Znaczny spadek inflacji CPI wskazuję, że decyzja RPP była właściwa acz być może nieco spóźniona. Za oceanem rynek wyczekuje na środowy komentarz J. Yellen po decyzji w sprawie stóp procentowych. Z komentarza może ale nie musi zniknąć słowo cierpliwy odnoszący się do czasu pozostałego do pierwszych podwyżek stóp procentowych.
Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych zanotował ósmy z rzędu spadek kiedy to w lipcu ubiegłego roku odnotował po raz pierwszy wartości poniżej zera. W lutym odnotowano deflację na poziomie 1,6 proc. co jest oczywiście ustanowieniem nowego historycznego rekordu. Dane za styczeń dodatkowo zrewidowano z -1,3 proc. do -1,4 proc. Dane miesięczne, mimo że zdecydowanie bardziej zróżnicowane także wykazują wyraźny trend spadkowy. Wobec stycznia odnotowano nieznaczne zmniejszenie deflacji z -0,2 proc. do -0,1 proc. Największy wpływ na wzrost deflacji miał spadek cen odzieży i obuwia bo aż o 1,9 proc. Poza tym spadły ceny w transporcie gdzie odnotowano spadek o 1,0 proc. oraz na rynku mieszkaniowym – spadek o 0,1 proc. Z drugiej strony wzrost cen odnotowano w następujących grupach towarów: napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe – wzrost o 0,6 proc., wydatki na kulturę i rekreację – wzrost o 0,2 proc. wydatki na zdrowie – wzrost o 0,1 proc. Trzeba jeszcze wspomnieć, że podane dane zostały obliczone już po dokonaniu corocznej zmiany systemu wag. Swój udział w koszyku najbardziej zwiększyła grupa restauracje i hotele (wzrost o 0,68 pkt.) poza nią, wzrost udziału dotyczył odzieży i obuwia, wyposażenia mieszkania oraz prowadzenia gospodarstwa domowego. Natomiast na znaczeniu w koszyku straciły wydatki na użytkowanie mieszkania, nośniki energii, żywność i napoje bezalkoholowe, transport, łączność oraz edukacja. Jest jeszcze za wcześnie by na podstawie opublikowanych przez GUS danych twierdzić, że gołębie skrzydło Rady Polityki Pieniężnej miało rację przekonując swoich oponentów do cięcia stopy bazowej aż o 50 punktów. Można jednak spokojnie założyć, że decyzja nie była błędna.
Za oceanem odnotowano także spadki inflacji tyle, że producenckiej. Indeks PPI spadł o 0,5 proc. w lutym wobec spadku o 0,8 proc. w styczniu. Za spadek cen producentów w 70 procentach odpowiedzialny jest spadek popytu na usługi o 0,5 proc. Spadek popytu na dobra trwałe wyniósł 0,4 proc. Największy spadek cen producentów, o 13,4 proc., odnotowano w kategorii paliw i produktów ropopochodnych. Spadki odnotowano także we wszystkich pozostałych grupach za wyjątkiem hospitalizacji, która wzrosła o 0,6 proc. Dane nie zatrzymały aprecjacji dolara, który w piątek na zakończenie sesji, jeszcze po słabszym odczycie indeksu Uniwersytetu Michigan, obrazującego nastawienie gospodarstw domowych do przyszłych warunków ekonomicznych, zaatakował poziom 1,05.
W przyszłym tygodniu na pierwszy plan wysuwa się komentarz FOMC po decyzji w sprawie stóp procentowych. Kolejna fala umocnienia dolara pokazuje, że rynek wyraźnie gra pod usunięcie z komunikatu słowa „patient” co będzie oznaczało początek podwyżek stóp procentowych w czerwcu. Delikatnie słabnące dane w USA, w szczególności zeszłotygodniowy spadek sprzedaży detalicznej (dzisiaj napłyną dane o produkcji przemysłowej za luty) mogą skłonić szefową Rezerwy Federalnej do nadal cierpliwego obserwowania gospodarki przed pierwszymi podwyżkami stóp. Sytuacji euro może nie poprawić wtorkowy odczyt inflacji HICP ze strefy czy niemiecki indeks ZEW. Nie ma też za bardzo co liczyć na dzisiejsze wystąpienie szefa ECB, który jak na razie zamierza ściśle trzymać się założeń przyjętego QE a to sprawi, że do środowego posiedzenia FOMC wspólna waluta pozostanie pod presją.
EURPLN: W piątek złoty testował 4,16. Dzisiaj przed otwarciem jest ponad grosz niżej. Dzisiejszy kalendarz nie powinien dać złotemu możliwości opuszczenia strefy 4,1250-4,1550. Czynniki wewnętrzną tracą na znaczeniu, liczyć się więc będzie nastawienie zagranicznych inwestorów a ci z niecierpliwością wyczekują na środowy komunikat Fed.
EURUSD: W piątek dolar ponownie nie zdołał trwale złamać 1,05. Spadki sięgnęły 1,0458 co jest oczywiście nowym najniższym poziomem zanotowanym od 12 lat. Eurodolar może nieznacznie wracać do poziomów 1,06 jednak przed środowym Fedem na większe odbicie nie można liczyć.
Autor: Damian Rosiński