mieszkanie

Ceny mieszkań przez ostatnią dekadę rosły nawet kilka – kilkanaście razy wolniej niż kwoty płacone za pietruszkę, herbatę czy wizytę u lekarza. Nikłym pocieszeniem jest fakt, że zgodnie z danymi GUS, w tym samym czasie stopniały ceny mikserów, mikrofalówek, ryżu i cukru.


Za używane mieszkania w największych miastach trzeba dziś płacić o ponad 20% więcej niż dekadę temu – wynika z danych banku centralnego. Mówimy tu jednak o zmianach nominalnych, czyli nie uwzględniających faktu, że za stuzłotowy banknot w drugim kwartale 2009 roku mogliśmy kupić znacznie więcej niż w drugim kwartale br.


Płace rosną szybciej niż ceny


Gdyby wspomnianą zmianę cen mieszkań urealnić inflacją, to okazałoby się, że przez ostatnie 10 lat mieszkania zdrożały faktycznie jedynie o niecałe 5% – wynika z szacunków HRE Investments opartych o dane banku centralnego i GUS. Nawiasem mówiąc przeciętne wynagrodzenie rosło w tym czasie ponad sześć razy szybciej (realnie o ponad 30%).


Nie jest jednak tajemnicą, że dziś za większość rzeczy trzeba płacić więcej niż 10 lat temu. To właśnie te wzrosty cen urząd statystyczny na bieżąco bada, aby odpowiedzieć na pytanie jak rośnie przeciętny koszt dóbr i usług, z których korzysta statystyczny obywatel. W danych publikowanych przez urząd nie brakuje sporych zaskoczeń. I tak na przykład w drugim kwartale br. za kilogram cebuli płacić musieliśmy przeciętnie 4,56 zł, czyli prawie trzy razy więcej niż w 2009 roku. 2,5 razy wyższa jest też dziś cena czarnej herbaty i kilograma ziemniaków. O ponad połowę droższe niż przed dekadą jest za to masło, wizyta u lekarza, czy papierosy.


Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że w danych GUS znajdziemy też kilka rzeczy, które staniały. Nie jest ich jednak wiele. 10 lat temu więcej musieliśmy zapłacić jedynie za pełnotłuste mleko, kuchnię mikrofalową, mikser, ryż i cukier.


Pietruszka waży mniej niż mieszkanie


I choć urząd statystyczny nie publikuje stosownych danych, to nie sposób nie wspomnieć też o głośnym ostatnio medialnie przypadku pietruszki. Podczas gdy na rynku hurtowym „Bronisze” w połowie maja 2009 roku za kilogram tego korzenia płacono średnio jedynie 3 złote, to dokładnie 10 lat później jej cena wzrosła do 12 złotych. Oczywiście pietruszkę kupujemy znacznie częściej niż mieszkania, a mimo to czterokrotny wzrost ceny tego korzenia mniej boli naszą kieszeń niż kilku czy kilkunastoprocentowy wzrost cen mieszkań. Powód jest oczywisty – za pieniądze, które musimy dołożyć do marzeń o własnych drożejących „czterech kątach” nierzadko moglibyśmy sobie kupić taką ilość pietruszki, która starczyłaby nam na całe życie.


Autor: Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj