Epidemia koronawirusa miała bardzo duży wpływ na zmianę cen ropy w ciągu ostatniego roku. Po wybuchu pandemii cena za baryłkę ropy znacznie spadła, by ustabilizować się w połowie 2020 roku. Gdy jednak po świecie rozniosła się wieść o opracowaniu szczepionki na COVID-19, cena wzrosła znowu – i to w dużym tempie. Obietnica szybkiego powrotu gospodarki do normalności wywindowała wartość baryłki ropy o 80% w porównaniu z ceną przed październikiem 2020 roku. Razem z ceną ropy wzrosły prawie od razu ceny paliw.
– Na cenę paliw duży wpływ ma polityka koncernów naftowych, które dosyć szybko reagują na wzrost cen ropy. Natomiast inaczej działa to, kiedy cena ropy spada. Tutaj już koncerny naftowe nie są tak szybkie w obniżaniu cen paliw. Reagują na tę zmianę dość opieszale. Wtedy mogą bowiem dużo więcej zarobić na marży rafineryjnej – powiedział serwisowi eNewsroom Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface. – Duży wpływ na cenę ropy w Polsce ma również kurs walutowy – a zwłaszcza koszt dolara amerykańskiego w złotówkach, ponieważ transakcje dotyczące ropy rozliczane są głównie w dolarze. Jeżeli chcemy porównać średnią obecną cenę ropy z tą, która była w poprzednich latach, powinniśmy pamiętać o tym czynniku. W 2009 roku dolar był znacznie słabszy, a złotówka mocniejsza – co dobrze odbiło się na cenach paliw. Obecnie, przy osłabieniu złotego, sytuacja jest dużo gorsza. W kolejnych miesiącach ceny paliw powinny się jednak ustabilizować. Pojawiają się kolejne wątpliwości co do procesu ożywienia gospodarczego, a zwłaszcza procesu szczepień. W związku z tym sztucznie nadmuchane ceny ropy zaczęły spadać. Powinny się stabilizować na obecnych poziomach – czyli na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Przewidujemy, że taka będzie średnia wartość ropy w 2021 roku – prognozuje Sielewicz.
Materiał video można pobrać bezpłatnie na portalu enewsroom.pl.
Źródło: enewsroom.pl