Witalij Pietrow, kierowca Lotus Renault, ma dość ciągłego powtarzania, że zapłacił za swoje miejsce w Formule 1. Nigdy o tym nie myślę. Jeśli ktoś tak mówi, to ja mówię: „zamknij się”. Nie mam ochoty tego słuchać. Piszą o mnie wiele kłamstw. Nigdy tego nie czytam – powiedział Witalij Pietrow w rozmowie z „The Independent”. Rosjanin miał trudny początek w Formule 1. W swoim

Witalij Pietrow, kierowca Lotus Renault, ma dość ciągłego powtarzania, że zapłacił za swoje miejsce w Formule 1.

– Nigdy o tym nie myślę. Jeśli ktoś tak mówi, to ja mówię: „zamknij się”. Nie mam ochoty tego słuchać. Piszą o mnie wiele kłamstw. Nigdy tego nie czytam – powiedział Witalij Pietrow w rozmowie z „The Independent”.

Rosjanin miał trudny początek w Formule 1. W swoim debiutanckim sezonie należał do czołówki kierowców, którzy rozbili najwięcej aut. Spekulacje o jego możliwym odejściu z Lotus Renault podkreślił szef zespołu Eric Boullier. Ale kolejny rok rozpoczął się od totalnej metamorfozy. Pietrow wywalczył w Australii trzecie miejsce po świetnej jeździe. Jednak w Malezji przyszedł szybko zimny prysznic. Pietrow jadąc na ósmej pozycji wypadł z trasy trzy okrążenia przed końcem i zaprzepaścił szanse zdobycia punktów.

– Wiem, co robię. Wiem, że ciężko było ludziom uwierzyć we mnie, ale zespół uwierzył. Nie chcę, żeby wszyscy myśleli, że jestem tu tylko przez pieniądze. Po kilku wyścigach można tak stwierdzić – przekonuje rosyjski kierowca, często określanym mianem „Rakiety z Wyborga” (od miejsca urodzenia).

Pietrow rozpoczynał swoją drogę od Formuły Renault i Euroseries 3000. Następnie trafił do serii GP2. W 2009 roku zajął w klasyfikacji generalnej drugie miejsce. Po wyścigu w Australii został pierwszym Rosjaninem, który stanął na podium Formuły 1.

– Otrzymałem mnóstwo telefonów i sms-ów z gratulacjami od wszystkich znajomych. Zapomniałem ilu ludzi ma mój numer telefonu! Czułem się naprawdę dobrze po wyścigu. Wspaniale było stać na podium i patrzeć na całym zespół. Zwłaszcza po ciężkich chwilach, jakie przeszliśmy zimą – przyznał Pietrow i podkreślił, że miał przeczucie, że w Australii może być niezły wynik.

– Testy mówią niewiele. Ale ciągle się rozwijaliśmy, pojawiały się nowe części. W Melbourne samochód był perfekcyjny przez cały weekend. Z sesji na sesję spisywał się lepiej – opowiadał Witalij Pietrow.

 

Więcej sportu
EuroSport
 
EuroSport

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj