Przy braku powiewu pesymizmu z rynku surowców rynek walutowy ma moment uspokojenia. USD powoli stara się odrabiać straty po wczorajszym rozczarowaniu sprzedażą detaliczną z USA. Rano na plus wyróżnia się AUD wsparty zaskakująco dobrymi danymi z rynku pracy Australii.
Chociaż w porównaniu ze środowym zamknięciem ceny ropy naftowej tracą już ok. 2 proc., to wciąż pozostają przeszło 2 USD powyżej średniej za ostatnie dwa dni. Miedź, ponury żniwiarz wczorajszego handlu, notuje skromne wzrosty i w ogólnym ujęciu rynek surowcowy nie wysyła negatywnych wibracji w stronę forexu. Mimo to nie można pozbyć się wątpliwości, czy odbicie cen ropy to koniec spadków i uklepywanie dołka, czy bardziej zasługa słabszej formy USD. Wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej za grudzień wyraźnie rozczarowały (najgorszy wynik od 11 miesięcy), ale jesteśmy dalecy od stanowiska, że perspektywy dla USD w kontekście przyszłej śieżki polityki monetarnej Fed uległy zmianie. Fakt, że indeks dolarowy odrobił już cały wczorajszy spadek wspiera ten pogląd. A ponieważ fundamentalnie sytuacja na rynku ropy naftowej w ciągu ostatniej doby nic się nie poprawiła, dalej stoimy przed ryzykiem testowania ostatnich dołków cen surowca.
Na tej podstawie naszym zdaniem jest jeszcze za wcześnie, by oczekiwać korekcyjnych spadków na USD/CAD i USD/NOK. Jeśli popyt na USD dziś się nasili (wsparty danymi makro z USA), dużą wrażliwością może wyróżnić się AUD/USD. Dziś nad ranem kombinacja silnego wzrostu zatrudnienia (+34,7 tys.), niższej stopy bezrobocia (6,1 proc. z 6,2 proc.) oraz wyższego współczynnika aktywności zawodowej (65,8 proc.) w Australii została dobrze odebrana przez aussie, ale wstępny rajd zdaje się już wygasać, tworząc okazję do sprzedaży. Przyszłość USD/JPY to sprawa globalnego sentymentu i zachowania się rynku akcji i na ten moment wszystko wskazuje na kontynuację realizacji zysków z wczorajszych spadków pary. EUR/USD, pomimo mocniejszych wahań w środę, pozostaje przyklejony do 1,18 i to prawdopodobnie będzie poziom wyjścia przed przyszłotygodniowym posiedzeniem ECB.
W czwartkowym kalendarium uwaga skupi się na danych z USA. Odczyty indeksów koniunktury z regionu Nowego Jorku (14:30, prog. 5) i Filadelfii (16:00, prog. 18,7) będą analizowane pod kątem podtrzymania solidnego tempa wzrostu na początku pierwszego kwartału. Na pozytywne zaskoczenie można liczyć w przypadku NY Empire State, który w grudniu niespodziewanie spadł poniżej zera do najniższego poziomu od prawie dwóch lat, mimo że reszta okręgów przemysłowych w USA nie wysyłała tak negatywnych sygnałów. Z USA o 14:30 poznamy też dane o inflacji PPI za grudzień (prog. -0,4 proc. m/m) oraz cotygodniowy raport o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (prog. 290 tys.). Z Polski o 14:00 otrzymamy grudniowy odczyt inflacji CPI (prog. -0,9 proc. r/r). Pogłębienie deflacji z -0,6 proc. w listopadzie nie powinno jednak uderzać w złotego po tym, jak wczoraj na konferencji RPP podkreślono, że Rada nie ma wpływu na czynniki podażowe, które stoją za spadkiem wskaźnika cen.
Autor: Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.