Tak dobrze nie było od wielu lat. Na zakup mieszkania coraz więcej bierzemy od banków.
Pierwsze półrocze 2018 r. pokazało, że zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Z raportu AMRON-SARFiN wynika, że w II kwartale br. popyt w zakresie tego typu usług bankowych jest porównywalny do sytuacji, jaka miała miejsce w pierwszych miesiącach. Choć nastąpił nieznaczny spadek, jeżeli chodzi o liczbę (o przyznanie kredytu w analizowanym okresie zawnioskowało 53,7 tys. osób), to kwota wynikająca z podpisanych umów przewyższyła poprzednie statystyki i ukształtowała się na poziomie 13,7 mld zł. Niestety to, co cieszy banki, może martwić ich klientów. Zadłużenie gospodarstw domowych, wskutek hipotek, po raz pierwszy osiągnęło kwotę 400 mld zł. Jednocześnie wynik, jakie osiągnęły akcje kredytowe przez pierwszych 6 miesięcy, jest największy od 7 lat.
Popyt na kredyt nie słabnie
Miniona połowa roku zaowocowała 53 686 nowymi umowami kredytowymi, podpisanymi w związku z nabyciem nieruchomości. Jednocześnie świadczy pokazuje, to o tym, że na rynku nieruchomości popyt na lokale mieszkaniowe wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Porównując dane z ubiegłego roku, można dostrzec, że tegoroczne dane są o 7,74 proc. wyższe niż w 2017 r.
Tym, co przede wszystkim zwraca uwagę w zakresie kredytów hipotecznych, jest ich wartość. Od dłuższego czasu obserwuje się bowiem tendencję wzrostową, jeżeli chodzi o kwoty, na jakie Polacy zaciągają kredyty mieszkaniowe. Tylko w samym II kwartale br. wynikająca z podpisanych umów suma ukształtowała się wokół 13,741 mld zł. Zestawiając ją z wynikiem z I kwartału, uzyskuje się 6,4 proc. różnicę.
Patrząc na dynamikę pierwszego półrocza, można prognozować, że 2018 r. przyniesie rekord na rynku kredytów hipotecznych. W samym II kwartale wartość kredytów w ujęciu rocznym przekroczyła 2 mld zł, czyli o blisko 18 proc. Jednocześnie są to wyniki najlepsze na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Rośnie apetyt na hipoteki
Prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji, Przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych Związku Banków Polskich Jacek Furga podkreśla, że suma z II kwartału 2018 r., wynikająca z nowo zaciągniętych kredytów hipotecznych, jest najlepszym od 2010 r. wynikiem kwartalnym. Jeżeli tendencja się utrzyma, to z końcem roku może sprawdzić się prognoza przewidująca udzielenie 200 tys. kredytów mieszkaniowych, których wartość wyniesie nawet 50 mld zł.
Choć sytuacja cieszy banki i deweloperów, wiąże się ona również ze wzrastającym zadłużeniem gospodarstw domowych, które w obecnym momencie wynosi już 400 mld zł. Zjawisko jest efektem poprawy sytuacji finansowej Polaków. Zwiększona zasobność portfela czyni kredytobiorców bardziej odważnymi w wieloletnich zobowiązaniach kredytowych. Znajduje to odzwierciedlenie w średniej wartości kredytów. Średnia kwota, o jaką wnioskowali przyszli kredytobiorcy w II kwartale, była równa 255 405 zł i przewyższyła sumę z I kwartału o 9,08 proc., czyli o 21 252 zł.
Analizując różnicę pomiędzy kredytami ze względu na walutę, w jakiej zostały zaciągnięte, w zakresie kredytów walutowych można dostrzec spadek ich wartości o 44 853 zł. Tym samym średnia suma tego typu hipotek była o 16,31 proc. niższa i kształtowała się w granicach 230 202 zł. Towarzyszył temu blisko 10 proc. (9,52 proc.) wzrost w przypadku kredytów w złotówkach, wyliczony na 22 250 zł, co w praktyce oznacza, że kredytobiorcy wnioskowali średnio o 255 861 zł.
Ceny idą w górę
Bez wątpienia wydarzenia w sektorze bankowym kształtuje to, co dzieje się na rynku nieruchomości. Wyższa wartość zaciąganych kredytów hipotecznych to nie tylko skutek poprawy sytuacji materialnej Polaków i zakupu większej powierzchni mieszkaniowej. To przede wszystkim efekt rosnących cen nieruchomości. Jak się bowiem okazuje, średnia cena transakcyjna 1 mkw. w Warszawie to wydatek rzędu 7961 zł. W ostatnim czasie stawka wzrosła zatem o 1,75 proc. Dość mocno widoczny wzrostem obserwuje się również w koszcie najmu. Aby wynająć mieszkanie w stolicy, miesięcznie potrzeba na ten cel ok. 1755 zł., a to oznacza wydatek wyższy o 4,34 proc.
Z drugiej strony utrzymująca się od dłuższego czasu stabilizacja makroekonomiczna pozytywnie nastraja kredytobiorców. Niska inflacja, a także wysokość stóp procentowych sprawiają, że koszt kredytu hipotecznego jest stosunkowo niski. Przy wzroście gospodarczym i wciąż poprawiającej się sytuacji na rynku pracy – a co za tym idzie, wyższym płacom – Polacy planując zakup mieszkania, coraz pewniej sięgają po oferty banków. Zawierane transakcje nie są ukierunkowane jedynie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych. W ostatnim czasie bardzo popularne staje się pozyskiwanie nieruchomości w celach inwestycyjnych, a to z kolei przyczynia się do rozkwitu najmu.
Tym z kolei, co rodzi niepokoje wśród analityków rynku, jest podaż, która powoli nie nadąża za popytem. Problemy, z jakimi stykają się deweloperzy, utrudniają płynne realizowanie inwestycji. Przyczyniają się do tego kłopoty z dostateczną liczbą pracowników, podwyżki w cenach usług i materiałów oraz drożejące działki budowlane. Jeżeli zjawisko się utrzyma, będziemy świadkami dalszego wzrostu zarówno cen nieruchomości, jak i kosztu najmu, a to przyczyni się do zmniejszenia rentowności najmu i zahamowania popytu. W obliczu takich czynników eksperci zastanawiają się, czy są to pierwsze oznaki nadciągającego załamania na rynku.
Źródło: KRN.pl