Średnie oprocentowanie obligacji komunalnych wynosi 5,05 proc. i jest o 2,2-2,4 pkt proc. wyższe od przeciętnych stawek bankowych lokat. Papiery te miałyby szansę stać się znakomitą alternatywą dla depozytów, gdyby nie ich mizerna płynność.
Głęboki spadek oprocentowania bankowych lokat sprawia, że emitowane przez miasta i gminy papiery dłużne zaczynają jawić się jako jeden ze sposobów na osiągnięcie wyższego zysku przy zachowaniu ryzyka na wciąż bardzo niskim poziomie (jednostki samorządu terytorialnego nie mogą ogłaszać upadłości). W czasie kiedy średnie stawki depozytów terminowych wynoszą od 2,64 do 2,85 proc. w zależności od terminu, notowane na rynku Catalyst obligacje komunalne oprocentowane są średnio na 5,05 proc.
Oprocentowanie papierów dłużnych miast i gmin ustalane jest najczęściej w oparciu o sześciomiesięczną stawkę WIBOR powiększoną o marżę. Wyjątkiem są stałokuponowe obligacje Warszawy oraz papiery wyemitowane przez Gminę Ustronie Morskie, których oprocentowania opiera się na stopie WIBOR 3M. Oferowane przez emitentów marże wynoszą od 0,79 do 3 pkt proc. (średnio 1,81 pkt proc.). Najwięcej płacą Gmina Połczyn Zdrój (3 pkt proc. powyżej stopy WIBOR 6M) i Włocławek (2,85 pkt proc.), najmniej zaś Gmina Tczew (0,79 pkt proc.) i Elbląg (od 0,85 pkt proc.).
Konstrukcja oprocentowania większości obligacji sprawia, że w kolejnych okresach odsetkowych wysokość kuponów zmniejszy się w ślad za ostatnim spadkiem stóp WIBOR. Wciąż jednak będą oprocentowaniem przebijać lokaty ze względu na dodatkową marżę, którą płacą emitenci.
Gdyby w tym momencie zakończyć porównanie zysków z lokat i obligacji komunalnych, wyszłoby na to, że bez większego trudu można zarobić niemal dwukrotnie więcej bez istotnego zwiększania ryzyka. W praktyce jednak różnica na korzyść papierów dłużnych może być znacznie niższa, bowiem największym ich problemem jest płynność na giełdzie. Do transakcji dochodzi rzadko, a wyceny niejednokrotnie sięgają na tyle wysokich poziomów, że rentowność inwestycji spada w okolice 3,5 proc.
Na Catalyst znajduje się 49 serii obligacji komunalnych dostępnych dla inwestorów indywidualnych, z czego na 26 z nich od momentu wprowadzenia do obrotu nie zawarto żadnych transakcji. Wieloma seriami nie handlowano od miesięcy. Powodem jest zarówno brak chętnych do sprzedaży, jak i wysokie ceny żądane przez sprzedających (najczęściej animatorów).
Średnia rentowność dla 23 serii, którymi handlowano, liczona według cen z ostatnich transakcji, wynosi 4,21 proc., czyli jest o 0,84 pkt proc. niższa od przeciętnego kuponu dla obligacji gmin. Inwestor, który chciałby kupić papiery komunalne bez chwili zwłoki, musiałby zapłacić na tyle wysoką cenę, że średnia rentowność spadłaby do 3,91 pkt proc. Wprawdzie to wciąż o ponad 1 pkt proc. więcej niż na bankowych lokatach, ale z racji na konieczność posiadania rachunku maklerskiego oraz niską płynność rynku (a więc możliwe problemy ze sprzedażą papierów), obligacje miast i gmin prawdopodobnie wciąż pozostaną w cieniu.