Poniedziałkowy optymizm wywołany zatwierdzeniem pakietu oszczędnościowego przez grecki parlament powoli gaśnie we wtorek, a do inwestorów zaczyna docierać, że decyzja parlamentu to dopiero pierwszy krok w długim procesie ratowania Grecji od bankructwa. Do środy rząd w Atenach ma czas, aby znaleźć dodatkowe 325 mln euro oszczędności wymaganych przez ministrów finansów strefy euro tak, aby skłonni byli oni zatwierdzić drugi pakiet ratunkowy na jutrzejszym posiedzeniu.

Poniedziałkowy optymizm wywołany zatwierdzeniem pakietu oszczędnościowego przez grecki parlament powoli gaśnie we wtorek, a do inwestorów zaczyna docierać, że decyzja parlamentu to dopiero pierwszy krok w długim procesie ratowania Grecji od bankructwa. Do środy rząd w Atenach ma czas, aby znaleźć dodatkowe 325 mln euro oszczędności wymaganych przez ministrów finansów strefy euro tak, aby skłonni byli oni zatwierdzić drugi pakiet ratunkowy na jutrzejszym posiedzeniu.

Dodatkowo dwie największe partie tworzące obecną koalicję, PASOK i Nowa Demokracja, mają zobowiązać się pisemnie do realizacji reform gospodarczych po kwietniowych wyborach. Według sondaży Nowa Demokracja ma największe szanse na wygraną, ale jej lider już zapowiada, że po wyborach będzie dążył do renegocjacji warunków, co już w tym momencie poddaje w wątpliwość sens pisemnych oświadczeń. Inna sprawa, czy protesty na ulicach greckich miast nie doprowadzą do tego, że władze w kraju przejmie zupełnie inna partia, która nie będzie miała żadnych zobowiązań wobec Brukseli i nie zdecyduje się na realizację reform. Kolejnym powodem do obaw jest umowa z wierzycielami dotycząca redukcji zadłużenia. W środę maja zostać ujawnione szczegóły porozumienia miedzy Grecją a inwestorami prywatnymi odnośnie umorzenia 70 proc. greckiego długu, nadal jednak nie wiadomo, czy projekt zyska pełną przychylność wszystkich wierzycieli. A tylko 100-procentowa partycypacja daje szansę na obniżenie relacji długu publicznego do PKB do 120 proc. do 2020 r. Szansę, a nie gwarancję, gdyż przy pogłębiającej się recesji w Grecji i opóźniających się reformach gospodarczych jest wysoce prawdopodobne, że cel ten nie zostanie zrealizowany. Czy wówczas Grecja zostanie zmuszona do dalszych cięć budżetowych? Jak na to zareagują sami Grecy? Czy będzie potrzebny trzeci pakiet ratunkowy? Przy tylu pytaniach pozostających wciąż bez odpowiedzi trudno oczekiwać, że rynki finansowe podtrzymają styczniową mini-hossę.

O tym, że kryzys strefy euro jeszcze się nie zakończył, przypomniała wczoraj wieczorem agencja ratingowa Moody’s, która obniżyła ratingi Włoch, Hiszpanii, Malty, Słowacji i Słowenii, a także zagroziła, ze najwyższą ocenę kredytową mogą utracić Austria, Francja i Wielka Brytania. W większości decyzja nie była zaskoczeniem, gdyż Moody’s był ostatnią spośród trzech głównych agencji, która nie zrewidowała ratingu krajów europejskich. Niespodzianką było obniżenie perspektywy dla Wielkiej Brytanii, co świadczy o tym, że dotychczas bezpieczny, bo poza strefą euro, kraj również zaczyna odczuwać zawirowania na kontynencie. Doniesienia z Moody’s odbijają się na i tak już słabym rynkowym sentymencie i tylko spotęgują obawy o stan gospodarki europejskiej. A argumentów do pogorszenia nastrojów może jeszcze przybyć, mając na uwadze publikowane w ciągu dnia wstępne szacunki dynamiki PKB za czwarty kwartał z Grecji i Portugalii. Jeśli pogłębianie się recesji będzie silniejsze niż zakładano, będzie to oznaczać kłopoty rządów w pozyskiwaniu dochodów budżetowych i odbije się na realizacji planów redukcji zadłużenia.


Konrad Białas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj