Najlepsze karty kredytowe znajdziemy w Alior Banku i w BGŻ – wynika z rankingu Open Finance. O kartę kredytową ostatnio coraz trudniej. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że 12 proc. zadłużenia na kartach nie jest spłacane na czas. Banki zaostrzyły więc kryteria udzielania kredytów na kartach. Ma to również wpływ na ofertę plastikowych pieniędzy. Warto więc sprawdzić, w którym banku można teraz liczyć na najlepszą kredytówkę.
Przygotowaliśmy ranking kart kredytowych, w którym oceniliśmy propozycje z 27 banków. Niemal jedną trzecią oceny stanowiły koszty wydania i użytkowania karty. Uwzględniliśmy również wysokość oprocentowania transakcji bezgotówkowych i gotówkowych. Banki mogły również zyskać punkty za możliwość zamiany kredytu na karcie na tańszy ratalny. Liczyła się również długość okresu bezodsetkowego, możliwość wydania karty na oświadczenie, a także maksymalny limit możliwy do uzyskania. Nie bez znaczenia była również wysokość minimalnego dochodu potrzebnego do złożenia wniosku o kartę.
Premiowaliśmy także systemy rabatowe dołączane do kart, wyposażenie w mikroprocesor i możliwość płacenia w internetowych sklepach. Spore znaczenie miały również opłaty za ubezpieczenie transakcji nieuprawnionych. Wpływ na ocenę miały również inne udogodnienia np. funkcja zbliżeniowa.
Zwycięzcą naszego rankingu zostały dwie karty: Alior Bank MasterCard Silver oraz MasterCard Standard wydawana przez BGŻ. Podstawową zaletą tej pierwszej jest zwrot części kwoty transakcji bezgotówkowych wykonanych kartą. Bank oddaje z powrotem 0,5 proc. zapłaconej kartą sumy. Jeśli dodatkowo wykupimy ubezpieczenie do karty, zwrot wyniesie 1 proc. wartości przeprowadzonych transakcji. Karta Alior Banku ma jeden z najdłuższych okresów bezodsetkowych (58 dni), jest wydawana na oświadczenie i jest wyposażona w mikroprocesor.
Co więcej ma darmowe ubezpieczenie nieuprawnionych transakcji. Generalnie jeśli stracimy kartę kredytową, i ktoś zdąży jej użyć, zanim my ją zastrzeżemy, bank bierze na siebie koszty takich nieuprawnionych transakcji dopiero powyżej kwoty 150 euro. Poniżej może nas jedynie chronić wspomniane ubezpieczenie nieuprawnionych transakcji. Warto więc zwrócić uwagę, czy nasza karta jest w nie wyposażona. Minusem karty Aliora jest brak systemu rabatowego. Jeśli chodzi o cenę, to karta kosztuje 5 zł miesięcznie, ale z tej opłaty można być łatwo zwolnionym. Wystarczy wykonanie czterech transakcji miesięcznie.
Karta, która ex aequo zajęła pierwsze miejsce w naszym rankingu to srebrna karta BGŻ. W pierwszym roku trzeba za nią zapłacić 60 zł, ale po wykonaniu 3 transakcji w ciągu kwartału można być z tej opłaty zwolnionym. W drugim roku opłata jest taka sama, ale nieco trudniej jest być z niej zwolnionym. Potrzebne będą w skali roku transakcje na min. 7,2 tys. zł, przy czym w każdym miesiącu muszą to być transakcje bezgotówkowe na co najmniej 300 zł. Atutem tej karty jest możliwość zamiany kredytu na tańszy ratalny (11,9 proc.)
Karta może zostać wydana na oświadczenie, ma bezpłatne ubezpieczenie nieuprawnionych transakcji, jest też wyposażona w mikroprocesor. Dodatkową zaletą jest zwrot 1 proc. wartości transakcji, ale nie od wszystkich płatności. Klient deklaruje od jakiego rodzaju zakupów chce taki zwrot otrzymywać: np. codzienne zakupy, zdrowie i uroda, motoryzacja czy podróże. Kolejne ciekawe rozwiązanie to wakacje kredytowe, czyli możliwość trzykrotnego w ciągu roku przesunięcia spłaty minimalnej kwoty do zapłaty na następny okres rozliczeniowy. Minusem jest, podobnie jak w Alior Banku, brak systemu rabatowego.
Te dwie karty znalazły się na szczycie naszego rankingu, ale na kolejnych pozycjach znajdziemy jeszcze wiele innych godnych uwagi propozycji. Jeśli ktoś szuka karty kredytowej dla siebie, może zwrócić uwagę na oceniane przez nas parametry. Naszym zdaniem najbardziej istotna jest cena. Przeciętny roczny koszt karty kredytowej to kilkadziesiąt złotych, ale w większości banków można być z tej opłaty zwolnionym. Przyjmijmy, że tylko takie oferty wchodzą w grę. Kolejny parametr to oprocentowanie. W przypadku większości kart wynosi on 20 proc., czyli tyle ile wynosi limit z ustawy antylichwiarskiej. Jeśli ktoś zamierza co miesiąc spłacać całość zadłużenia na karcie, wysokość oprocentowania nie powinna mieć dla niego żadnego znaczenia.
W takiej sytuacji bardziej liczy się długość okresu bezodsetkowego, czyli po ilu dniach będziemy musieli spłacić zadłużenie. Jeśli jednak chcemy się na karcie zadłużać na więcej niż pięćdziesiąt kilka dni (co zdecydowanie odradzamy), to warto poszukać takiego produktu, gdzie zadłużenie można zamienić na tańszy kredyt ratalny. Następny istotny element oferty to ubezpieczenie nieuprawnionych transakcji. Najlepiej, jeśli jest ono bezpłatnie dodawane do plastiku. Jeśli nie jest, to warto wydać kilka złotych miesięcznie i wyposażyć się w taką polisę. Pozostałe udogodnienia w postaci rabatów, mikroprocesora, funkcji zbliżeniowej, powinniśmy traktować jako dodatki, które nie powinny zbyt mocno wpływać na naszą decyzję o wyborze karty.
Mateusz Ostrowski, Michał Sadrak