Mimo wyjątkowo niekorzystnych warunków, polska gospodarka poradziła sobie w 2014 r. bardzo dobrze. Nie zaszkodziły jej zbytnio ani spowolnienie w strefie euro, ani rosyjskie embargo. Wbrew niezbyt optymistycznym prognozom, ma szanse kontynuować dobrą passę także w tym roku.
Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, polska gospodarka wzrosła w 2014 r. o 3,3 proc. Takie dane stawiają nas w światowej czołówce najszybciej rozwijających się krajów. Kolejny raz wykazujemy odporność na wpływ niekorzystnych czynników w najbliższym otoczeniu. Mimo to inwestorzy z rezerwą podchodzą do złotego i warszawskiej giełdy, które niezasłużenie cierpią za nieswoje grzechy.
Wbrew pesymistycznym oczekiwaniom, w kolejnych kwartałach ubiegłego roku tempo wzrostu PKB trzymało się na poziomie wyraźnie powyżej 3 proc. Dzięki temu bilans całego 2014 r. jest wyjątkowo korzystny. Co ciekawe, tym razem w błąd wprowadził wszystkich trafnie zazwyczaj wskazujący przyszłe tendencje wskaźnik PMI, który już od marca ubiegłego roku sygnalizował możliwość pogorszenia się sytuacji. Jego spadek poniżej 50 punktów w okresie od lipca do września nie miał żadnego przełożenia na faktyczną kondycję gospodarki. Świadczy to o tym, że pesymistycznym nastrojom ulegli nie tylko ekonomiści i analitycy, ale także przedsiębiorcy i menedżerowie, których opinie wyraża ten wskaźnik. Spadek eksportu za wschodnią granicę szybko został skompensowany na innych rynkach, a osłabienie złotego zamortyzowało skutki spowolnienia w krajach strefy euro. W efekcie sprzedaż za granicę nieznacznie obniżyła się jedynie w pierwszych miesiącach roku, powracając do tendencji wzrostowej już w drugim kwartale.
Eksportowe osłabienie zrekompensował także wyraźny wzrost popytu wewnętrznego. Dynamika sprzedaży detalicznej wyhamowała wyraźniej dopiero w drugiej połowie roku, ale poza rozczarowującym czerwcem i listopadem, utrzymywała się wciąż na przyzwoitym poziomie ponad 3 proc. Wbrew obawom, utrzymująca się od lipca deflacja nie zaszkodziła gospodarce, a dzięki niej realny wzrost wynagrodzeń utrzymywał wysokie tempo. Największym pozytywnym zaskoczeniem jest poprawa sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia, która jeszcze w styczniu ubiegłego roku sięgała 14 proc., zmniejszyła się do 11,3 proc. w październiku, osiągając poziom najniższy od pięciu lat. Niezbyt mocno, ale systematycznie zwiększało się zatrudnienie w firmach.
Choć sytuacja w gospodarkach europejskich wciąż nie jest najlepsza, a perspektywy także nie są optymistyczne, nie widać zagrożenia, by korzystne tendencje w Polsce miały ulec zmianie. Za potwierdzeniem tej tezy przemawiają najnowsze dane GUS. Według wstępnego szacunku, w całym 2014 r. nasza gospodarka wzrosła o 3,3 proc., a więc w tempie niemal dwukrotnie większym niż rok wcześniej. Co prawda, średnia prognoz analityków wynosiła 3,4 proc., ale trudno mówić o rozczarowaniu.
Niewykluczone też, że te wstępne dane zostaną zweryfikowane z korzyścią w górę. Listopadowe załamanie sprzedaży detalicznej okazało się jednorazowym przypadkiem. W grudniu sprzedaż skoczyła w porównaniu do listopada aż o 19,6 proc., z nawiązką odrabiając straty. W porównaniu do grudnia 2013 r. zwiększyła się o 1,8 proc., co może nie jest wielkością imponującą, ale przyzwoitą i wyższą, niż się spodziewano. Najbardziej optymistycznym zjawiskiem jest jedynie minimalny wzrost stopy bezrobocia, która zwiększyła się w grudniu do 11,5 proc. z 11,4 proc. w listopadzie. Nie widać więc charakterystycznego sezonowego pogorszenia się sytuacji na rynku pracy, co wskazuje na trwałość pozytywnej tendencji i daje duże szanse na spadek stopy bezrobocia poniżej 10 proc. w drugiej połowie roku.
W przypadku danych o PKB, zwraca uwagę nie tylko wyraźny wzrost popytu krajowego oraz spożycia gospodarstw domowych, ale także przede wszystkim bardzo wysoka dynamika inwestycji. Stopa inwestycji, czyli relacja nakładów na środki trwałe w porównaniu do PKB, zwiększyła się z 18,8 do 19,6 proc. Wydatki na środki trwałe po 3,7 proc. spadku z 2013 r., wzrosły w ubiegłym roku o 9,4 proc.
Autor: Łukasz Lefanowicz