J. Yellen nie pozostawia wątpliwości – podwyżki stóp procentowych rozpoczną się w tym roku. Bez reakcji na rynku. Przed nami tydzień ważnych publikacji makroekonomicznych. Kluczowe w piątek – raporty z rynku pracy w USA.

W piątkowym przemówieniu na temat polityki pieniężnej na konferencji w San Francisco prezes Fed J. Yellen powtórzyła w większości tezy zawarte w komunikacie i na konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Wskazała na konieczność podniesienia stóp procentowych w USA w tym roku w związku z wyraźną poprawą sytuacji na rynku pracy oraz faktem, że oddziaływanie zmian w polityce monetarnej na gospodarkę jest opóźnione. Wspomniana poprawa na rynku pracy jest gwarantem, że inflacja powróci do celu (2 proc. r/r). Stabilizacja lub lekki wzrost w najbliższych miesiącach różnych mierników cen w połączeniu z utrzymaniem dynamiki wzrostu zatrudnienia w tempie 200 tys. miesięcznie będzie sygnałem do rozpoczęcia podwyżek stóp (w lipcu lub wrześniu). Z kolei dalszy spadek inflacji wydłuży okres obowiązywania niskich stóp. Proces zacieśniania ruszy wówczas pod koniec października lub dopiero w grudniu. Dalsza część wypowiedzi J. Yellen daje odpowiedź na pytanie, jak częste będą podwyżki. Prezes Fed powtórzyła, że proces zacieśniania będzie trwał powoli.

Zaawansowane model uwzględniające powrót gospodarki do równowagi po potężnych kryzysach sugerują, że odpowiadające poprawie stopa procentowa dla bieżącej kondycji zbliżona jest do zera, a proces jej wzrostu wraz z umacnianiem aktywności pozostaje niski.

Rynek w niewielkim zareagował na wypowiedzi prezes Fed. Zmiany w polityce monetarnej USA są wciąż kluczowym elementem determinującym wahania na rynkach finansowych. Piątkowe tezy nie zmieniają obrazu sytuacji. Ten został nieco zaburzony po posiedzeniu 18 marca (porzucenie stwierdzenia „cierpliwy” przy wyraźnym złagodzeniu ogólnego przekazu ze strony banku centralnego). Prawdopodobieństwo podwyżki w czerwcu wyraźnie spadło. Daje to podstawy do średnioterminowego, korekcyjnego osłabienia dolara względem pozostałych walut. Podtrzymujemy prognozę, że wiosna będzie należała do euro, które zyska w relacji do waluty USA.

Dzisiejsza sesja, podobnie jak cały tydzień, zapowiadają się ciekawie pod względem publikowanych danych. Poniedziałek zdominuje wstępny odczyt inflacji CPI z Niemiec za marzec. Od rana napływac będą informacje z poszczególnych, duży landów. O 14.00 wynika dla całej RFN. Popołudniu seria raportów z USA (dochody, wydatki konsumentów oraz inflacja PCE – wszystkie za luty). Jutro wstępne szacunki inflacji ze strefy euro, odczyty bezrobocia, a z USA wyniki ankiet nastrojów konsumentów. Środą, 1 kwietnia, to dzień indeksów PMI dla przemysłu (finalne wyniki, w tym dla Polski). Wielkopiątkowa sesja to kluczowe dane tygodnia – raporty z rynku pracy w USA. Zmienność na rynkach może przybrać na sile. Zakładamy jednak, że rynki ostatecznie powrócą do dominujących na początku ubiegłego tygodnia tendencji. EUR/USD będzie zwyżkował, złoty wzmocni się, szczególnie do dolara. Na parze EUR/PLN w dalszym ciągu czekamy na wyższe ceny.

EURPLN: Złoty nieznacznie słabszy. Kurs powrócił w okolice poziomu 4,10. Spodziewamy się dalszych wzrostów. Kluczowy opór znajduje się w rejonie 4,12, dokąd rynek będzie zmierzał podczas 2 pierwszych sesji tego tygodnia. Docelowym poziomem jest obszar 4,15-18.

EURUSD: Stabilnie. Notowania utrzymują się w prognozowanym paśmie 1,0750-1,1050. Ten zakres wahań obowiązywał będzie przez kolejne 2-3 sesje. Trwałe wybicie powyżej 1,10 nie nastąpi wcześniej niż w drugim tygodniu kwietnia. Czasu na korekcyjne wzmocnienie euro (do 1,15) jest wciąż bardzo dużo.

Autor:Damian Rosiński

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj