funkcjonujących lokali płacony jest czynsz, choć obrót jest znikomy – tłumaczy Renata Kamińska specjalista ds. ulic handlowych w CBRE.


W przyszłości mniej restauracji w centrach, więcej na ulicach handlowych


Marki gastronomiczne obecne w centrach handlowych miały ostatni rok na to, żeby przemyśleć swój model biznesowy i zastanowić się nad najlepszym rozwiązaniem i lokalizacjami dla swoich restauracji. Eksperci CBRE wskazują, że w konsekwencji pandemii w przyszłości możliwe jest wyjście części najemców gastronomicznych z centrów handlowych i większa dywersyfikacja lokalizacji w kierunku ulic handlowych. Dla części najemców może to oznaczać nawet odwrócenie proporcji na korzyść ulic zamiast galerii.

Źródło: zoom-bsc.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj