Zapasy starej, szkockiej whisky słodowej są na wyczerpaniu. Już za 4 lata może jej zabraknąć. To zła wiadomość dla miłośników tego trunku, ale dobra dla inwestorów.
James Bond w filmie Skyfall, po tym jak w jednej chwili stracił swoją ukochaną oraz kieliszek 60-letniej whisky, zmartwił się tylko tym drugim wydarzeniem. Być może jako dobrze poinformowany agent Jej Królewskiej Mości wiedział, że nieprędko będzie miał okazję napić się równie leciwego trunku. Według najnowszych danych Scotch Whisky Association, stowarzyszenia zrzeszającego producentów szkockiej, stare zapasy tego trunku są na wyczerpaniu. Na koniec 2013 r. w magazynach na terenie Szkocji leżakowało ok. 1,8 mld litrów czystego alkoholu (LPA) malt whisky. To odpowiednik ok. 12 mln beczek. Wydawać by się mogło, że to dużo. Jednak tylko 246,3 mln LPA, czyli 13 proc. zapasów to whisky starsza niż 13 lat, czyli wyprodukowana przed rokiem 2002. Przy obecnym tempie jej butelkowania – sięgającym 72,1 mln LPA rocznie – zapas ten wystarczyć może jeszcze na niecałe 4 lata.
Szkocka whisky musi dojrzewać w beczce, na terenie ojczystego kraju minimum 3 lata. Jednak najlepsze trunki spędzają w ten sposób całe dziesięciolecia. Już obecnie tylko nieliczne firmy, takie jak Gordon & McPhail czy Glenfarclas, posiadają w swych magazynach trunki z lat 50., czy 60. W przypadku wielu szkockich destylarni ciężko jest jednak znaleźć beczki z lat 70. czy 80. W obecnej sytuacji nawet te pochodzące z ostatniej dekady XX w. zyskują już status leciwych.
Wiek ma znaczenie
O tym, że wiek ma znaczenie przekonuje Serge Valentin – jeden z najbardziej uznanych krytyków whisky na świecie. Na podstawie ocen zamieszczonych w Whisky Monitor, wystawionych przez profesjonalnych krytyków w „ślepych testach” (ok. 10 300 ocenionych butelek), udowodnił, że starsza whisky ma przeważnie lepszą jakość. Podczas jego badania z 2010 r. średnia ocena whisky w wieku od 3 do 16 lat wynosi ok. 83 punkty w 100-stopniowej skali. Whisky starsza niż 35 lat osiąga już noty rzędu 88 punktów. Co istotne, w tej skali whisky „dobra” jest oceniana powyżej 82 punktów, a „doskonała” na ponad 90.
Już niedługo większość miłośników starej, dobrej whisky będzie mogło tylko o niej pomarzyć. Edycje kilkudziesięcioletniej whisky będą coraz rzadsze, a ceny poszczególnych butelek coraz wyższe. Zjawisko to jest zresztą widoczne już od kilku lat. Dość ekstremalnym przykładem w tym miejscu może być butelka 40-letniej whisky Macallan z 1961 r., z serii Fine and Rare, która w ciągu 5 lat podrożała o 756 proc.
Rosną zapasy młodej whisky
Mimo że zapasy starych trunków są na wyczerpaniu, to równocześnie mamy najbardziej rozbudowane stany magazynowe beczek whisky w historii. To zasługa zwiększającej się od kilku lat produkcji. W 2012 r. szkockie gorzelnie ogłosiły, że przeznaczą łącznie 2 mld funtów na rozbudowę infrastruktury produkcyjnej w przeciągu 3-4 lat. W ciągu ostatnich kilku lat powstało również wiele nowych zakładów produkcyjnych, takich jak Eden Mill, Dalmunach, Cotswolds, Wolfburn czy Kingsbarns. W wyniku tych działań roczna produkcja osiągnęła w 2013 r. ponad 274 mln LPA i znajduje się na rekordowo wysokim poziomie. Dane za 2014 r. nie są jeszcze znane, ale w związku z ciągle rozbudowywanymi mocami produkcyjnymi wynik ten został prawdopodobnie jeszcze poprawiony.
Warto również dodać, że od kilku lat coroczna produkcja nowej whisky jest większa niż łączne zapasy whisky wydestylowanej przed 2002 r. W związku z tym brakuje starej whisky, a magazyny są zapełnione młodym destylatem. 50 proc. stanów magazynowych stanowi obecnie whisky maksymalnie 3-letnia. Nie powinno w związku z tym dziwić, że whisky single malt, coraz częściej trafia na rynek bez oznaczenia wieku i rocznika, jako whisky NAS (No Age Statement). Zamiast podstawowych do niedawana informacji, pojawiają się za to nowe nazwy określające serie. Przykładem może być whisky Macallan oraz serie Gold, Amber, Ruby i Sienna.
– Aktualna sytuacja ma ogromne znaczenie dla kształtu tego rynku w przyszłości. Już obecnie leżakujące przez wiele lat trunki są wprowadzane na rynek w ramach limitowanych edycji, których ceny stale rosną. W przyszłości staną się prawdziwymi „białymi krukami”, coraz droższymi obiektami pożądania wśród miłośników i kolekcjonerów tego trunku. W związku z tym warto już teraz pomyśleć o ich zakupie. Z drugiej strony należy się spodziewać, że rynek będzie w przyszłości zalewany przez młodą whisky, która będzie stosunkowo tania – mówi Paweł Morozowicz, Zarządzający Portfelem Alkoholi Inwestycyjnych w Wealth Solutions.
Autor: Piotr Suchodolski